[Savanah Spencer]

Wywróciłam oczami śmiejąc sie z nich.No bo dosłowne jak dzici, jednak po chwili przystanęłam z Mattem i czule sie pocałowaliśmy, A co Niech sobie popatrzą.-Shay...po tobie sie mogłam tego spodziewać ale po tobie Andresa - spojrzała na niego puszczając mu oczko.-No to co? Teraz do Escpae...Matt zrobił rezerwacje - powiedziałam i tam pojechaliśmy

[Savanah Spencer]

No daj spokój..jasne, że was chce. - powiedziała Jess no i sobie na spokojnie djechali do USC.ZAparkowali, wyjęli tam małego.
-Bierzemy wózek czy będziesz go trzymał cały czas? - zapytała Jess.Pewnie mieli spacerówke czy coś takiego.W końcu mały juz mial jakies chyba 8 miechów xD

[Savanah Spencer]

Przyjechali z Sereną do USC.Wysiedli z auta i zobacyzli juz Jessice i Michaela.
-o witamy..fajnie, że juz jesteście.... - usmiechnął sie Ash i przywitał ze wszystkimi.

[Justine Devoux]

Uśmiechnęłam się na widok przyjaciółki i mojego chrześniaka..
-Heeeej wszystkim..-powiedziałam, ucałowałam Jess, Michaela i wzięłam na ręce Josha..
-Hej przystojniaczku..-powiedziałam i uśmiechnęłam się do młodego, przytuliłam go mocno do siebie.
-To co? Idziemy do środka?-zapytałam..

-No hej młodzi..-powiedziałem i przywitałem się z Ashem i Sereną, oddałem jej młodego, jak tak bardzo chciała..
-Pasuje Ci..-puściłem jej oczko.
-No chyba idziemy..-powiedziałem i pokiwałem głową..

[Savanah Spencer]

-Cześc kochani - usmiechnęła sie Jessica i wycałowała oboje na powitanie.
-No jasne,ze pasuje.Ale spokojnie Mike... nim się obejrzymy a Josh będzie miał kumpla..lub kumpelę - wyszczerzyła się.
-No momey isc my jestesmy gotowi- dodała

Spojrzał na Serenąz Małym na rkach.
-Noo kto wie..wszyskto zalezy co moją..juz wtedy..zona wymysli - zaśmial sie Ash.
-Nomożemy..ale Bastiana nie ma..i Babi..wejdźmy ale poczekajmy a nich chwilke jeszcze -powiedział
/i nie wiem..dogadaj sie z Martą czy da Bastka itp jako wyjąrtek rozdwojenia jaźni ewentualnie jak ma g zajetego haha

[Justine Devoux]

-Spokojnie, spokojnie, jeszcze się nie zanosi, żebyśmy się starali o dziecko..-powiedziałam i uśmiechnęłam się..
-Poza tym.. Nie będę doprowadzać Asha do zawału, dopiero musi przetrawić, że się ze mną ożeni..-wyszczerzyłam się do Jess.
-Możemy tu jeszcze chwilę na nich poczekać.. -powiedziałam i pokiwałam głową.

-To jest całkiem fajne..-powiedziałem do Asha..-Dziecko..-uśmiechnąłem się do chłopaka..
-Nim się obejrzycie to będzie wam takie biegało po domu..-powiedziałem i zaśmiałem się, spojrzałem na nich z uśmiechem.

[Savanah Spencer]

-O tak..świete słowa..najpierw musze dojsc do siebie po tym , że w końcu zone ebde mial..wiecie...teraz to ja t chyba jak na chaju jakims..jutro sie obudze i zdziwie, że skad ta obraczka - oczywiście sobie żartował jak to Ash.


-Noo nigdy nie mówicie nigdy..czaem jak ktos nie planuje to wiecie - wyszczerzyla się.Oni planowlai ale no dosc dlugo sie strarali bo to nie tak hop-siup.
-Okey..to poczekamy..mamy jeszcze chwilke czasu w sumie.
-Awglto..wspaniale wygladacie..oboje

[Justine Devoux]

-Ja Ci dam na haju..-powiedziałam i zaśmiałam się, spojrzałam w jego oczka i złapałam jego dłoń.
-Dzięki Jess..-powiedziałam do przyjaciółki i puściłam jej oczko.
-Dobra, czekamy jeszcze chwilę..-powiedziałam.
No i powiedzmy, że tam po kilkunastu minutach się pojawili wszyscy: Babi, Bastian i Ems, która oczywiście w pierwszej kolejności opieprzyła Asha, że jej nic nie powiedział xD

No to jak wszyscy się już pojawili to weszliśmy do środka do urzędu i skierowaliśmy się do tej sali, ja trzymałem małego, by Jess mogła spokojnie świadkować, więc się trzymałem z dala, by synek nie płakał xD

[Savanah Spencer]

OJ no przeprosił i złagodzil Ems..by nie było haha No to super przyspieszenie więc..w urzedzie oczywiście ceremonia nie trwaładługo.Z pół godzinki i tyle..po krzyku.Slubowali se tam wieczną milośc i wiernośc itp a potem to juz podpisywali akt slubu

oczywiscie Jess potem jak była kolej swiadków to tez sie podpisałaa potem juz bylopo wszystkim.Wszyscy słozyli im zyczenia.
-Noo witaj w gronie męzatek Kochana - wyszczerzyła sie Jessdo bff.-
To gzie teraz? - zapytała

[Justine Devoux]

-No dobra, kochani, dziękujemy za życzenia..-powiedziałam do wszystkich z szerokim uśmiechem, pocykaliśmy sobie foty przed urzędem..
-Zapraszamy teraz na obiad do Rammer Jammer, na plaży..-powiedziałam i uśmiechnęłam się..
-Mamy tam zarezerwowane kilka miejsc dla nas..-powiedziałam i uśmiechnęłam się, wzięłam Asha za rękę.

-No dobra, to co? W takim razie się zbieramy chyba..-powiedziałem, zapakowałem młodego z fotelikiem do samochodu..
-Mamy jeszcze dwa miejsca w aucie, jak kogoś trzeba zabrać..-powiedziałem, ale że wszyscy swoimi autami, to zrobiliśmy korowód i pojechaliśmy do knajpy xD

[Savanah Spencer]

Haha czy tu ttlko nasi?xd
No ale Alice z Theo przyjechali do urzędu.nikogo nie było bo kto tam od razu po świętach leci do urzędów heh
-hmm..czy to serio dobry pomysł? -zasmialnsie bo tak jak tu była to tak trochę..
-Dobra.. wchodzimy.. nie ma co.chyba że chcesz zaraz uciekając pannę młoda4-zasmiala się i cmoknela do A potem weszli i powiedzieli co chcieli.oczywiscid musieli pokazać swoje akty urodzenia i dowody itp Ale tak to nie było przeszkód.

[Justine Devoux]

Zaśmiał się na jej pytanie i już tylko pokrecił głową. Nie ma odwrotu. Weszli i w zasadzie po jakiś 20 minutach było po wszystkim.. Wyszli trzymając się za ręce...
-Justine cię zabije.. - wyszczerzył się jak kretyn..

[Savanah Spencer]

- co?czemu?eh..fuck! Ale spoko..udibruchsm ja że będzie związkową na kościelnym4-zasmiala się. No to się działo tak szybko ze...nie igsfnela nawet by świadków załatwić normalnych wiec pewnie w miejscu świadków podpisali się ludzi z urzędu hahah
-i co?czujesz się jakoś.. inaczej?- wyszczerzyla się wpil się w jego usta obejmując go szyję.

[Justine Devoux]

-Yhm. Zdecydowanie musi być twoją świadkową..-powiedzial i spojrzał na nią z rozbawieniem.
-W sumie jeszcze nie.. Ale myślisz, że to się zmieni jakoś?-zapytał i odwzajemnił jej pocałunek..
-Więc.. Żono? Noc poślubna?-zapytał z rozbawieniem.

[Savanah Spencer]

-no to teraz chcąc je chcąc musimy zrobić kościelny?zaśmiała się.
-potem do niej zadzwonię... - powiedziała i odwzajemnila poczuł ek.
-ja też nie..Więc.. WGL to..zanim ta noc nastanie.. dzosnimy do rodziców czy...jak chcesz?-zapytał wesoło i pewnie wyszli z usc.
-chodźmy coś zjeść.. szampana wypić i to uczcić.. -powiedział i poszli.