[Savanah Spencer]

-Oj James jak James..jest kochany chłopak.Owszem..oboje nie jestesmy..nie bylismy swieci ale jednak..A De..sama nie wiem czmeu oni sie nie znosza no ale coż.. życie - wzruszyła ramionami.
-Oj to był wyjatek czemu tak wyszło..nie wazne..ine chce do tego wracac - powiedziala spokojnie.
-No dobra, dobra..wiemy jak jest - poklepała go po rmaianiu.
-A teraz..no moze pójdziesz ja pogonic, co? Chce juz wiedziec co i jak..

[Joel Goran]

- No dobra dobra to może coś w tym kierunku zdziałamy - zaśmiał sie
- Wiemy jak jest, po prostu od teraz będziesz musiała uważać na siebie i stronić od wielu rzeczy - nie zbyt wierzył w to, że da rade, no ale cóż
Wstał
- Dobra to niedługo sie dowiesz co Cie teraz czeka - puścił jej oczko i poszedł szukać De

[Josephine Morgan]

Wpadłam na Neila kiedy wychodził z pokoju Zoey.
-a Ty gdzie się wybierasz ?-spytałam i weszłam do środka.
-cześć Zoey , jak się masz ?-spytałam i spojrzałam na siostrę.
-właśnie rozmawiałam z lekarzem , niestety nie obejdzie się bez terapii kiedy stąd wyjdziesz -powiedziałam wprost.

[Savanah Spencer]

-oo wow..szybko ja sprowadziłeś - rozesmialą się Zo jak Neil jeszcze dobrze nie wyszedł a ona juz z nim wróciła.
-No nie gddaj?Ale, że co? Znów wizyty u psychologa? - skrzywila się Zo.
-A czuje sie swietnie..nie wiem po co to.. - nadasała się jak 5letnie dziewczynka xD
-Aa..kiedy stad wyjde? -zapytała

[Joel Goran]

- No sprowadziłem ja myslami chyba - zasmiał sie a potem pokręcił głową jak ta sie tam dąsała
- Wiesz Zo lepsze wizytu na pogaduszki niż dalsze leżenie tutaj, nie sądzisz?? - stwierdził a potem tez wyczekująco spojrzał na De. no bo też nie wiedział co i jak

[Josephine Morgan]

-do końca tygodnia wypiszą Cię ze szpitala , będziesz musiała jeszcze przejść parę testów , ale przed weekendem będziesz już w domu jak będzie wszystko w porządku -powiedziałam i spojrzałam na siostrę.
-Neil ma rację , lepiej chodzić na terapię niż siedzieć w zamknięciu -powiedziałam
-jeśli znowu by się coś takiego powtórzyło wtedy szpital wniesie oskarżenie , że nie poddałaś się terapii więc bądź grzeczna Zo -powiedziałam
-jak się w ogóle czujesz , brakuje Ci czegoś?

[Savanah Spencer]

-ANo jasne, że lepiej ale..noo..cóz..widac nie moza miec wszystkiego, nie? - usmiechnęła sie.
-Ooo seiro?Suuuuperrrr...w końcu w domu.. - powiedziała uszczesliwiona Zoey.
-Oj bede, bede..obiecuje..tlyko załatw ty te formalnosci itp - dodała Zo.
-A dobrze..naprawde dobrze.A mysl że niebawem stąd wyjdę..cudownie - dodała.
-A ty jak tam?jak twoja..rana? - zapytała niepewnie spogladajac na siostre

[Joel Goran]

No w sumei nie miał za wiele do powiedzenia, lekko sie nawet wycofał za De, no bo to siostry powinny z sobą porozmawiać i ogólnie to ich tylko dotyczyło to sie nie wtrącał. Powiedział co ma do powiedzenia
- Podjedziemy po Ciebie razem gdy wyjdziesz - tylko tyle dodał i już milczał

[Josephine Morgan]

-wszystko będzie dobrze, po prostu nie ma opcji bez tej terapii -powiedziałam
-jak będziesz chciała załatwię Ci tą samą psycholog , do której chodziłaś zanim tu trafiłaś -spojrzałam na siostrę , a później na Neila
-jak widzisz stoję tu przed Tobą więc nic mi nie jest , nie przejmuj się tym Zoey -uśmiechnęłam się do siostry.
-jeśli mam Ci coś przywieź to powiedz

[Savanah Spencer]

-jasne..rozumiem.I tak..jak już to chce Cassandrę.Nie chce nikogo nowego i znów od nowa mu mówic co i jak i dlaczego - powiedziała Zo.
-No widze ale..wiesz De, że ja naprawde nie chiałam.nie byłam sobą...to było tak wszyskto..szybko, było ciemno..eh..naprawd eprzeproaszam Detta - no serio jej było strasznie przykro i głupio i wszystko.
-Hmm..no jakies ciuchy orzadne na wyjscie stad by sie przydały.I kosmetyki..nie wyjde stad w koncu tak byle jak - bo tu pewnie miała jakies "dresy" ogolnie i nawet jakos specjalnie sie nie maowala czy cos..

[Joel Goran]

No nie wiem co pisać jak on nie ma co powiedzieć nawet
- Nie przejmuj sie tym, De nie bierze tego do siebie. Postaraj sie zaponieć - no co wiecej może dodać. Znał De i skoro mogli sie z Detta postrzelić tzn detta jego a petem derek dette i było miedzy nimi oki to i tutaj wszystko sie ułozy.
A co do wyglądu, Jamesowi to nie przeszkadzało

[Josephine Morgan]

-jasne , załatwię to jutro mam nadzieje , że znajdzie czas -powiedziałam i uśmiechnęłam się do siostry.
-nie ma sprawy przywiozę Ci ciuchy i kosmetyki mam nadzieje , że będe mogła tu z nimi wejść -zaśmiałam się.
-wiem , że nie zrobiłaś tego celowo Zo , nie ma o czym mówić , rana się zagoiła -uśmiechnęłam się do niej.
-Neil jest świadkiem , że nic mi nie jest -puściłam mu oczko.

[Savanah Spencer]

-Dzieki De. no spoko..skoro juz wychodze to wiesz..co im zależy - powiedziała.
-Poza tym..t tlyko ciuchy i kosmetyki a nie prochy - wzruszyła ramionami.
-Eh..no okey, okey..ale wiedz, że serio..preproaszam - dodała ostatni raz
ja beze zaraz znikac tlyko poodpisuje wiec mozecie zakonczyć bo ja bede dpiero pewnie za kilka dni czy cos

[Joel Goran]

No to pewnie uściskali ją i Neil wyszedł z jej pokoju dając jeszcze chwile siostrom na pożegnania sie i jakieś ostatnie słowa. Czekał za drzwiami na De

[Josephine Morgan]

-do zobaczenia za parę dni Zoey , nie martw się między nami wszystko jest w porządku-uściskałam siostrę na pożegnanie. Wyszłam chwilę po Neilu i poszliśmy do wyjścia.
-dziękuje , że tu przyjechałeś ze mną -powiedziałam jak wychodziliśmy z oddziału.