[Savanah Spencer]

-Noo w sumie to świetny pomysł.Młody lubi narty, ja też - pokiwał głowa.
-A ty jak tam?Umiesz jeździć? - zapytał bo nawet nie wiedział.Jakoś nigdy ten temat nie wyszedł.
-Z praca spoko..wiesz ferie to ferie..chłopaki tez nie będą trenować - dodał.ZAbrał sie za drugiego burgera

[Brooke Davis]

-nart nie lubię , ale jeżdżę na desce więc spokojnie -powiedziałam i napiłam się soku czy co tam zamówili. Jadłam frytki powoli kończyłam.
-więc myślę , że można pomyśleć nad wspólnym wyjazdem jeśli Twoja była żona się na to zgodzi -powiedziałam

[Savanah Spencer]

-Oj tam..no ne wazne czy narty czy deska...wazne, z elubisz poszalec na stoku - usmiechnłą sie.Też konczył jeśc sobie.
-Oj a co ma sie nie zgodzić..? jamie to tez mój syn..opieke sprawujemy razem więc..ty sie o to nie martw - powiedział

[Brooke Davis]

-Kochanie może mieć jakieś ale co do mojej osoby -powiedziałam i spojrzałam na Nathana
-wiesz rozumiem ją , też bym nie chciała widzieć Cię z inną kobietą -napiłam się soku i kończyłam jeść
-zobaczymy jak będzie

[Savanah Spencer]

-No coz..to niech sobie ma.Ona nie bedzie mi mówiła z kim mam sie spotykac albo czy wgl.. - powiedział nate.-A jamie jest eż moim synem wiec wies.z.on cie lubi a to najwazniejsze - usmiechnął się koncząc jesc.
-Eh..nie wyszło nam Amber..milismy wie szans..ale coz..widocznie nie bylismy sobie pisani.Ona niech sobie układa zycie a ja sobie.. - powiedział i widzac, ze i Amber konczy jesc zawołał kalnera by juz rachunek zapłacic

[Brooke Davis]

-Kocham Cię wiesz -powiedziałam i pocałowałam jego usta kiedy skończyłam jeść
-jesteś świetnym ojcem i zajebistym chłopakiem -uśmiechnęłam się do niego
-to co wracamy na plażę , czy chcesz wracać do hotelu ?

[Savanah Spencer]

odwzjemnił pocałunek.
-Cieszę sie, że tak uważasz.Wiele to dla mnie znaczy - powiedział szczerze nate.
-Hmm..w sumie to moze mała sjesta w pokoju a potem wieczorkiem gdzies wyjdziemy w miasto? - zaproponował i zapłacił za nich.

[Brooke Davis]

-odpowiada mi to -powiedziałam no więc kiedy zapłacił poszliśmy spacerkiem do naszego hotelu
-chyba spodobają mi się takie wyjazdy -splotłam nasze palce.

[Emily Johnson]

Przyszliśmy sobie spacerkiem na plażę..
-Cieszę się, że lubisz te nasze wspólne konsumpcje..-powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko.
-Jesteś moim ideałem, Will..-powiedziałam i przytuliłam się do niego mocno, szliśmy sobie powolutku po plaży.

[Octavia Blackburn]

-jasne , że je lubię są idealne -powiedziałem i spojrzałem w jej oczka
-boska jesteś -pocałowałem namiętnie jej usta i spojrzałem w jej śliczną twarz
-jesteś dla mnie wszystkim Rachel

[Emily Johnson]

-Ty dla mnie też..-powiedziałam do niego z uśmiechem i pocałowałam jego usteczka zachłannie.
-Siądziemy sobie tam na zachód słońca?-zapytałam i wskazałam jakieś skałki niedaleko, troszkę z boczku.

[Octavia Blackburn]

-jasne , chodź Kochanie -powiedziałem do żonki wziąłem ją za rękę i poszliśmy usiąść we wskazane przez nią miejsce
-czekamy na piękny zachód -powiedziałem i musnąłem ustami jej szyjkę

[Emily Johnson]

-Zdecydowanie..-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego, przejechałam dłonią po jego dłoni i splotłam nasze paluszki..
-Uwielbiam Cię, Will..-powiedziałam..-I uwielbiam spędzać z Tobą czas..-powiedziałam z uśmiechem.

[Octavia Blackburn]

Uśmiechnąłem się do żonki słysząc jej słowa
-w takim razie jesteśmy oboje szczęściarzami -powiedziałem i pocałowałem jej usta
-ciesze się , że po mimo tych naszych perypetii znowu jesteśmy razem Kochanie -spojrzałem w jej oczy

[Emily Johnson]

-Ja jestem większą szczęściarą..-powiedziałam do niego i puściłam mu oczko.
-Ja też się cieszę, kochanie..-powiedziałam i spojrzałam w jego oczka..
-Nie mogłabym Cię stracić na zawsze..-powiedziałam i pocałowałam czule jego usta..