[Octavia Blackburn]

Korytarzem poszłam do swojego pokoju

[Octavia Blackburn]

Korytarzem poszłam do wyjścia

[Savanah Spencer]

Jakoś doszłam do swojego pokoju.idąc do swojego pokoju wyjmowałam klucze z torebki.oczywiście wszystko wypadło mi z rąk na ziemie.Uklęknęłam więc i zaczęłam zbierać wszystko pakując ponownie do torebki.Miałam tylko nadzieję, że nikt nie będzie tędy przechodził bo było już dość wcześnie

[Julia Grace]

Jula, akurat miała zamiar wyjść przed akademik bo już tu była chwilkę, zdążyła zmienić buty na jakieś płaskie. wyszła z pokoju i wpadła prosto na kolesia.
- Kur*a - mruknęła wściekła, że znów na kogoś wpadła, co Ci ludzie tu robią huh? Trudno. Spojrzała kogo potrąciła odgarniając włosy z twarzy i nie mogła uwierzyć oczom, aż ją przytkało.

[Brooke Davis]

Gdy na mnie wpadła koszulka , którą miałem przewieszoną na ramieniu spadła na podłogę...-może trochę kultury-powiedziałem słysząc co mówi gdy na mnie wpadła. Nie wiedziałem , że to Julka schyliłem sie po swoją koszulkę i spojrzałem na nią...-oj przepraszam , kogo ja proszę o kulturalne zachowanie-powiedziałem patrząc na nią z cwanym uśmieszkiem.

[Julia Grace]

- to nawet nie było do Ciebie! - bo powiedziała to do siebie, ale cóż. Spojrzała na siebie i delikatnie przejechała dłonią po swoim swetrze czy co to ona tam na sobie ma sprawdzając czy jej nie pomoczył koszulką. Miał szczęście, że nie.
- poza tym chodzi się środkiem korytarza a nie komuś przy drzwiach...- westchnęła i poprawiła włosy znów. Mówiła spokojnie bo nie pozwoli się komuś takiemu wyprowadzić z równowagi

[Brooke Davis]

-znowu zaczynasz mnie pouczać nie ładnie-powiedziałem i pokręciłem głową. Cały czas na nią patrzyłem...-i nie rób z siebie wielkiej damy bo nawet na taką nie wyglądasz , a Twoje zachowanie ma wiele do życzenia-powiedziałem i wyszczerzyłem się do niej.

[Julia Grace]

- przyganiał kocioł garnkowi - mruknęła i w sumie się uśmiechnęła.
- fakt, do damy mi daleko i dobrze - bo nie uważała się za damę, nie chciała nią być. Miała 19 lat a damy to raczej takie pod 40 są... spojrzała na jego koszulkę. Nie było mu jej żal tak czy siak wróciła oczyma na jego buźkę.
- mam nadzieję, że nie masz pokoju naprzeciw mnie?

[Brooke Davis]

Zaśmiałem się na jej słowa. Przewiesiłem sobie koszulkę przez ramię i rozejrzałem się po korytarzu.
-aż tak boisz się , że moja obecność będzie Cię kusiła?-spytałem.
Przysunąłem się do niej tak , że oparła się plecami o ścianę , a ja położyłem swoje dłonie na ścianie po jej bokach. Patrzyłem jej w oczy.

[Julia Grace]

//o 21 spadam pod shower ale pewnie wrócę ;p

Lubiła niegrzecznych chłopaków, ale zdecydowanie mu tego nie okaże. Oparła się o ścianę i przygryzła na chwilę wargę
- wiesz...nie pozwalaj sobie, bo się zdziwisz kochany - przejechała palcem po jego mostku patrząc mu prosto w oczy. Nie bała się miała do czynienia z gorszymi kolesiami, w końcu na początku sprzedawała się by zarobić, ale to przeszłość. Zjechała dłonią na jego krocze gdzie zacisnęła póki co delikatnie dłoń

[Brooke Davis]

Nie spuszczałem z niej wzroku. Gdy poczułem dłoń na swoim kroczu...-a jednak się nie myliłem co do wylania piwa na mnie -powiedziałem z cwanym uśmieszkiem. Przybliżyłem się do niej jeszcze bardziej...-jednak lubisz inne zabawki niż łopatki w piaskownicy-powiedziałem cały czas się do niej uśmiechając.
/ok

[Julia Grace]

Nie lubiła gdy ktoś jej zaburza przestrzeń życiową dlatego zaczęła zaciskać mocniej łapkę
- spierdalaj, bo Ci łopatkę w dupe wsadzę - syknęła i drugą ręką odepchnęła go.
- Masz stanowczo zbyt wybujałą wyobraźnię i mniemanie o sobie kolego - stwierdziła będąc zachowawczą. Ok, było to fajne, ale nie jest kimś kto wykłada wszystkie karty na raz. Skoro on się droczy to i ona ma taki zamiar.

[Brooke Davis]

Coraz bardziej podobało mi się to droczenie przynajmniej , się nie nudziłem. Odsunąłem się gdy mnie odepchnęła, ale nie aż tak daleko w końcu byłem większy od niej i silniejszy. Znowu się do niej przysunąłem , ale tym razem bardzo blisko, tak że stykaliśmy się ciałami. Dłonie nadal miałem oparte o ścianę...-już nie udawaj takiej niedostępnej-powiedziałem i pocałowałem zachłannie jej usta. W dłonie ująłem jej twarz by mi się nie wyrwała.

[Julia Grace]

Dalej podtrzymuję, że jej się podobało, ale niech sobie chłopiec nie pozwala. Głupotą było by gdyby zaczęła się z nim szarpać, dostałby wtedy to czego chciał. Odwzajemniła pocałunek nawet z języczkiem tylko po to by zająć jego myśli, dwoma palcami chwyciła go tuż nad jabłkiem Adama, a to bardzo łatwy cel jeśli chce się kogoś udusić, więc ścisnęła palce patrząc mu w oczy
- tu nie chodzi o niedostępność...ale o szacunek - zmrużyła oczy i przytrzymała go jeszcze chwilę mocniej za tą szyję. Uwielbiała ten chwyt, prosty, lekki a dający tyle przewagi.
- więc bądź łaskaw tego nie powtarzać bo możesz pożałować - nie miała oporu by skopać kolesia po kroczu, przynajmniej się idiota nie będzie rozmnażał

[Brooke Davis]

Gdy mnie ścisnęła za szyje też spojrzałem jej w oczy. Jej uścisk nie był na tyle silny bym zaczął się dusić więc jakoś się tym nie przejąłem....-żeby być szanowany trzeba szanować innych -powiedziałem nadal na nią patrząc. Odsunąłem się od niej...-nie martw się nie będę już próbował , bo dość , że okropnie się całujesz to nawet nie jesteś ładna-powiedziałem z cwanym uśmieszkiem.