[Amelia Jones]

-No wysmienicie - zasmiala sie.
-Oj..no było by miło..i może nawet nie koniecznie tutaj.. - pokiwała głowa i napiła się.

[Brooke Davis]

Zaśmiałem się.
-w takim razie daj mi komórkę , to zapiszę swój numer -powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej.
-jasne , możemy spotkać się w innym miejscu dla mnie to żaden problem Holly -napiłem się drinka.

[Amelia Jones]

-A tak..jasne.. - wyjęła telefon i mu go podała.
-Choć na upartego wiedziała bym gdzie cie poszukiwać - puściła mu oczko.
-Fajnie..czasem zwykła niby glupia kawa a jest miło.Jak sie robi dzien w dzien w klubie nocnym - dodała

[Brooke Davis]

Wziąłem od niej komórkę i zapisałem w niej jej numer, od razu puściłem sobie sygnał , żeby zapisać jej numer. Oddałem Holly telefon
-wiesz nie zawsze jestem w pracy ,a nie wiesz gdzie mieszkam -zaśmiałem się i spojrzałem na dziewczynę
-jasne rozumiem , więc jak znajdziesz czas albo będziesz się nudziła to daj znać

[Amelia Jones]

-Oj wiem , ze nie zawsze ale..wtedy moze tam by mi powiedzili albo by mi powiedzli kiedy pracujesz.Bardziej skomplikowane i czasochłonne niz sms czy rozmowa przez telefon ale..jakods bym cie wytripiła - zasmiala sie i zabrała tel.
-Pewnie, że tak.Ty tak samo Ryan.. - powiedziała z usmiechem

[Brooke Davis]

-jasne , będę pamiętał -powiedziałem i dopiłem swojego drinka.
-a teraz się zbieram , bo zaczynam być śpiący , nie ma to jak pić po 12 h pracy -zasmiałem się , zapłaciłem za nasze drink
-jak coś jesteśmy w kontakcie Holly -dałem jej buziaka w policzek i wyszedłem z klubu poszedłem do siebie.

[Amelia Jones]

-No miło było poznać.DO następnego Ryan - a ona poszła do siebie

[Diana Hamilton]

Diana wychodząc z parkietu odwzajemniła pocałunek.
Usiadła na najbardziej odosobnionejkanapie gdzieś w tyle sali... a raczej rozłożyła się. Była pijana, młoda i piękna. I zamierzała naprawdę dobrze spędzić tę noc.
Czekając na Jamiego myślała, że znowu robi jakąś głupotę i znowu bedzie jej ciężko spojrzeć rano w lustro, ale chyba nie dbała o to.
Kiedy Jamie przyszedł uśmiechnęła się szeroko.

[John Hemsworth]

Jamie idąc do baru myślał jakie to ma szczęście. Dopiero co Alex wychodziła z jego łóżka, teraz baluje już z inną piękną kobietą. Te święta na pewno zaliczy do udanych. Choć coś intrygowało go w tej dziewczynie. Czuł, ze to nie wszystko na co ją stać, miał dziwne przeczucie co do niej...
-Oto i ona, piękna.-powiedział z uśmiechem i usiadł sobie przy niej, postawił tacę z dwoma szotami i dwoma drinkami na stoliku.

[Diana Hamilton]

Tak, a święta miała spędzić sama, jeszcze raz zaśmiała się do siebie. A tymczasem upijała się z Jamiem.
- Heeeej - odpowiedziała z usmiechem. Wkurwiało ją tylko, że dziwnie miękła widząc go. Podniosła się trochę z kanapy i wzięła Szota w górę jakby wznosiła toast.
- Pijemy za wieczór czy za noc? - zapytała unosząc zalotnie brew.

[John Hemsworth]

Długo więc nie posiedział na kanapie. Oczywiście od razu podniósł swoje cztery litery również biorąc swojego szota.
-Wypijmy za noc, wieczór się powoli kończy.-stwierdził podchodząc bliżej niej. Strasznie go do niej ciągnęło, nawet nie wiedział dlaczego. Ale zdecydowanie chciał się o tym przekonać, odkryć tą tajemnicę.
-Na zdrowie.-dodał i wypił zawartość kieliszka. Lekko się skrzywił i odstawił pusty kieliszek na tackę, zagryzł zaraz pomarańczą i skórkę włożył do pustego kieliszka. Wpatrując się w Dianę usiadł na kanapie.

[Diana Hamilton]

- To niech będzie - skinęła głową. - za noc - zrobiła krok do niego i wypiła wódkę bez ani jednego skrzywienia.
Ją też do niego ciągnęło, chociaż zwalała winę na alkohol. Kiedy usiadł nachyliła się nad nim i pocałowała mocno w usta, po czym usiadła koło niego na kanapie.
D miała tajemnice, chyba za dużo tajemnic i nie byłaby pewna czy Jamie faktycznie jej tajemnice poznać by chciał.
- I co ty tu ze mną robisz Jamie, Hmmm? - zapytała patrząc w sufit.

[John Hemsworth]

Na pewno nie przekona się póki nie spróbuje. Choć póki co czas działa na ich niekorzyść. Zbyt szybko upływa.
Odwzajemnił jej mocny pocałunek starając się wynieść z niego jak najwięcej. Jej słodkie usta przyciągały go jak magnez, ledwo się opanowywał by nie zasypać jej pocałunkami. A może robił błąd?
Obrócił tułów poprawiając się na kanapie i siadając w jej stronę. Dłonią zaczął bawić się kosmykiem jej włosów.
-Jeszcze nie wiem, ale bardzo mi się to podoba.-stwierdził, a potem przysunął się i pocałował ją namiętnie, nie wytrzymał chłopak.

[Diana Hamilton]

Diana była pewna, ze Jamie popełniał błąd. I czasami pomimo tego, ze miała w dupie ludzi było jej go żal, bo miała w sobie coś destrukcyjnego - niszczyła, raniła ludzi mimo ze często tego nie chciała.
D była dzis słaba a nie lubiła byc slaba. Cos ja dziwnie do niego przyciągało, ale cieszyła się, że po nocy już go nie zobaczy. Przynajmniej tak zakładała. Zazwyczaj to ona okrecala sobie facetów wokół palca. Tymczasem kleiła się do niego jak gówniara.
- Uważaj na mnie - powiedziała cicho, po czym musnęła jego usta. - lubie niszczyć.

[John Hemsworth]

Jamie był wręcz odwrotnym typem człowieka. Ludzie do niego lgnęli, emanowało od niego spokojem i przyjacielskością, on tworzył. Byli przeciwieństwem, może dlatego tak ich do siebie ciągnęło?
-A ja tworzyć.-stwierdził wpatrując się w jej oczka.
-Poza tym, niebezpieczeństwo mnie kręci, tym bardziej w takiej pięknej postaci.-uśmiechnął się szerzej. Lepszego niebezpieczeństwa niż kobieta nie mógł sobie wyobrazić.