[Jackson]

- kto by tam takie szczególiki dostrzegł - roześmiał się.
- czyli nie muszę Ci pomagać? Bo wiesz...chciałem make up jeszcze zrobić, a to kilka godzin zejdzie...- powiedział głupio się śmiejąc. Przeciągnął się i spojrzał na komórkę
- o! moja sroczka! - zaśmiał się
- dobra, to do wieczora stary - klepnął go w ramię i sobie poszedł.

[Matt Dawson]

-Nie musisz.-powiedział zabierajac od niego swoje rzeczy, w końcu przyszedł tu tak, więc i wróci z dodatkowym towarem, ale nie była tak źle by mógł sobie nie poradzić.
-No leć do gniazdka.-powiedział śmiejąc się i tyle go widział.Sam powoli poszedł w stronę domu.

[Justine Devoux]

Przyszedłem do portu z torba na ramieniu i przyglądałem się łodziom. Zadzwoniłem w klika miejsc, by wykorzystać swoje powiązania i znajomości, by trochę utargować cenę.
Znalazłem łódź odpowiadającą moim wymaganiom. W zasadzie jedyną, które mogłaby pokonać taką odległość. Porozmawiałem z załogą, gdy zgodzili się popłynąć, wyciągnąłem laptopa z torby i zrobiłem przelew na ich konto, by pokryć koszta podróży. Dałem im dwie godziny na przygotowanie do drogi..
Gdy w końcu byli gotowi, wsiadłem na łódź i i popłynęliśmy na Majorkę. A co!

[Sky]

No to tak się złożyło, że przyjechali do portu i tak spacerkiem doszli sobie do pomostu. Sky oparła się o barierkę i patrzyła na dryfujące łódki. Po chwili odwróciła się do niego:
- A tak wracając do naszej poprzedniej rozmowy... - zaczęła dokańczając poprzedni temat - Po raz setny dzisiejszego dnia powtarzam, że NIE LECĘ na Ciebie! - odpowiedziała akcentując dwa słowa.
- Mam fajniejszych facetów od Ciebie! - wystawiła mu język. ehhh... osobiście z bólem serca to napisałam xd
Po chwili znowu oparła się o barierkę.

[Jackson]

- kłamiesz, aż się zaczerwieniłaś...- przyjrzał się jej
- a nie...Ty jesteś ... RUDA - i szybciutko od niej czmychnął xD żeby nie dostać.
- a jak mi coś zrobisz, to Cię wrzuce do wody, obiecuje - powiedział z podniesionym palcem i patrzył na nią uważnie.

[Sky]

Już miała odpowiadać, żeby się przyjrzał lepiej, bo nie była czerwona, ale gdy znowy wyjechał z tą rudością to aż się w niej zagotowało.
- Nie zrobisz tego! - odpowiedziała zmierzając powoli w jego kierunku. W jej oczach można było zauważyć wielką chęć zemsty. Podeszła do niego i walnęła go z pięści w ramię. Na pewno go to straszliwie nie bolało bo ona aż tyle siły nie miała, ale na pewno poczuł.
Gorzej było z tymi groźbami, bo Sky kompletnie nie umiała pływać, a wręcz bała się wejść do wody dalej niż do kolan. Miała jakiś uraz, ale on nie musiał o tym wiedzieć
- Zresztą umiem pływać - oczywiście skłamała odwracając się od niego tyłem gwałtownie, tak że jeszcze oberwał jej "rudymi" włosami. Wierzyła w to, że Jax jej do żadnej wody nie wrzuci.

[Jackson]

- ejj! kobieta mnie bije?! - mruknął pocierając ramię i chwycił ją za rękę
- oczywiście, że zrobię i dobrze, że umiesz pływać bo tu całkiem głęboko - przyciągnął ją do siebie i ustawił jej ręce tak że stała do niego plecami, a on trzymał ją za nadgarstki i kierował do brzegu pomostu.
- a ja dotrzymuję słowa Sky - trzymał ją pewnie póki co tylko strasząc, że ją wrzuci, ale to dla niego nie problem

[Sky]

- Ej facet mnie obraża! - krzyknęła w jego stronę
Myślała, że zdąrzy mu uciec, albo że serio żartował, ale gdy ją tak złapał za nadgarstki przęknęła głośno ślinę. Zaczęła się troche wyrywać, ale na nic się to zdało. Miał dobry chwyt xd
- Tatoo, proszę, niech ten wariat mnie puści... - mruczała sobie cicho pod nosem - ..Ale jeśli utonę to chociaż w słusznej sprawie... - mówiła nadal cicho, ale chyba wystarczająco głośno, żeby Jax wysłyszał co ona plecie pod nosem. Miała już najgorsze myśli, ale nie chciała wprost sie przyznać, że nie potrafi pływać. Uniosła sie honorem.. xd

[Jackson]

Dobra, on jest mądrym chłopcem , puścił ją po czym pociągnął szybko do siebie
- dziś nie utoniesz, za zimna woda, a mecz lada dzień - bo 20 stopni na dworze, to woda ziiiimna mega musi być. Poza tym nie cchiał by była chora
- ale serio, nie zadzieraj ze mną więcej bo się zdziwisz...- już chciał dodać ruda, ale się zaśmiał.
- a teraz rozmasuj mi ramię. - nastawił się

[Sky]

Popatrzyła tylko na niego niemiłym wzrokiem. W środku cała się trzęsła, bo gdyby serio ją wrzucił to byłoby chyba po niej. Oj była jednak wdzięczna, że był taki łaskawy, ale nie miała mu zamiaru tego okazywać ;P
- Postaram się Panie Jackson! - powiedziała mu nadal świdrując go wzrokiem.
- No dobra, dawaj to ramię - powiedziała, przysunęła sie do niego i zaczęła mu masować to ramię.. ale tylko przez chwilkę bo zaraz znowu go zdzieliła w to samo miejsce - Sam sobie masuje - powiedziała i wystawiła mu język zaraz się oddalając na wszelki wypadek i odwracając się tyłem.

[Jackson]

- jak już to Panie Teller skarbie - poprawił ją wrednie się uśmiechając. Oooo i za to to już masz przerąbane, a jeszcze tyłem stanęła to już wgl. chciał ją wepchnąć ale mu uciekła, sam się zachwiał, ale złapał równowagę i do niej podbiegł, przerzucił ją sobie przez ramię
- wiesz, że możesz nie wejść na mecz za karę? - uśmiechnął się złośliwie niosąc ją na ramieniu na trochę płytsze miejsce, czyli bliżej brzegu

[Sky]

- Nie interesowałam się jak masz na nazwisko - odpowiedziała dumnie patrząc mu w oczy. Teraz przynajmniej będzie wiedzieć i w razie czego to wykorzysta jakoś xd
- Puść mnie wariacie! - krzyczała gdy przewiesił ją sobie przez ramię i waliła go pięściami po plecach. Może i głupio zrobiła znowu się zaczynając, ale ona waleczna też potrafi być, nawet jeśli potem sa przykre tego konsekwencje.
- Zawsze wchodzę! - odpowiedziała mu zaraz za uchem nadal się szarpiąc. Dobra teraz już się uspokoi byleby jej nie wrzucał, chociaż teraz to już za późno chyba. Mogła wcześniej myśleć.

[Jackson]

oj za późno ;p Stanął blisko brzegu, tak że wody mieli do kolan, wyjął jej z kieszeni póki mógł komórkę, chyba że miała torebkę, to zabrał jej torebkę i i postawił znów plecami do siebie nad brzegiem,
- a ja zawsze dochodzę - zaśmiał sie głupio a potem pchnął delikatnie tak by nie wylądowała na twarzy a na nogach ;p
- ej!!! musiałaś chlapnąć!? - warknął.

[Sky]

Jak zwykle xd Noo powiedzmy że torebkę zostawiła w aucie a telefon miała w kieszeni.
- W to nie wątpię.. - burknęła pod nosem już sie uspokajając widząc, że i tak nic nie wskóra wiercąc się.
No i jak ją pchnął to wody miała tak do połowy ud, więc spodenki w których była były oczywiście mokre
-_- - A musiałeś mnie wrzucać do tej głupiej wody? - zapytała trochę jeszcze roztrzęsionym głosem, bo bała się że może tu być głębiej. Zachwiała się lekko w tej wodzie, więc chwyciła rękę Jaxa, bo stał blisko, a bała się że się wywróci, więc niestety on też tak trochę wpadł do tej wody i się zmoczył biedaczek.

[Jackson]

- to Ty zaczęłaś! - bo jego się nie bije ;p wleciał do wody wpadając lekko na nią
- no kurw*!! moje lacosty!! - jęknął patrząc na swoje buty pod wodą ruszył szybko na brzeg
- jak dobrze, że mam niedaleko do znajomych...a Ty pewnie musisz pół miasta mokra iść co?? - uśmiechnął się wrednie i już był na pomoście znowu. Zdjął buty i wylał z nich wodę