lat
cm

Post

  • ***
mów mi:
lat
cm

Post

Bezceremonialnie wprowadził kobietę do swojego biura i zamknął za nimi drzwi. Zasiadł przy swoim biurku po czym wskazał Nailah krzesło naprzeciwko niego.
- Słucham panią. - rzekł.
Wciąż miał minę cierpiętnika znoszącego katusze przez nieopanowanie i chaotyczność tej tu osóbki. Mimo wszystko zastanawiał się skąd ów osóbkę zna. Kojarzyła mu się strasznie z jakąś charytatywną imprezą...
mów mi:
lat
cm

Post

Ona posłusznie ruszyła za policjantem, wchodząc wraz z nim do jego biura. Usiadła na wskazanym przez mężczyznę krześle, zakładając nogę na nogę i poprawiając sukienkę - jej pedantyczne tiki.
- Jak już mówiłam jacyś złodzieje dom mi okradli... Cóż, trudno mi stwierdzić co wzięli, bo takiego bałaganu jaki po sobie zostawili nigdy nie widziałam. Jednak brakuje mi pieniędzy, bo nic cennego w domu nie mam. - mówiła bardzo szybko, stukając palcami o blat biurka. Nie miała czasu sprawdzić każdego kąta swej chatki, by dowiedzieć się co zostało jej skradzione, a jeżeli nic to tak czy siak jej domek został zrujnowany - wszystko było poprzewracane, porozrzucane.
- Nailah Florea. - przedstawiła się, bo przecież zeznania musiały zostać spisane, w końcu włamanie się do domu nie jest sprawą błahą.
Gdy kobieta zamilkła (nareszcie) ponownie zatrzymała swój wzrok na policjancie, przedtem rozglądając się po pomieszczeniu. Przymrużyła oczy próbując sobie coś przypomnieć, a raczej kogoś. Bowiem pan policjant siedzący przed nią przypominał jej pewnego chłopaka spotkanego dawno temu.
mów mi:
lat
cm

Post

- Raymond Hughes. - przedstawił się, przywołując na chwilę na swoją zmęczoną twarz krótki uśmiech.
Jeszcze zanim kobieta zdążyła się odezwać włączył dyktafon i położył go na biurku. Skupił wzrok na twarzy i ustach poszkodowanej. Zapisał jej nazwisko w aktach po czym znów spojrzał na Nailah. Zmarszczył brwi, kojarzył skądś to nietypowe imię.
- Proszę wypełnić ten formularz, później zadam pani parę pytań i myślę, że będziemy mogli się rozejrzeć po pani domu. Może złodzieje zostawili po sobie jakieś ślady. - oznajmił spokojnym tonem.
Oparł się łokciami o blat i złączył palce ze sobą. Ray miał niezwykle skupiony wyraz twarzy. W swojej głowie już tworzył całą historię i przyczyny zdarzenia.
- Czy zamyka pani dom na klucz ? - zapytał po chwili milczenia.
- Mieszka pani sama ?
mów mi:
lat
cm

Post

Wzięła formularz, krzywiąc się na samą wzmiankę o kluczach. Tak, tak. Teraz trzeba opowiedzieć o swojej głupocie. Przynajmniej teraz zamknęła dom. Jednak odpowiedzieć na pytanie Raymonda postanowiła za chwilę, gdyż musiała wypełnić formularz. A gdy już to zrobiła, podała wypełniony formularz policjantowi.
- Zamykam... zazwyczaj. - niczym małe dziecko tłumaczące się przed ojcem, wpatrywała się w podłogę śmiejąc się głośno w myślach ze swej głupoty. - Dzisiaj nie zamknęłam, ale czy to oznacza, że od razu musieli wpaść do mojego domu? Oh, przeklęci złodzieje... Tak, mieszkam sama... Cholerne gnojki. Znajdzie ich pan szybko, prawda?
Cóż, nagle znów stała się uśmiechniętą panną Florea. W końcu ile można się złościć, a humor jej zawsze wracał szybko. Z resztą była pewna, że niedługo ujrzy złodziei i będzie mogła zaśmiać im się głośno w twarz. Chociaż... jeżeli nie ukradli zdjęć miała ich gdzieś.
mów mi:
lat
cm

Post

Przyjął z powrotem formularz dokładnie sprawdzając każdy punkt. Szczęście, że Ray ma podzielną uwagę, gdyż kobieta od razu zaczęła mówić dalej. Gdy już zakończył prześwietlania tożsamości kobiety odłożył formularz do teczki z nazwiskiem kobiety. Podobno każdy policjant ma inny system działania.
- Nie zamknęła pani drzwi... mhm. Ciężko będzie o odszkodowanie. - gdy kobieta uśmiechnęła się, on z samej uprzejmości uczynił to samo.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy. - oświadczył.
Wstał po czym założył na siebie - przezorny zawsze ubezpieczony. Chwycił w dłoń marynarkę po czym spojrzał na kobietę.
- Może się rozejrzę po pani domu ?
mów mi:
lat
cm

Post

- Oh, nie obchodzi mnie żadne odszkodowanie i tak u urzędników nigdy nic nie wywalczysz. - rzekła, nadal się uśmiechając. Od razu inaczej wyglądała, przyjaźniej. Jako, że rzadko się denerwowała ludzie zazwyczaj ją kojarzyli ze śmiechem, a nie wrzeszczącą kobietką.
Jako, że policjant wstał, chcąc najwidoczniej odwiedzić jej dom i ona wstała poprawiając czerwony płaszcz.
- Oczywiście, choć wątpię, by znalazł pan coś tam oprócz stert porozrzucanych rzeczy, ale kto tam wie! Może zostawili zdjęcie albo numer telefonu. Ze złodziejami nigdy nic nie wiadomo. - powiedziała niczym prawdziwy policjant, pół żartem pół serio, czekając, aż policjant wyjdzie.
mów mi:
lat
cm

Post

Pokręcił obojętnie głową na jej słowa o urzędnikach. Też nie przepadał za tymi dusigroszami.
- Wątpi pani ? Hm, to normalne wśród poszkodowanych. Twierdzą, że nikt im nie potrafi pomóc, tacy są poszkodowani. - prychnął, po czym uśmiechnął się szczerze.
Przepuścił Nailah pierwszą po czym oboje opuścili komisariat.

[zt oboje]
mów mi:
ODPOWIEDZ

Wróć do „POSTERUNEK POLICJI”