[Octavia Blackburn]

To kiedy byliśmy już ogarnięci razem z Michaelem poszliśmy spacerkiem w stronę mojego domu.

[Joel Goran]

Lucas i Nati doszli spacerkiem na plażę.. siedli sobie na jego marynarce sportowej... on usiadł za nią I ja obejmował oburacz by nie marzła... byl ciey wieczór... nie padało wiec mogli sobie romantycznie obejrzeć zachód słońca
Muskał czasem jej ramie pocalunkami i było milutko... on się jednak trochę denerwował, ale odważnym facetem był wiec nie spękał
- wiesz, jestem cholernym szczęściarzem ze znowu mi zaufałaś i jesteśmy razem... jesteś jedyną kobietą w moim życiu, kocham Cie jak wariat... nasza dzisiejsza randka nie jest bez powodu... - przesunął się i spojrzał jej w oczy
- wiem ze wiele jeszcze przed nami, że nie zawsze będzie łatwo, ale tylko z Tobą chce podejmować każde ryzyko w życiu i się z nim mierzyć - wyjal z kieszeni spodni pudełeczko z maleńkim pierścionkiem, wymierzonym i dość drogim ale takim delikatnym
- pragnę spędzić z Tobą resztę życia... więc... Natalio Green, uczynisz mi ten zaszczyt i sprawisz ze będę jeszcze większym szczęśliwcem i zostaniesz moją Żoną??

[Savanah Spencer]

No to sobie siedzieli miło odpoczywając po jedzonku, które było mega pyszne.
-Oj wiem..rozmawialismy o tym.I tez sie ciesze..i nie załuje - powiedziala ledwie a potem spojrzała na niego jak zmienil swoje miejsce.Usmiechnela sie.A potem ja w sumie troche zatkało.Bo niby gaali o tym ostatnio ale sadzila ze wsyzlo, że na razie nic takiego nie planują..
-O kurcze..ale mnei zaskoczyles - powiedziala od rauz patrzac na nego i na piersionek.Usmiechala sie caly czas.
-Tak..tak!jasne, że tak - powiedziala wystawiajac reke w jego strone by jej załozyl piersionek
/Erica i tak zajeta wiec spokojnie z ta wizyta u Callahanow haha

[Joel Goran]

Rozmawiali bardziej o dziecku, że callahanowie mają to może i oni sobie dzidziusia zmajstrują
- liczyłem na to, że się tego nie spodziewasz - powiedział a potem założył jej ten pierścionek a potem ją pocałował czule
- Nawet nie wiesz jakiego miałem pietra że odmówisz- zaśmiał sie
- Tak, przez te ostatnie rozmowy nasze... - znowu usiadł tułać ja. Splótł palce dłoni z jej palcami i cmoknsl ja w rękę
- Jak wybór?? Trafiłem w Twój gust??

[Savanah Spencer]

No może..
-Bo nie gadalismy o tym..to co sie miala spodziewać - zasmiala sie.
-Co?Serio?Czemu?Przeciez to by bylo nielogiczne - zasmiala sie i pocalowala go namietnie i czule zarazem.
-Jest śliczny..naprawde - spojrzala na piersionek

[Joel Goran]

- Wy kobiety macie wiele twarzy, ale liczyłem na to, że randka sprawi, że będziesz skłonna się zgodzić - musnął jej szyje
- będziemy mogli poswietowac dwie okazję jutro z przyjaciółmi - dodał
Chodziło bardziej o to czy nie uznaje że on to robi nie dlatego że tego chce... bo o tym była mowa, że nie będą robić nic bo tamci tak zrobili

[Savanah Spencer]

-Oj wiesz ze to nie..wina randki.Randka swoja droga.. - powiedziala miło Nat.
-Pewnie..bedzie co opijac.. - dodala milo i sie obrocila do neig i pocalowal namietne jeg usta.I długo
-Kocham cie..

[Joel Goran]

- jest już ważna data do świętowania- uśmiechnął się a potem odwzajemniał pocalunki
- opijanie to jutro, dziś proponuję świętować inaczej... tego świętowania grupowo nie będziemy robić- pocałował ja teraz on
- wiem Piękna i ja Ciebie tez

[Savanah Spencer]

-No pewnie..bed emusiala dodac na fb.. - puscila oczko smejac sie lekko.
-YHm..no nie wiem..nektorzy lubia tkaie grupowe..swietowanie - zasmiala sie zartujac czywiscie.nie orgie jej w glowie.
-Wracamy do domu? - zpaytala

[Joel Goran]

- pod tym względem nie jestem bad boyem... narzeczoną się nie dziele - no bo grupowo inni by jej dotykali a na to nie ma zgody
- chyba dzis jesteśmy romantyczni a piasek w tyłku nie pasuje mi fo tej wizji- spojrzał jednak na nia bo może jej to nie przeszkadza

[Savanah Spencer]

Rozesmiala sie.
-Hmm..tez to srednio lubie..wiec albo znajdziemy jakies..miejsce bez piasku.. - pomachala brwiami i zassala jego warge..no co?Moga na stojaco..przy drzewku czy coś xD
Albo spadamy do domu..zalezy jak dlugo jestes w stanie wytrzymac..by mnie..przelecieć - zasmiala sie

[Joel Goran]

- wracamy fo domu e nie gwarantuje, że dojdziemy do sypialni - puścił jej oczko...
- w taksówce Cie zmagam - dodał bo przecież nie kierują niczym...

[Savanah Spencer]

Rozesmiala sie.
-Yhm..dobrze wiedziec - powiedziala no i sie stad zebrali.ZAmowili taxi a jak podjechala to wsiedli i pojechali do domu

[Kylie Sinclair]

Kylie po obiedzie w RJ postanowiła się przejść. Przyszła sobie spacerkiem na cypel dawno tu nie była.