[Savanah Spencer]

-Taaa coś w tym musi być - puściłem jej ockzo i posłałem usmiech.-A spokojnie na razie..miałem wielkie plany ale..chyba nic z tego - skrzywiłem sie lekko.-A tobie?Jakies fajne plany na wyjazd?

[Brooke Davis]

-dlaczego nic z tego?-spytałam zaciekawiona....-ja jeszcze nie wiem czy gdzieś wyjadę więc na razie o tym nie myślę -powiedziałam i oparłam się o barierkę i patrzyłam sobie na Asha i jego boskie ciałko.

[Savanah Spencer]

-A no..miałem razem z Ethanem jechac na szalone wakajce jak ro temu..no wiesz..jakas ekipe skołowac i dajesz...szalec na całego..ale..on spotkał swoja była poanne i chyba znów sa razem..ne wiem..koles o mnie zapmniał - skrzywiłem sie lekko a potem zasmiałem głośno.

[Brooke Davis]

-przecież sam może zwołać ekipę i pojechać na wakacje -powiedziałam wzruszając ramionami.
-ja na razie się ciesze , że w Tree Hill jest ciepła pogoda i nie musze nigdzie wyjeżdżać -powiedziałam śmiejąc się.

[Savanah Spencer]

-No mogę, mogę ale...z Ethanem to była zabawa..a teraz...cóż..moze cos sie ejszcze wymyśli..brata moge wyciągnąc - wyszczerzyłem się.-jak tam? Byłas wczoraj na tej łodzi co palili? - zapytałem ją

[Brooke Davis]

-nie nie byłam nie interesują mnie takie badziewne imprezy wolę jakiś klub gdzie coś się dzieje , ja sentymentalna nie jestem poza tym niczego nie żałuje w swoim życiu , to palenie łodzi to dla jakiś życiowych nieudaczników-zaśmiałam się

[Savanah Spencer]

-No tak..ja tz nie byłem.NIe lubie palic staroci..wole gdzies rzucic w kąt ale jednak.. - powiedziałem.-Potem człowiek sobie przypomina o błędach i ich drugi raz nie popełnia.. - dodałem i obrociłem sie przodem opierając pleckami o barierke teraz.A niech se mnie lepiej pooglada

[Brooke Davis]

-niby tak , ale ja nie popełniam błędów więc nie ma na czym sie uczyć -powiedziałam i zaśmiałam się.
-nie wierzę , że jesteś z tych nieudaczników , którzy bawią się w takie rzeczy co?

[Savanah Spencer]

-No przeciez mówie, że nie.Nie byłem tam.. - odpowiedzialem.-No tak..błedy mi sie zdarza popełnic niemniej...zawsze ide doprzodu i tyle..nie warto ropamietywac wiecznie przesżłosci.. - dodałem z usmiechem.-No a zmieniając temat..jak tam twoje love life? - wyszczerzyłem sie

[Brooke Davis]

-a czy ja mam coś takiego jak love life ?-spytałam i zaśmiałam się bo to mnie śmieszyło. Lubiłam zabawę , ale zakochiwanie się to nie moja broszka , szkoda na to czasu.
-a jak Twoje love life?-spytałam i wyszczerzyłam się do niego

[Savanah Spencer]

-Jak rozumiem to tak samo jak twoje - wyszczerzyłem sie do niej i puściłem jej ockzo.Co jak co ale po związku z Collett..o nie..wróciłem do dawnego trybu zycia czyli kilka panienek na raz.Zero związków.-

[Brooke Davis]

-to co z tym zrobimy?-spytałam i uniosłam brew w górę patrzyłam w jego oczka , a na mojej twarzy pokazał się promienny uśmiech

[Savanah Spencer]

-Ja wiem co molibysmy zrobic ale..nie zapomniaem, że jestes niepelnoltnia moja droga... - zasmiałem się.Co jak co wtedy sie nie przyznała małpa jedna xD No ale..jak go łdnie poprost to pewnie jej ulegnie

[Brooke Davis]

-a co masz zakaz zbliżania się do mnie czy jak?-spytałam i przysunęłam się do niego.
-poza tym nikt nie patrzyć , no chyba że tchórzysz, co?-spytałam z cwanym uśmieszkiem.

[Savanah Spencer]

-NIe..jeszcze nie..chyba, że na mnie poskarzysz - zasmiałem sie a gdy sie zblizyla przyciągfnąłem ja do siebie i pocałowałem namietnie jej usteczka.-To co? Gdzie idziemy? - zapytałem