[Natalia]

"Ja już nie mam nadziei na nic..."-powiedziałam ściskając nerwowo palce.
"Sama nie wiem co się dzieje, zamiast się cieszyć że jest ok to ja wręcz panikuję... To znaczy panikuję to złe słowo, po prostu mnie to przerasta i mam coraz gorszy humor, więcej wątpliwości. Potrzebuję ostatecznej rozmowy z nim..."-powiedziałam

[Nicolette McCartney]

- Może porozmawiasz z nim a potem pojedziesz ze mna do Waszyngtonu ?>

[Natalia]

"Tylko, że wątpię abyśmy spotkali się w ciągu 2 dni..."-powiedziałam.
"Zresztą myślę, że lepiej jak pojedziesz sama. Matka wtedy będzie bez żadnych pohamowań i może coś Ci powie. A widząc mnie może czegoś się obawiać, wstydzić..."-powiedziałam.
"Jeśli takie coś zrobiła to niezła z niej suka..."-przeklnęłam.

[Nicolette McCartney]

- To co ona zrobiłaby jest chore po prostu. - powiedziała do Natalii
- Hmm wiesz przyda nam sie urlop na jakiś wyspach co ty na to >

[Natalia]

"Może i tak, ale nie planuję wyjazdu na razie... Dopiero jak wezmę ślub z Owenem, o ile do tego dojdzie to wtedy będę myśleć o wakacjach."-uśmiechnęłam sie.

/ idę. ;* będe póżniej.

[Nicolette McCartney]

- Ciekawe co w tym roku miasto wymyśli

[Natalia]

"Miasto? Miasto wymyśla jakieś podróże? W ogóle ilu ludzi było na plaży. Chcesz coś do picia moja droga?"-zapytałam ją.

[Natalia]

"Wybacz Nikki, ale idę do Owena."-powiedziałam i wyszłyśmy z pokoju.

[Natalia]

Weszłam do pokoju i zaczęłam się rozbierać, aby pójść się wykąpać.

[Owen]

zapukałem do drzwi i czekałem na Nati

[Natalia]

Byłam prawie naga, więc szybko ubrałam spodnie i założyłam koszulkę.
Otworzyłam drzwi i spojrzałam na Owena z uśmiechem.
"A pan chyba pokoje pomylił tak? Bo my się chyba nie znamy..."-powiedziałam do niego zadziornie.

[Owen]

- ni chyba sie nie pomyliłem - podeszłem do niej bliżej patrząc w oczy - hmm czy przypadkiem ci w czymś przeszkodziłem, spojrzałem na mokre jeszcze włosy

[Natalia]

"A jak pan udowodni mi, że się pan nie pomylił?"-zapytałam lekko zbulwersowana.
Złapałam się za włosy.
"Tak. Przeszkodziłeś... Przed chwilą wyszedł ode mnie taki pewien pan z którym spędziłam upojne chwile w łazience."-patrzyłam mu prosto w oczy, kłamiąc oczywiście i głupio się uśmiechając.

[Owen]

- ten pan to pewnie twoja fantazja - usmiechnałem się do nie... - udowodnić - mówisz - podeszłem do niej jeszcze blizej, czując jej oddech na swoich ustach - na pewno potrzebujesz dowodów - zapytałem szeptem delikatnie ustami dotykając jej usta... czułem jak ona niesamowicie na mnie działa jak byłem tak blisko...
delikatnie dłonią dotknąłem jej ramienia, dotykając w górę i delikatnie druga ręka przyciągając ja bliżej do mnie...

[Natalia]

"Fantazja, fantazją... Kąpałam się i byłam naga przed chwilą, ale musiałam się odziać aby wpuścić gościa do pokoju."-uśmiechnęłam się.
"Oczywiście, że potrzebuję dowodów! Jak największych..."-powiedziałam kusząc go.
Gdy podszedł blisko, wzdrygnęłam się ale z przyjemności.
Pocałowałam go lekko i przycisnęłam go do siebie, czując jak bije jego serducho.
Wsadziłam swoje dłonie pod jego koszulkę i zaczęłam delikatnie, ale z każdym razem coraz mocniej go pieścić.