[Octavia Blackburn]

***

[Colton Grey]

Wyszliśmy ze szpitala i udaliśmy się do Lucasa

[Colton Grey]

Dostałam wypis ze szpitala , więc poszłam spakować swoje rzeczy a w sumie to pielęgniarka mi je spakowała , bo dalej byłam otępiała przez leki , które mi tutaj podawano.Wzięłam swoją walizkę i wyszłam ze szpitala powolnym krokiem.

[Lucas]

Podjechalismy pod szpital i akurat Quinn z niego wychodziła. Było widać, że jest jakas otępiała, w ogóle jak można kogoś w takim stanie wypuszczać bez opieki. Wysiadłem i podbiegłem do niej - cześć Kochanie - powiedziłem i najpierw wziąłem ją w ramiona i dałem buziaka a potem wziałem jej rzeczy i objąłem ją ramieniem kierując się z nia w stronę samochodu

[Colton Grey]

[St.Berry]

Hales wysiadła z samochodu i też podbiegła do siostry - Hey Sis - powiedziała z uśmiechem i ją przytuliła - Ktoś bardzo nie może się doczekać by Cię zobaczyć - stwierdziła, bo w samochodzie pewnie w siedzonku czekała na nią Lydia.

[Colton Grey]

Nie odezwałam się nic do Lucasa , nawet go nie uściskałam tylko stałam jak kołek. Później zaprowadził mnie do auta...po chwili z niego wysiadła Hales, spojrzałam na nią , ale bez jakiś wyraźnych emocji wsiadłam do samochodu i jeśli byłą w nim Lydia to nie zwracałam na nią uwagi.

[Lucas]

Zrobiłem trochę krzywa minę do HAles by wiedziała, że tak bywa zawsze ostatnio i wsiedlismy do samochodu i pojechalismy do domu Q

[David Fletcher]

Wyszedłem z budynku , po prawie rocznym uwięzieniu. Opłacało się teraz mogłem działać na nowo , ale na pewno bardziej ostrożniej. Wsiadłem do taksówki , którą mi zamówili i pojechałem do centrum.

[Joel Goran]

No wiec niecny plan na podrywanie jej na klate spalił tym razem na panewce, ale tylko chwilowo został odroczony w czasie niecny czyn miedzy tą dwójką
Wsiedli wiec do samochodu Neila, bo był już na podjeździe i przyjechali tutaj. Neil zaparkował a potem sie usmiechnał do De
- Jestesmy - spojrzał na zegarek
- Tak sie bałaś a mamy jeszcze akademicki kwadrans

[Josephine Morgan]

-w takim razie jest idealnie -powiedziałam zadowolona i pocałowałam jego usta.
-idziesz ze mną czy czekasz w samochodzie ?-spytałam i spojrzałam w jego oczy odpięłam pas i wzięłam swoją torebkę.

[Joel Goran]

Odwzajemnił pocałunek
- Byłoby idealniej gdybyśmy sie tak nie spieszyli - puścił jej oczko a potem pogładził ją po udzie sunąc dłonią wyżej w stronę jej krocza
- De ide z Tobą, ale wiesz, że sie nie znam i nie jestem z rodziny, więc i tak zostanę na korytarzu podcas rozmowy z lekarzem

[Josephine Morgan]

Spojrzałam na jego rękę , a później na jego twarz.
-wiem , ale możesz pogadać z Zoey kiedy ja będe rozmawiała z lekarzem -uśmiechnęłam się do Neila.
-i nie dotykaj mnie tak -pogroziłam mu paluszkiem śmiejąc się. Wyszliśmy z samochodu i poszliśmy do wejścia do szpitala.

[Joel Goran]

- no to pogadam sobie z Zo w tym czasie - powiedzial z uśmiechem a potem lekko ścisnął jej udo by po chwili zabrać rękę
- dobra chodźmy, będzie z głowy - dodal i weszli do środka w koncu

[Joel Goran]

Objał ja idąc w stronę wyjścia
- No nie masz za co dziekować. Powiedziałem, że pojedziemy razem i tak zrobiliśmy. Dasz mi jeszcze znać kiedy jedziemy ją odebrać a też pojedziemy razem - uśmiechn ał sie do niej
- a tak swoją drogą Zoey jest zadowolona z naszych relacji, więc fajnie, że mamy w niej wsparcie