[Emily Johnson]

-Mam nadzieję, że jeśli juz będziesz chciał to wykorzystać, to tylko w dobrych intencjach..-powiedziałam..
-Miło to słyszeć-dodałam..-Mam nadzieję, że mnie też traktujesz poważnie...-powiedziałam, choć wcale mi nie chodziło o poważne traktowanie, tylko o takie z szacunkiem.. No bo co jak co zasady trzeba mieć.

[Andreas]

- kiepski jestem w wykorzystywaniu - usmiechnałem się na jej słowa - naprawdę możesz być spokojna - stwierdzięłm po chwili, obracając ją w tańcu, a samemu bacznie się przyglądając jej... dziwne ale nie moglem oderwać od niej wzroku -wiesz poważny jestem żadko - powiedziałem to tak olewczo - ale tym razem - przyciągnąłem ją do siebie tak ze znów byłem blisko - nie pozostawiasz mi wybory i tak, traktuję cie poważnie - szepnałem

[Emily Johnson]

Uśmiechnęłam się..-Nie możesz być aż taki zły w tym wykorzystywaniu.. W końcu nie ma nic złego w wykorzystywaniu sytuacji i braniu tego, czego się chce..-powiedziałam, gdy mnie znów do siebie przyciągnął.
-w takim razie jestem spokojna.. -powiedziałam, patrząc na niego..

[Andreas]

uśmiechnąłem się - spokojna, mówisz - automatycznie uniosłem ją pionowo w góre, tak wysoko znów z tych "sztuczek" cheelidrowskich, trzymając sekundę , dwie w górze, po czym opuszczając jeszcze wolniej, całkowicie przy mnie, czując ją bliżej siebie, oddech i na samym końcu wpatrując się w jej oczy, usta...

[Emily Johnson]

Pisnęłam cicho i zaśmiałam się w głos. Gdy mnie opuszczał nie spuszczałam z niego wzroku.. Nie wiedziałam, co ma takiego w sobie, ale czułam się bezpiecznie w jego ramionach i w ogóle przy nim..
Gdy już mnie opuścił na dół zarzuciłam ręce na jego szyję i wpatrywałam się w jego hipnotyzujące oczy.

[Andreas]

- prowokujesz bym choć minimalnie wykorzystał sytuację - szepnałem, będąc w już w jej objęciach i szczerze mówiąc nie chcąc z nich wychodzić na dług czas, dodatkowo sam intiucyjnie zbliżyłem po swoje usta do jej ust, także nas dzieliły milimetry...

[Emily Johnson]

-Staram się jak mogę..-powiedziałam, patrząc na niego..-Byś minimalnie wykorzystał sytuacje..-powiedziałam powoli i wyraźnie, by dobrze słyszał..
Spojrzałam na jego usta..
-Możesz mnie na przykład rzucić jeszcze ze dwa razy do góry i nie powinnam krzyczeć za głośno..

[Andreas]

- staram się jak mogę - uśmiechnąłem się po chwili, po czym totalnie bez ostrzeżenia wyrzuciłem tak naprawdę wsysko... złapałem po chwili tuż nad ziemią, samemu lądując na kolanach - prawie zawsze wychodzi - dodałem w niewinnym uśmiechu, trzymając ją w rękach...

[Emily Johnson]

-Uhhhuuuuu..-powiedziałam głośno gdy leciałam w powietrzu i zaśmiałam się głośno gdy wylądowaliśmy na ziemi.. A w zasadzie to on na kolanach a ja na nim.. -Prawie wyszło..-dodałam, śmiejąc się.. -Ale masz szczęście, że Ci ufam.. -puściłam mu oczko..

[Andreas]

spojrzałem na nią zachowując powagę - chyba na następnym spotkaniu postawimy na całkowity kontakt z ziemią - dodałem żartując, szybko stawijac ją na nogi - to jak się podobała nauka tańca - zapytałem chwilkę po tym jak muzyka przycichła...

[Emily Johnson]

-Czemu na ziemi? Już zdążyłam polubić latanie..-powiedziałam, patrząc na niego z uśmiechem... -Nie myśl sobie, ze jak mi to pokazałeś, to będziemy chodzić..-dodałam..-Teraz będziesz mną rzucał do woli, a mi sie to będzie bardzo podobac..-powiedziałam, zgodnie z prawdą, bo przy pierwszym rzucie byłam przerażona, ale potem sprawiało mi to frajdę..
-Bardzo mi się podobała..-powiedziałam i pocałowałam lekko jego usta, dziękując mu za tą lekcję.. A niech chłopak ma

[Andreas]

prawie się roześmiałem - rzucał do woli - zacytowałem ją - to za poważne jak na mnie słowa - usmiechnałem się odchodząc obok na ławkę obok wieży i piwek ... - latanie możemy wziaśc pod uwagę - dodałem wskazując na nią - o ile to ja odpowiadam za kontrolę lotów

[Emily Johnson]

-Czemu za poważne?-zapytałam patrząc na niego..-Nie chcesz mną rzucać?-zapytałam powazniejąc na chwile i wpatrując się w niego badawczo.
-Chyba ty odpowiadasz za kontrolę.. Skoro startujesz ten samolot, a potem łapiesz przy lądowaniu.. -zaśmiałam się.. -wychodzi na to, ze to Twoje zadanie..-powiedziałam..

[Andreas]

zerknąłem poważnie na chwilkę, tak prawie nie zauważalnie - oj tobą grzechem jest rzucać - akcentowałem ostatnie słowo, po czym skorzystałem z chwili pauzy i napiłem się łyka piwa...
- a co do kontroli lotów, to ja mogę za to odpowiadać o ile takie samolociki lądują - uśmiechnąłem się z małym błyskiem w oku patrząc na nią

[Emily Johnson]

-Mówisz, że grzechem? -spojrzałam na niego i podeszłam do niego bliżej.. Najpierw stanęłam naprzeciwko niego..
-Jakie samolociki?-zaśmiałam się po czym usiadłam mu na kolanach, zabierając przy okazji piwo z jego ręki. Napiłam się go i spojrzałam na Lewisa..-Hmm?