[Josephine Morgan]

Odwzajemniłem pocałunek i wziąłem ją na ręce. Zaniosłem na motor , kiedy siedziała, podałem jej kask i sam usiadłem na motor.
-trzymaj się Babi-powiedziałem i pokazałem , żeby mnie objęła w pasie. Kiedy to zrobiła, odpaliłem maszynę i ruszyłem w stronę jej apartamentu.

[Emily Johnson]

-O nic mi nie chodzi..-powiedziałam i spojrzałam na przyjaciela..
-Po prostu potrzebuję kogoś po mojej stronie, a się okazuje, że nikogo takiego nie mam, bo nawet ty..-powiedziałam i machnęłam dłonią..
Przyjechaliśmy z Marcosem na most, gdy tylko się zatrzymał, zsiadłam z niego i ściągnęłam kas, podeszłam do barierki.

[Josephine Morgan]

Siedziałem na motorze i patrzyłem na Katinę.
-zawsze jestem po Twojej stronie , ale pokazuje Ci , że źle interpretujesz informacje , które otrzymałaś , ale jak wolisz , żeby tak było , spoko ja się w to nie mieszam to Twoje życie Kat-powiedziałem i nadal siedziałem na motorze obserwując ją.

[Emily Johnson]

Spojrzałam przed siebie i zacisnęłam dłonie na barierce..
-Dlaczego tak bardzo chcesz mnie wepchnąć w jego ramiona?-zapytałam i spojrzałam na niego badawczo, ja wcale tego nie chciałam, miała to być ucieczka przed Marcosem i jego nową dziewczyną. Zamilkłam na chwilę, chowając twarz w dłonie, byłam ostatnio za bardzo zagubiona w tym, co czułam.
-Myślę, że po szkole wyjadę z TH..-powiedziałam do niego i odwróciłam się w jego stronę.. Nie patrzyłam w jego oczy..
-Za bardzo się przywiązałam do tego, że jesteś przy mnie, potrzebuję się usamodzielnić..-powiedziałam..

[Josephine Morgan]

-po prostu staram Ci sie pomóc , nie wpycham Cię w jego ramiona -powiedziałem od razu , tak nie było po prostu nie chciałem , żeby później żałowała , że źle go zrozumiała.
-jak to chcesz wyjechać , dlaczego ?-spytałem bo nie rozumiałem tego.
-czyli to co zaszło wczoraj zmieniło bardzo wiele , jak widzę -powiedziałem i westchnąłem.
-jeśli tego chcesz Kat nie ma sprawy , nie będę Cię zatrzymywał -powiedziałem , było mi przykro , ale nie chciałem jej krzywdzić.

[Emily Johnson]

-Mam wrażenie, że chcesz..-powiedziałam i pokręciłam głową..
-Potrzebuje trochę samodzielności..-powiedziałam, patrząc na niego..-Uwielbiam z Tobą mieszkać, ale po prostu chyba przestałam to traktować, jak powinnam..-powiedziałam..
-Czułam, jakbyśmy zawsze mieli być razem, a tak nie będzie..-podeszłam do niego..
-To nie chodzi o to, co zaszło Marcos..-powiedziałam do niego i spojrzałam w jego oczy..-Masz teraz dziewczynę, musisz się nią zająć.. A ja mam wrażenie, że hamuję siebie i Ciebie przy okazji..-powiedziałam spokojnie.

[Josephine Morgan]

-jak możesz tak uważać , przecież poszedłem na przód , mam Babi jestem szczęśliwy ....nie wiem ostatnio Cie nie pojmuję choć bardzo bym tego chciał , mam wrażenie , że szukasz dziury w całym , jak Ci jest dobrze , to chcesz specjalnie coś spieprzyć , żeby było źle , nie wiem co się stało takoego że tak jest , ale chyba się nigdy nie dowiem....nie martw się nie będe Cię zatrzymywał

[Emily Johnson]

-Cieszę się, że jesteś szczęśliwy..-powiedziałam i spojrzałam w jego oczy, pogładziłam jego policzek, stojąc tak blisko.
-Przepraszam, że jestem trudna do zniesienia..-powiedziałam do niego i przymknęłam oczy, zebrały mi się łzy, ale nie płakałam jeszcze, zależało mi na nim strasznie, ale wiedziałam, że nic miedzy nami być nie może, w końcu miał dziewczynę.
-Dzięki..-powiedziałam, gdy stwierdził, że mnie nie będzie zatrzymywał, ale w rzeczywistości pękło mi serce.
-Chodźmy do domu..-powiedziałam..

[Josephine Morgan]

-będzie dobrze , mam nadzieje , że kiedyś zmienisz zdanie i wrócisz do mnie -powiedziałem i przytuliłem ją do siebie.
-jeśli chcesz to wracamy do domu -powiedziałem i podałem jej kask , kiedy wsiadła na motor pojechaliśmy do domu.

[Justine Devoux]

Przyjechaliśmy z Marcosem na most, zaparkowaliśmy motor pewnie gdzieś na chodniku bardziej by nie stał na drodze i zeszliśmy z niego.
-Uwielbiam to miejsce..-powiedziałam do niego z uśmiechem i wzięłam go za rączkę, podeszliśmy do barierki.

EDIT 08/02/2015

Babi i Marcos spędzili miło dzień, czy tam wieczór, a potem odwiózł ją do domu

[Brooke Davis]

Wracałam z pracy , nie spojrzałam na kontrolki ze zmęczenie. Kiedy wjechałam na most , samochód się zatrzymał. Zaczęło się dymić, włączyłam światła awaryjne , zaciągnęłam ręczny otworzyłam maskę i wysiadłam z samochodu. Pochyliłam się nad otwartą maską i zaczęłam sprawdzać przewody.

[Brooke Davis]

Wracałam z pracy , nie spojrzałam na kontrolki ze zmęczenie. Kiedy wjechałam na most , samochód się zatrzymał. Zaczęło się dymić, włączyłam światła awaryjne , zaciągnęłam ręczny otworzyłam maskę i wysiadłam z samochodu. Pochyliłam się nad otwartą maską i zaczęłam sprawdzać przewody.

[Emily Johnson]

Akurat jechałem samochodem, co się nie zdarza zbyt często, musiałem wyminąć wóz, który się zatrzymał, włączyłem kierunkowskaz i przejechałem obok, sprawdzając, czy kierowca nie potrzebuje pomocy, zauważyłem, że to kobieta, westchnąłem tylko, zatrzymałem się przed jej samochodem i wysiadłem, podszedłem do niej, od razu zabierając z paki skrzynkę z narzędziami.
-Co się stało?-zapytałem i podszedłem do jej auta, pochyliłem się obok niej nad silnikiem.

[Brooke Davis]

-to nic takiego dam sobie radę -powiedziałam i w sumie na niego nie patrzyłam. Nie wiedziałam , że wziął ze sobą skrzynkę z narzędziami.
-znam się na tym -przeglądałam kolejne przewody i się lekko oparzyłam , zasyczałam z bólu.
-kurwa!-jęknęłam i wróciłam do szukania przyczyny awarii samochodu.

[Emily Johnson]

Spojrzałem na dziewczynę..-Jak by to było nic takiego to jechałabyś dalej, a nie zatrzymała na środku drogi..-powiedziałem i wyciągnąłem coś ze skrzynki, a że się nie znałem na takim sprzęcie, więc pewnie coś złego. xD
Gdy się popatrzyła, wyrwałem jej rękę i spojrzałem, czy to coś poważnego, jakoś się wczułem w rolę za bardzo.