[Joel Goran]

- O tak w tym roku cieszymy sie jej szczęściem i bawimy na weselu a potem.... Potem przygotujemy taka wielką pompe na naszym ślubie, że przyćmimy wszystko - puściłem jej oczko
- Nie no zrobimy coś porządnego ale nie będziemy szaleć, chcemy ten dzień przyżeć z najbliższymi czyż nie??

[Brooke Davis]

-a dlaczego nie chcesz szaleć Kochanie ?-spytałam i spojrzałam w jego śliczne oczka. Oparłam się głową o jego ramię.
-ja tam bym zaszalała -zaśmiałam się.

[Joel Goran]

- Kochanie chodzi o to, że nie sprosimy połowy miasteczka. Poza tym będziemy sie bawić rewelacyjnie i podczas wesela i nocy poslubnej - pusciłem jej oczko
- Na weselu Jess tez będziemy sie rewelacyjnie bawić, obiecuje

[Brooke Davis]

-Kochanie , Ty tylko o tej nocy poślubnej będziesz myślał , co ?-spytalam i spojrzałam w jego oczka.
-masz częściej taką noc Milo -pocałowałam jego usteczka , Wplotłam palce w jego włosy.
-tak musimy pomyśleć nad prezentem dla nich, chcę , żeby było to coś wyjątkowego.

[Joel Goran]

- Kochanie bo ta noc bedzie wyjatowa - powiedziałem i spojrzałem jej w oczy
- Obiecuję, że nasza noc po sludna tez będzie wyjatkowa. Sprawimy oboje sobie tyle przyjemności w nietypowy sposób i nietypowym miejscu... Zobaczysz będzie to wyjątowa magia - usmiechnałem się do ukchanej
- Jasne musimy nad tym pomyslec - powiedziałem i spojrzałem na nia
- Ty naprawdę chciałabyś bym Cię znowu namalował?? - spytałem ją, bo pomyslałem sobie, że może jesli jej portet wyjdzie ładnie to może mozna by podkraść Jess i Michaelowi jakies ich wspólne zdjęcie i namalowac jogo obrazową wersje

[Brooke Davis]

-no proszę już myślisz , o naszej wspólnej nocy poślubnej , już jedną mieliśmy-zaśmiałam się i pocałowałam jego usteczka.
-Kochanie myślisz , że będzie jeszcze lepiej niż teraz ?-spytałam patrząc na jego przystojną twarz.
-jasne , że chcę żebyś mnie namalował dawno nie widziałam Cię przy Twojej pasji

[Joel Goran]

- Pewnie, że mysle... Zwłaszcza jesli bedę w jej trakcie pozbyć sie z Ciebie tej białek kiecki i wszelkich ślubowych dodatków... podwiązki, seksowna biała bielizna, gorsety - pusciłem jej oczko
- Mysle że zawsze jest tak samo dobrze, ale napewni będzie inaczej i niekoniecznie gorzej - usmiechnałem sie do niej
- Czyli nawet jesli ten portret to tylko będzie próbka lub wersja ćwiczeniowa?? - spytałem
- Wiesz, że chciałbym amalowac Ciebie w sposób szczególny, taki tylko dla moich oczu

[Brooke Davis]

-chyba mi już nie wypada ubierać do ślubu białej sukni-zaśmiałam się i spojrzałam w jego oczka. Pocałowałam jego usteczka z miłością i poczochrałam ręką jego włosy.
-przecież możesz mnie tak namalować nikt Ci tego nie broni Milo -powiedziałam i jeździłam rączką po jego ramieniu , klacie.
-nie chce mi się stąd ruszać

[Joel Goran]

- Kremowy kolor jest jak najbardziej w porządku - powedziałem i sie do niej usmiechnałem
- Możemy troche tu pocumowac i sie zaszyć na jeszcze jakiś czas tutaj z dala od reszty i świata?? - owiedziałem i poładziłem jej policzek
- Najpierw musze sprawdzic czy umiem oddac na płtno zwyczajne piekno mojej kobiety, potem pomyslimy nad tym które zdjęcie odmalowac dla Jess i Mike'a a na oniec zajmę się Twoim aktem - pocałowałem ja
- Nagą zonkę namaluje na kniec gdy wprawa będzie lepsza - pusciłem jej oczko z usmiechem

[Brooke Davis]

-chyba dla Jess i Vicky Skarbie-powiedziałam i pocałowałam jego usteczka.
-wiesz , że bardzo bym tego chciała , ale musimy wracać do rzeczywistości , praca na nas czeka -powiedziałam i przysunęłam się do męża.
-ale możemy kiedyś powtórzyć taki wypad , gdzie nikt nas nie znajdzie....myślisz , że będziesz w stanie się skupić ?-spytałam śmiejąc się.

[Joel Goran]

- Nie Kochanie, myślałem o Jessice i Miechaelu, aby im sprawić portret w prezencie ślubnym... To n ietypowy prezent... Wiesz inny niż żelazka, mikrofalówki i inne rzeczy praktyczne - wyjasniłem jej a potem spojrzałem na nia
- Gdy bywasz tak blisko to trudne to jest, ale jednak jesli będe musiał to jakoś sprawie, że sie skupie

[Brooke Davis]

-aaaa -zaśmiałam się i dałam mu buziaka ....-no to będziemy musieli pomęczyć się z tymi zdjęciami -zaśmiałam się i napiłam się pewnie czegoś dobrego.
-bardzo podoba mi się ten nasz poranek -pogładziłam dłonią jego policzek, spojrzałam w jego oczka.

[Joel Goran]

- No musimy wybrac coś gdzie ładnie wyszli, są razem i cos co ne będzie jakieś mega trudne do namalowania i wyjdzie mi w miare realistycznie pusciłem jej oczko
- Oj no tak takie poranki gdy jestesmy razem i wiemy że nikt nam nie zniszczy spokoju i chwili są nieocenieone i najlepsze... Niewiele takowych mamy, ale jednak sie zdarzaja

[Brooke Davis]

-musimy bardziej popracować nad takimi porankami -powiedziałam i pocalowałam jego usteczka.
-to co powoli wracamy do miasteczka ?

[Joel Goran]

- Dojdziemy do wprawy... Teraz gdy będziesz już w domu, będziesz blisko to damy rade - puściłem jej oczko i sie usmiechnałem szeroko
- Jasne pora wracać do brzegu - powiedziałem i spakowałem do jakiegoś worka te nasze po śniadaniowe smieci, by nie smiecić do wody