[Octavia Blackburn]

***

[Brooke Davis]

Po prawie dwóch latach wróciłam do TH wysiadłam z autobusu i poszłam do swojego domu

[Savanah Spencer]

Wsiadłam do autobusu, kupiłam bilet i po chwili autobus ruszył...pojechałam na święta do rodziny do Cleveland..Po kilku godzinach podróży wysiadłam i poszłam do domu zobaczyć się z rodzicami..

[Julia Grace]

Odchodząc od Andreasa po drodze kupiła sobie jabola jak miała w planie. Piła w drodze i gdy dotarła do przystanku usiadła sobie na ławce, zapaliła skręta którego jeszcze miała przy sobie i chwilę się relaksowała, a później odstawiła butelkę, rozejrzała się po okolicy i znalazłszy kija zaczęła rozwalać przystanek

[Andreas]

Jechałem obok samochodem, kurwa co za idiota rozwala przystanek... po czym jak podjechałem bliżej to aż mnie zatkało... no tak ona mogła tak się zachowywać...
Nacisnąłem hamulec... na pewno mnie usłyszała ... wysiadłem z auta.
Odpaliłem fajkę i dopiero wtedy ruszyłem, patrzyłem czy nie ma za dużo gapiów... na szczęście nie...
- czy ciebie doszczętnie popierdoliło - wraknałem na nią podchodząc kilka metrów do przodu

[Julia Grace]

Spojrzała tylko czy to nie policja, w razie czego nie miała przy sobie dowodu, znaczy miała, ale w tajnej kieszonce w torbie, więc mogli ją przeszukać a i tak by nie znaleźli i nie znaliby jej danych póki by czegoś w głowie sobie nie ułożyła. Zobaczyła cywilny samochód więc rozwaliła jeszcze jedną szybę i rzuciła kij obok siebie, a później napiła się wina i spojrzała na faceta, który na nią krzyczał. Była cholernie zła, nawet wcześniej ryczała, dlatego teraz miała rozjechany makijaż, ale już łzy przestały spływać z jej oczu. Rozpoznając szefa odwarknęła
- to Was popierdoliło! Cieszcie się, że zgubiłam tą pierdoloną broń bo co drugi by leżał trupem! - w sumie dobrze, że zgubiła bo była zdolna teraz baaardzo nabroić.

[Andreas]

Rozejrzałem się jeszcze raz dla pewności po ulicy...
Ruszyłem pewnym krokiem w jej stronę, ja pierdolę czy naprawdę w tym miasteczku będzie aż tak ciekawie...
Spojrzałem na nią, byłem wkurwiony, ale chwilę się zastanowiłem co i jak, widziałem alkohol, nerwy, łzy. Stanąłem naprzeciw niej patrząc pewnie
- zabieraj i to juz tą swoja blond dupę, bo albo ci policja wpierdoli albo ja

[Julia Grace]

Widząc, że jest zły chwyciła za butelkę po jabolu dla własnego bezpieczeństwa, bo nie miała szans schylić się po kij.
- śmiało, nie zależy mi - mruknęła i nawet się uśmiechnęła. Znów żałowała, że ma na sobie obcasy, ale da sobie radę, oprócz tego że delikatnie się chwiała
- ładny samochód...szkoda by ktoś go porysował - zmrużyła na niego oczy. No i co jej niby zrobi? Może i ją złapie, ale wtedy narobi niezłego hałasu i skończy się jakąś awarią, albo samochodu, albo Clivea. Musiałby ją ogłuszyć żeby się poddała.

[Andreas]

No to ona naprawdę ma szczęście bo jak by to były słowa o jego motocyklu to już byś ie tymi obcasami nakryła... stanowczo nie należałem do tych co biją kobiety, ale czasami można...
Splunąłem obok, odrzuciłem papierosa, patrząc na nią - jeszcze jedno słowo a a będziesz gorzej wyglądała niż szyba tego przystanku - warknąłem...

[Julia Grace]

Nie miała na celu go urazić, a jedynie chciała pokazać, że ma ją zostawić w spokoju jeśli nie chce ponieść strat. Chociaż pewnie czuła w głębi, że nie chce być sama.
- nienawidzę gdy ktoś tylko gada, a nic nie robi! - warknęła. Stała naprzeciw niego gotowa do obrony. Patrzyła na niego uważnie pilnując każdego ruchu.
- poza tym, to nie Twoja sprawa więc stąd spierdalaj! - dlaczego go to obchodziło? ma swój klub niech go pilnuje, a nie jej czy przystanku. Zawsze gdy ktoś okazywał jej jakieś zainteresowanie czuła, że to jakiś podstęp

[Andreas]

tak, bo on troszczył się o wszystkich z klubu, pytanie czy ona to pamięta i czy nie zrobi czegoś by on w nią zwątpił.
- wsiadaj do samochodu... ! - złapałem ja za ramię i pociągnąłem w kierunku auta, spodziewałem sie ze może chcieć się wyrwać, dlatego uścisk był mocny, do tego uważałem na tą butelkę w jej ręce...

[Julia Grace]

Nie chciała go krzywdzić, jeszcze w niczym jej nie zawinił, a z reguły nie krzywdziła tych którzy nie wchodzili jej w paradę.
- nie chciałam - powiedziała cicho kręcąc głową zanim jeszcze go uderzyła, po czym chwyciła go wolną ręką za gardło. Tak wyszło, że on chwycił ją za tą z butelką i nie miała jak jej użyć. Zaczęła zaciskać palce porządnie na jego krtani. W ten sposób mogła go zniechęcić do trzymania jej za rękę bez wyrządzania mu większej szkody

[Andreas]

Tak stanowczo traciła w jego oczach, chociaż kto wie co wyjdzie dalej...
Jak mnie złapała chwilke mnie zaskoczyła, no ale to nie pierwsza moja bójka. Problem był w tym ze nie chciałem jej zabić ani za bardzo pobić...
Jedyne co było tu sensowne to ją podciąć wcześniej stracjac ręke...
Tak tez zrobiełm ściałem ja tak by upadła na plecy, stałem nad nią byłem wkurwiony
- jeszcze raz a skończy się gorzej - patrzyęłm na nia, po chwili wyciagnałem rekę by wstała, miałem nadzieję ze sie uspokoiła

[Julia Grace]

Im bardziej on z nią walczył tym ona bardziej chciała walczyć. Walczyła zawsze i nigdy się nie poddawała. Gdy wylądowała na ziemi spojrzała na niego wkurwiona i to mega, ale podobało jej się to nawet, przynajmniej się będzie mogła wyżyć.
- no to niech się kończy! - warknęła nie niego i odtrąciła jego rękę, chwyciła go za nogę tak by ugięło mu si kolano.
- ale nie bez walki - powiedziała wstając. No troche się ubrudziła bo miała sukienkę i nic poza tym na nogach.

[Andreas]

No tak, to teraz go naprawdę zdenerwuje.
Gdy odtrąciła rękę chciałem odejść ale no tak prawie mnie wywróciła... Lekko przykląkłem na jedno kolano gdy stała tak obok mnie podniosłem się i wyprostowałem, patrzyłem na jej buźkę i nic nie zrobiłem... byłem wściekły ale nic... byłem przygotowany na to jak zaatakuje, ale też sam nie chciałem ruszyć jej pierwszy.