[Savanah Spencer]

-a id z ty...-odparł.
-i tak noo..Love of my Life- zasmial się.
-aha.. No to ok..skoro mówisz że jest w porządku to pół i nic nie oddali to będę Nikt i nie będę stosował gróźb - powiedzisl z usmiechdm.
-No w sumie można.wszyrko ok?-zapytał i już wyjechali z toru i jechali do domu

[Justine Devoux]

- No i bardzo dobrze.. Bądź cywilizowany.. A nie zachowuj się jak zwierzak z baru motocyklowego który siedział za kratkami..
-Tak. Okej.. - powiedziała z uśmiechem i złapała sobie jego łapkę..

[Savanah Spencer]

-Ha ha ha... bardzo smieszne... - wywrocil oczami.
-Niemniej no coz..chyba takim zwierzakiem ejstem wiec.. nawzyej bedziecie sie za mnie wstydziec - wytknal jej jeyzk,

-Wiesz..na wyscigach jednak bedzie nieco inaczej..tma nie scigamy sie po torze a przez pol miasta wiec..nie ebdziesz wszystkiego widziala... - dodal i jechali spokojnie.
-Chccesz gdzies wstapic po drodze? -zapytal

[Justine Devoux]

Wyszczerzyla się do niego tylko..
-Nie będziemy się wstydzić.. Bo wiem że jesteś cywilizowanym wielkoludem... Więc.. Będzie dobrze.. - cmoknela jego usta jak Stali na jakiś światłach..
-No wiem wiem.. Bo nie mogę jechać z tobą w aucie? Nie robi się tak bo co? Auto lżejsze? Czy że względów bezpieczeństwa?
-nie.. Do domu.. Mam ochotę na ciebie.. - mruknęła i zjechała dłonią na jego krocze. Czerwone było to se mogła. XD

[Savanah Spencer]

-Noo dziekuje bardzo Panno Specter - zasmial sie lekko.
-Oj akurat przy tobie to waga nie robi róznicy - zasmial sie.
-Choc to tez ale glownie..bezpieczenstwo.nie chcialbym..nie rpzezylbym jakby cos ci sie stalo.Tam nie ma zasada..nigdy nie wiaodmo co wpadnie do lba jednemu czy drugiemu by wygrac za wszelka cene.Wiec o ile ja nad swoim autem umiem zapanowac..praktycnzie zawsdze..to nad tym co robia inni juz nie - powiedzial.
-Okey..achh...ty diablico - westchnal i pocalowla ja dluzej a potem ruszyl juz do domu

[Savanah Spencer]

No to nie wiem gdzie..chyba najlepiej tu na quadach..wiec sobie przyjechali na jendym.
-Podcze cie a nasteonym razme bediemy juz kazdy na swoim - powiedzial Jake robia csobie kilka kolek z nia a potem dal ja do przodu

[Justine Devoux]

- Yhm no dobra.. Ale teraz to mów mi co i jak.. - powiedziała i słuchała go uważnie jak jej tłumaczył..
-Dobra.. Zakładaj kask i jedziemy.. - powiedziała i sama założyła kask i już powoli się tam zapoznawała z maszyna itp.

[Savanah Spencer]

-To zadna filozofia..w koncu prawko masz - powiedzial no i jej ladnie wytlumaczyl.No i dawal jej jechac..wiaomo ze najpierw pomalu ale jak zalapala to nawet syzbciej sobie pojechali

[Justine Devoux]

- W sumie fajna sprawa.. - powiedziała miło i pocałowała go jak już zrobili sobie kilka kolek szybciej i stanęli na chwilę..
-To co? Zamiana? Ty prowadzisz i poszalejemy trochę? - zapytała miło.

[Savanah Spencer]

-Jasne... - wiec sie rpzesiedli no i owszem..poszaleli sobie konkretnie...choc kurzu bylo w cholere i za czyscie to oni ne ebda po tej imprezie xD
No ale zlecialo im tak fajnie kilka godzinek..

[Justine Devoux]

Zatrzymali się w końcu i spojrzała na nich. Zaśmiała się jak Ściągnęła kask..
-Dobra.. Idziemy do domu się ogarnąć? Umyć? - zapytała bo jednak bleh. I śmierdzieli palona guma?

[Savanah Spencer]

-Yhm..jedziemy.. - pokiwal glowa i pocalowal ja namietnie a potem no owszem..siadl za kieronica i dalej juz pojechali spokojnie..najpierw do niej o ciuchy a ptem juz do niego.
-Mysle ze s ekupie quada..a co tam..fjna sprawa - zasmial sie po drodze

[Jake Evans]

Przyjechali z Emmettem na tor.BYlo uz sporo ludzi, trwal jakis jeden z pobocznych i mniejszych wyscigów.Ludzie jednak sie ejszcze zbierlai.ZAparkowali i wysiedli.
-Noo trzeba isc znalezc jais znajomych...na bank ktos tu ebdzie.. - pwiedzial jake i kupili gdzies po drodze se piwka a potem poslzi sie wmieszac w tlum gdzies cos ogarnac co kto co z wyscii i ogolnie riozeznanie w terenie

[Emmett Crawford]

No to poszli znaleźć jakiś znajomych i pewnie nawet znaleźli jakąś grupkę, więc przywitali się ze wszystkimi i sobie siedli i piwka pootwierali i się napili, choć skoro tak to nie wiem, po co oni tymi autai przyjechali..
-Uuu, kto z was dziś jeżdzi? - zapytał, jak koło nich akurat na torze jakiś ostrzejszy zakręt był i się paliły opony xD

[Jake Evans]

Coz..piwko czy drwa....na tkaiej imprezie jakos Jake nie planoal byc grzeczy..
-Bedzie cos dla amatorow to ide..a co tam...mozeci stawiac a mnie - zasmial sie gadajac z chlopakami.
-A w zasadzie..kto jedzie w glownym wysiugu..chetnie bym cos obstawil - co jak co mial kidy problem z hazardem ale juz dawno nic nie obstawial xd
-Ty co/Tez mozesz zaszalec...a laski nie musza o niczym wiedziec - coz..ostatio jakos mial nwerwy bo SOph czesto dlugo siedziala w pracy wieczorami i juz mial po driurki w nosie ta jej prace wie coz...ciagnelo go do szalenstw xD