[Matt Dawson]

-Po tym jak założą mi inny temblak mogę iść d domu.Mają dać mi znać telefonicznie kiedy będzie przeprowadzony zabieg.-odpowiedział po pocałunku, który z całym swoim uczuciem odwzajemnił.
-W ogóle.Moi rodzice, nie wiedzą jeszcze, że wróciłem.Pewnie umierają z niewiedzy.-powiedział zdając sobie sprawę z tego, że nawet nie miał jak do nich zadzwonić

[St.Berry]

- Chcesz żebym do nich zadzwoniła?? - zapytała więc wyciągając telefon - Potrafię uspokoić najbardziej zdenerwowanych ludzi - stwierdziła

[Matt Dawson]

-Zadzwoń do nich.Powiedz, że jestem w sali rentgenowskiej.Nie mógłbym z nimi teraz rozmawiać bo bym wybuchł płaczem.-powiedział całkowicie szczerze, porozmawia z nimi od razu jak wróci do domu.Jego komórka była zniszczona, bo została zalana morską wodą.

[St.Berry]

- Dobrze - uśmiechnęła się do niego i gdy Conrad podał jej numer zadzwoniła i zaczęła rozmawiać z jej rodzicami. Przepraszam, ale weny trochę brak

[Matt Dawson]

Po jakimś czasie skończyła rozmawiać, Conrad czasem jej podpowiedział co powiedzieć, a czsem przytakiwał tylko głową słysząc rozmowę.
-Coś mówli, że przyjadą czy coś takiego?-zapytał bo tego do końca nie usłyszał z rozmowy
-I w ogóle to bym gdzieś się przeszedł, nie chce mi się tu siedzieć.-powiedział i powoli wstał.
Nic nie szkodzi.Rozumiem.

[St.Berry]

- Zapewniłam ich, że ja Cię odwiozę do domu - powiedziała z lekkim uśmiechem i również wstała - Jeśli chcesz możemy pójść coś zjeść. Pewnie jesteś głodny - stwierdziła

[Matt Dawson]

-Dobrze, będziemy mieli teraz chwilę dla siebie, bo później to już mnie chyba nie zobaczysz.Zamkną mnie w pokoju tylko dla siebie i nie wypuszczą.-powiedział żartując sobie i lekko się śmiejąc.
-Tak, chodźmy coś zjeść.-powiedział usmiechajac się do Shay, chwycił jej dłoń i poszli.No i jeszcze dajmy na to, że zaszli po drodze, aby zmienić ten temblak.Możesz zacząć już na miejscu.

[Lucas]

Przyszedłem tutaj, na szczęście nie było kolejki ani nic takiego, więc gdy dałem skierowanie to mnie od razu tam posadzili na wielki dziwny fotel i poustawiano jakieś tam niby rentgenowskie urządzenia i pocykano troche fotek... pewnie z kilku stron, aby był pełen wgląd, no bo kolano trzeba zdiagnozowac dokłądnie by je wyleczyć... No i gdy było po cykaniu fotek... to gdzieś tam kazano mi usiąść i czekać na zdjęcia.... Potrwało to trochę, ale w końcu dostałem zdjęcia z jakimś tam ogólnym opisem, który pewnie dodatkowo powie coś Sarah i ona to pewnie jeszcze bardziej uszczególni a zwłaszcza Kate... No więc z tymi fotkami poszedłem do niej spowrotem...