[Savanah Spencer]

-A nie wiem.Taki blondyn - powiedziałam.-Może to on.Okaze sie w najbliższymc zasie - dodałam.-No pewnie.Więc jak?Chcesz teraz jechać?

[Owen]

- zalezy w jakim stanie jest poszkodowana? - zapytałem Natali dlatego ze była wcześniej u niej...

[Savanah Spencer]

-W sumie dochodzi do siebie.Ale można normalnie rozmawiać... - powiedziałam.-No chyba, że cos sie zmieniło od tego czasu jak wyszłam choc nie sądzę

[Owen]

- w takim razie możemy jechać - odparłem spokojnie, - resztę dokończymy jutro - spojrzałem na Natalię - przydało by się pomieszkać troszkę w domu ...

[Savanah Spencer]

-jasne - skinęłam głowa.-Jedźmy do domu - powiedziałam i wyszlismy z labu

[Owen]

wyszliśmy z Laboratorium, zamykając wszystko na dzisiaj...

[Savanah Spencer]

MIKE wiec oprowadza Cassie po posterunku keidyrjac się do labu.
-kurczę.. Ale będzie fajnie.. nawet nie wiesz jak się tym jaram.. -moeila podekscytowana. W nosie miała że za wiele nie zarobi jak normalni ludzie..Ale.. praktyka! I bo ten cały twój szef..wydaje się w miarę ok.ale może się mylę-dodala milo

[Justine Devoux]

- Szef jest całkiem spoko. No i w sumie fajnie że dostaniesz za to jakaś kasę.. - powiedział z rozbawieniem.
No i weszli do labu.
-Hej wszystkim. Przedstawiam wam moja kuzynke Cass, od poniedziałku zaczyna z wami praktyki.. - powiedział z uśmiechem.

[Savanah Spencer]

Oj czuła się trochę.. no jednsndziwnie jak tam na nią spojrzał wszyscy na raz po takim przedstawieniu xd
- Hej.. -przywitał się z wszystkimi.podala rękę jeśli ktoś tam podszedł A potem sobie chwilę tam pochodzili z bliska zobaczyć co i ha.Mike za wiele to jej tam pewnie szczegółowo nie ppwiedzial bo się nie znam al w tak ogólnie.

[Justine Devoux]

- I co? Chyba ci się to spodoba, co? - zapytał z uśmiechem i puścił jej oczko. Chwilę tam jej pokazał co i jak.
-Dobra.. To ja się muszę urwać do chłopaków.. A ty? Poradzisz sobie? - zapytał. Cmoknał jej policzek i poszedł tam do chlopakow jeszcze a potem pojechał do straży pożarnej. XD

[Savanah Spencer]

-No jakoś to będzie. Zakładam że fajnie-powiedział.
-tak leć.. ja też s sumie znikam do sklepu wiec widzimy się potem W domu -powiedziała i cheileejsscz damskie pochodziła i coś popytala itp A potem poszła do CH
Spadam :*

[Savanah Spencer]

Cass przyszła do laboratorium. Dostała pewnie jakiegoś.. "przelozonego" wiec tam została najpierw porządnie poprowadzona A potem dawali jej póki za jakieś tam zadania do asystowania czy pomocy itp..

[Justine Devoux]

Przyszedł w porze lunchu.
-Hej Cass. Jak sobie radzisz? - zapytał o tam posadzil dupe przy jej biurku na krześle bo ona coś tam pewnie badała pod mikroskopem obok.

[Savanah Spencer]

-O hej.. - usmiechnela sie.
-A no w sumie w porzakdu choc..troce nudy - powiedziala zciszonym glosem..
-Wies.z.w sensie no fajnie wszyskot ale no nie daja mi nie wiem czego..prawdziwej rooty jeszcze..to rzoumiale wiec..musze przebrac przez naiki i nudne rzeczy - zachhichotala

[Justine Devoux]

- No ładnie. - powiedział i zaśmiał się..
-Ale spoko.. Myślę że to pierwszy dzień to też nie chcą cię zarzucić wszystkim trudnym- powiedział i uśmiechnął się do niej.
-co tam oglądasz w tej krwi? - zapytał bo pewnie miała jakąś próbkę