[Colton Grey]

Zaśmiałam się...-prowadź -powiedziałam

[Lucas]

Wziałem ja za reke i wyszlismy z cmentarza i poszlismy gdzies na spacer

// napisz gdzie chcesz

[Lucas]

- O jacie jak tu fajnie - mówiłam rozglądając się i dotarłysmy na cemtarz... Nie mysląc wesłysmy brama i zaczełysmy po ciemku chodzic.. pare razy sie potykałysmy niesle tam i ja tam wyrźneła za dwa razy - Lexiiii!!!! - zawołałam - gdzie jesteś, bo ja nie wiem gdzie jestem!!!! - mówiła głośno dosyć - ciemno tu jak w dupie

[Savanah Spencer]

-gdzie jestesmy? - zapytałam-Kto porozwalał tu te kamienie..to jaką budowa? - spytałem bo faktycznie było ciemno jak w dupie.Idąc za jej głosem potknęłam sie pewnie o jej noge i sie tez wywaliłam.ale nic na szczęście sobie nie uszkodziłam.No może jakis siniak bedzie ale..nic poza tym...

[Lucas]

- Tu będzie centrum handlowe... będziemy tu chodzić na zakupy - powiedziałam od tak odnośnie budowy... - rozbijmy namiot i czekajmy na otwarcie.... Promocje, będa promocje!! - zawołałam i nagle - Aaaaa ktos tu jest - powiedziałam do Lexi - uwazaj ktoś tu jest... - powiedziała a chodziło mi o nia bo chodziło mi o osobe co mnie tam trąciła w noge przed chwilą... - Kryjmy sie... musimy sie schować.... - powiedziałam i potem na cały głos krzykneła - uciekaj gwałcicielu... uciekaj ja znam kung fu panda!!! A cia - nie wiem skąd mi sie gwałciciel przypałętał do łba, ale to nie ważne

[Savanah Spencer]

-Centrum handlowe..wow..bede miała tak blisko z plazy - ucieszyłam sie i zaklaskałam w rączki.
-Nie mam namiotu...nigdy nie byłam pod namiotem..choc nie..chyba miałam taki jeden..domek jak dla księżniczki.. - powiedziałam przypominając sobie cos tam z dzieciństwa.-Kto?Hdzie?!- wrzasnęłam i na czorakach poszłam skryć sie za jakimś murkiem <czytaj nagrobek>.-Lauren...kretynko..nikog tu ne ma.. - powiedziałam po chwili.Była kompletna cisza..no poza tym co one gadały.-O patrz! jakis domek.. - wskazałam na jakas krypte zapewne...-Idziemy tam...to pewne wejście.. co centrum.. - no i ja tam zaciągnęłam..

[Lucas]

Zaciągneła mnie tam - otwarte, przegapiłysmy otwarcie - powiedziałam do Lexi i spojrzałam na na potem drzwi zaskrzypiały...- Aaaaa, mówiłam, że ktos tu jest i nagle cos gdzies zaczeło latać jakies światełko - Ufo, Lexi Ufo - pokazałam jej

No a to był stróż nocny co słyszał krzyki.. Jakiś kustpsz może czy cos... Niemniej szadł za głosami z latarka

[Savanah Spencer]

-Zamknij drzwi..szybko! Póki nas ne widzieli..nie chce bys porwana..zapłodnią mnie..nie chce urodzic ufola - powiedziałam przerażona.I pewnie zamknęłysmy drzwi.Stanęłam w kącie jakby to mnie miało jakos ukryć...A Alurke pociągnęłąm dos eibei..ale była przede mną więc ja byłam zasłonięta xP

[Lucas]

cwaniara z niej
- Ufo porywa światłami, wiesz... widziałam na filmie... świ, światło i już Cie nie ma... - powedziałam jej i wcale nie byłyśmy cichutkie.... Ja sie pewnie jak zobaczyłam, że się światło zbliżało skuliłam i schowała za jakiś pomnik czy cos - nie porywajcie nas, nie porywajcie

[Savanah Spencer]

-No a co to jest jak nie światło - wskazałam ręką na drzwiczki, tam na pewno było jakieś okienko wiec wszystko wiedziały.Tzn śwaitło latarki i jak ktos jest coraz bliżej.
-Cicho siedź. - zatkałam jej usta ręką xD

[Lucas]

Spanikowana wtuliłe się w Lexi - ja nie chce być porwana, nie chce zginąć... Jestem za młoda na śmierc

[Savanah Spencer]

-Cicho nie zginiemy..uratuje nas..musimy mu zwiać - powiedziałam i podeszłam powoli do drzwi.Zaczęłam je szarpać.-O nie! Zamknął nas! ratunku!!! - wrzeszczałam...oczywiście zamknięte nie były ale pijana Lexi kretynka zamiast popchnąć drzwi to je ciagnęła do siebie ;p

[Lucas]

No to sie pewnie przyłączyłam do wołania - pomocy, ratunku - powiedziałam - może chcą tu nas pogłodzic nim nas porwa... - spojrzałam na lexi - mam batonika, chcesz?? Nie damy im sie... - pokazałam jej jakiegoś snickersa - nie zagłodzicie nas

[Savanah Spencer]

-Hmm..nie sądzę - westchnęłam.-Nie dzieki.. - zaśmiałam sie i przestałam szarpać drzwi.Oparłam sie o nie łokciem a one sie otwarły.Straciłam równowagę i się wywaliłam lecąc "za" otwierającymi sie drzwimi.-Ała... - jęknąłem łapiąc sie za łokieć, który sobie pewnie lekko obdarłam :p

[Lucas]

Juz miałam pakowac snickersa w usta gdy drzwi zaskrzypały i sie otworzyły a Lexi poleciała z nimi - Aaaa - podskoczyłam - uratowałas nas - cieszyłam sie jak małe dziecko widzące cukierka... - uciekajmy... wstawaj, nie możesz teraz spać... uciekajmy....