42 lat
183 cm
Szpital
Kardiolog
żonaty
Rachel Levy
Kuba
-mieszkam tu już trochę i jakoś jeszcze się nie nudziłem
42 lat
183 cm
Szpital
Kardiolog
żonaty
Rachel Levy
Kuba
-ja też nie cierpie nudy może dasz się zaprosić na kawę jest tu jedna z najlepszych jakie piłem w swoim życiu-powiedziałem
42 lat
183 cm
Szpital
Kardiolog
żonaty
Rachel Levy
Kuba
Wstaliśmy z ławki i poszliśmy na kawe do KC
lat
cm
Usiedli na ławce. Roberta spojrzała Uckerowi w oczy i westchnęła ciężko.
- Diego, Chris, czy jak tam się nazywasz... - zaczęła. - Nigdy nie będę potrafiła zrozumieć dlaczego to zrobiłeś. Zawsze będę pamiętać każdy z tych dni, w które budziłam się z myślą, że nie ma dla mnie nadziei. Bez ciebie umierałam, ale widząc ciebie, stworzony przeze mnie obraz bezwzględnego podrywacza, który tylko chciał mnie uwieść. Dlatego wyjechałam. Ale nie zapomniałam o tobie, cały czas cię kocham. Tyle, że nauczyłam się żyć bez ciebie. Chciałam rozpocząć nowe życie, w którym ciebie nie będzie. I nie wiem co teraz z nami będzie.
Spojrzała na niego, oczekując opowiedzi.
- Diego, Chris, czy jak tam się nazywasz... - zaczęła. - Nigdy nie będę potrafiła zrozumieć dlaczego to zrobiłeś. Zawsze będę pamiętać każdy z tych dni, w które budziłam się z myślą, że nie ma dla mnie nadziei. Bez ciebie umierałam, ale widząc ciebie, stworzony przeze mnie obraz bezwzględnego podrywacza, który tylko chciał mnie uwieść. Dlatego wyjechałam. Ale nie zapomniałam o tobie, cały czas cię kocham. Tyle, że nauczyłam się żyć bez ciebie. Chciałam rozpocząć nowe życie, w którym ciebie nie będzie. I nie wiem co teraz z nami będzie.
Spojrzała na niego, oczekując opowiedzi.
lat
cm
Diego usiadł obok Roberty. Spojrzał jej w oczy, a widząc w nich ból, poczuł wstyd.
- Nie wiedziałem, że ten błąd życiowy, choć taki ogromny, aż tak cię zrani. - powiedział. - Rob, ja... nigdy nie chciałem cię skrzywdzić. Przyjechałem tutaj dla ciebie, chciałbym by wszystko było jak dawniej. Pamiętasz, mieliśmy się pobrać! Nawet zostałaś moją narzeczoną! Ale później rzuciłaś mi pierścionkiem w twarz i odeszłaś. Przyjmiesz go z powrotem? - wysunął z kieszeni pudełeczko z pierścionkiem.
- Nie wiedziałem, że ten błąd życiowy, choć taki ogromny, aż tak cię zrani. - powiedział. - Rob, ja... nigdy nie chciałem cię skrzywdzić. Przyjechałem tutaj dla ciebie, chciałbym by wszystko było jak dawniej. Pamiętasz, mieliśmy się pobrać! Nawet zostałaś moją narzeczoną! Ale później rzuciłaś mi pierścionkiem w twarz i odeszłaś. Przyjmiesz go z powrotem? - wysunął z kieszeni pudełeczko z pierścionkiem.
lat
cm
Roberta spojrzała Christopherowi prosto w oczy. Patrzyła tak przez chwilę, a w końcu zbliżyła swoje usta do jego ust i pocałowała go. Całowali się długo, namiętnie i romantycznie.
- Siii. - powiedziała w końcu, uśmiechając się. - A teraz pojedziemy do mojego apartamentu i przygotujemy nasz ślub. Ale jeśli jeszcze raz mnie skrzywdzisz, to obiję ci tą przystojną gębę.
Założył jej pierścionek i poszli do samochodu.
- Siii. - powiedziała w końcu, uśmiechając się. - A teraz pojedziemy do mojego apartamentu i przygotujemy nasz ślub. Ale jeśli jeszcze raz mnie skrzywdzisz, to obiję ci tą przystojną gębę.
Założył jej pierścionek i poszli do samochodu.
38 lat
169 cm
Straż pożarna
Komendantka
mężatka
Mark Spencer
Miami
Dotarliśmy na ławki.usiadłam na jedne z nich i wyjęłam sobie jabłko jako moje drugie śniadanie.
-No więc..o co w tym wszystkim chodzi? - spytałam patrząc uważnie na chłopaka.
-No więc..o co w tym wszystkim chodzi? - spytałam patrząc uważnie na chłopaka.
0 lat
0 cm
singiel
Usiadłem naprzeciwko niej.
- Nie wiem jak to dokładnie wyjaśnić... ale tamten chłopak co nas zaczepił przed lekcjami mówił prawdę. Widzisz ta szkoła przepełniona jest plotkami jak i całe Tree Hill. Przyjechałem tu z NY. Wszyscy mnie tu praktycznie nienawidzą bo zrobiłem sobie to- powiedziałem podnosząc rękawy do góry i pokazując jej moje blizny na nadgarstkach które zostały gdy chciałem popełnić samobójstwo.
- Dlatego każdy mnie nienawidzi...
- Nie wiem jak to dokładnie wyjaśnić... ale tamten chłopak co nas zaczepił przed lekcjami mówił prawdę. Widzisz ta szkoła przepełniona jest plotkami jak i całe Tree Hill. Przyjechałem tu z NY. Wszyscy mnie tu praktycznie nienawidzą bo zrobiłem sobie to- powiedziałem podnosząc rękawy do góry i pokazując jej moje blizny na nadgarstkach które zostały gdy chciałem popełnić samobójstwo.
- Dlatego każdy mnie nienawidzi...
Eric van der Woodsen * 18 lat
38 lat
169 cm
Straż pożarna
Komendantka
mężatka
Mark Spencer
Miami
-Ja jakoś nie słyszałam o tym - powiedziałam i spojrzałam na jego nadgarstki.
-Chyba nie oczekujesz, że będę ci teraz współczuła, co? Nie takich rzeczy się naoglądałam gdy mieszkałam z Palm Springs.Poza tym nie znam cię w sumie więc...Mimo to nadal nie mogę pojąc jak ktoś sam sobie może zrobić coś takiego.Głupota - dodałam i ugryzłam jabłko.
-Wiesz, ale drażni mnie to, że wszyscy są dla ciebie tacy..no sam wiesz jacy.Co ich to obchodzi co robiłeś? Powinni zając się swoimi sprawami - dodałam i uśmiechnęłam się lekko do Erica.
-I co się tak gapisz?! Zajmij się swoim życiem! - krzyknęłam do jakiejś dziewczyny, która właśnie przechodziła obok naszego stolika i się natarczywie patrzyła na chłopaka.
-Wszystkim nieznajomym od razu o tym opowiadasz? - spytałam.
-Chyba nie oczekujesz, że będę ci teraz współczuła, co? Nie takich rzeczy się naoglądałam gdy mieszkałam z Palm Springs.Poza tym nie znam cię w sumie więc...Mimo to nadal nie mogę pojąc jak ktoś sam sobie może zrobić coś takiego.Głupota - dodałam i ugryzłam jabłko.
-Wiesz, ale drażni mnie to, że wszyscy są dla ciebie tacy..no sam wiesz jacy.Co ich to obchodzi co robiłeś? Powinni zając się swoimi sprawami - dodałam i uśmiechnęłam się lekko do Erica.
-I co się tak gapisz?! Zajmij się swoim życiem! - krzyknęłam do jakiejś dziewczyny, która właśnie przechodziła obok naszego stolika i się natarczywie patrzyła na chłopaka.
-Wszystkim nieznajomym od razu o tym opowiadasz? - spytałam.
0 lat
0 cm
singiel
- Nie oczekuje twojego współczucia bo nawet mojej siostrze, Serenie go zabraniam więc szczególnie nie pozwolę na to obcym osobom. Masz rację to była głupota ale byłem o dużo młodszy i teraz na pewno bym tego nie zrobił- stwierdziłem.
- Wiem jacy są. Każdy mnie nienawidzi bo chciałem się zabić. Może oprócz kilku osób ale to są wyjątki. Sama widziałaś jak na mnie patrzą. Myślałem, że z czasem im minie ale to staje się nie do wytrzymania...
- Dziękuję ale nie musisz mnie bronić. W końcu praktycznie się nie znamy- odparłem i uśmiechnąłem się do niej.
- Nie, nie wszystkim ale uznałem, że powinnaś wiedzieć dlaczego wszyscy teraz się nam przyglądają. Sama spójrz- powiedziałem.
- Wiem jacy są. Każdy mnie nienawidzi bo chciałem się zabić. Może oprócz kilku osób ale to są wyjątki. Sama widziałaś jak na mnie patrzą. Myślałem, że z czasem im minie ale to staje się nie do wytrzymania...
- Dziękuję ale nie musisz mnie bronić. W końcu praktycznie się nie znamy- odparłem i uśmiechnąłem się do niej.
- Nie, nie wszystkim ale uznałem, że powinnaś wiedzieć dlaczego wszyscy teraz się nam przyglądają. Sama spójrz- powiedziałem.
Eric van der Woodsen * 18 lat
38 lat
169 cm
Straż pożarna
Komendantka
mężatka
Mark Spencer
Miami
Rozejrzałam się dookoła. Faktycznie sporo osób, choć nie wszystkie, się nam przyglądali.
-Fakt.A niech tylko mnie zaczną unikać za to, że z tobą tu siedzę, to sama cię osobiście zamorduję - zażartowałam i zaczęłam się śmiać.
-A niech się gapią. Olej ich.Ich problem, że nie mają ciekawszych rzeczy do robienia.Widać ich życia są totalnie nudne więc skupiają się na kim innym...kiedyś im przejedzie.Zobaczysz.Wystarczy, że wybuchnie tu jakiś inny skandal - wzruszyłam ramionami.Zawsze tak było.W tej czy w innej szkole, dzieciaki lubiły skandale.
-Serena jest twoją siostra? - spytałam z niezbyt szczęśliwa miną zmieniając temat.
-Fakt.A niech tylko mnie zaczną unikać za to, że z tobą tu siedzę, to sama cię osobiście zamorduję - zażartowałam i zaczęłam się śmiać.
-A niech się gapią. Olej ich.Ich problem, że nie mają ciekawszych rzeczy do robienia.Widać ich życia są totalnie nudne więc skupiają się na kim innym...kiedyś im przejedzie.Zobaczysz.Wystarczy, że wybuchnie tu jakiś inny skandal - wzruszyłam ramionami.Zawsze tak było.W tej czy w innej szkole, dzieciaki lubiły skandale.
-Serena jest twoją siostra? - spytałam z niezbyt szczęśliwa miną zmieniając temat.
0 lat
0 cm
singiel
- Na serio mnie zamordujesz?- spytałem i zaśmiałem się. Głośno się śmiałem co wszyscy zauważyli choć od tygodni się nie śmiałem.
- Czyżbyś w końcu znalazł sobie dziewczynę, Eric. Brawo- powiedział przechodząc jeden chłopak.
- Masz rację. Każdy tutaj uwielbia skandale i wierzą we wszystko co pisze Plotkara- stwierdziłem.
- Tak, Serena jest moją siostra. Serena van der Woodsen... a co znasz ją?- spytałem.
- Czyżbyś w końcu znalazł sobie dziewczynę, Eric. Brawo- powiedział przechodząc jeden chłopak.
- Masz rację. Każdy tutaj uwielbia skandale i wierzą we wszystko co pisze Plotkara- stwierdziłem.
- Tak, Serena jest moją siostra. Serena van der Woodsen... a co znasz ją?- spytałem.
Eric van der Woodsen * 18 lat