[Emily Johnson]

-Hmmm, no nie wiem...-powiedziałem i spojrzałem na nią..
-Trzeba by było zorganizować jakiś szybki lot..-powiedziałem i puściłem jej oczko.
-Potem to sprawdzę..-powiedziałem do niej, ale już napisałem smsa do Taylora, by się zajął tematem xD

[Josephine Morgan]

-to co zbieramy się ?-spytałam bo w sumie zjadłam śniadanie i dopiłam swoją kawę.
-jakie teraz plany panie Grey ?-spytałam z cwanym uśmieszkiem.

[Emily Johnson]

-Zbieramy się..-powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej, spojrzałem na nią z uśmiechem..
-A co chcesz robić?-zapytałem i uśmiechnąłem się, spojrzałem na nią..
-Mogę spełnić dzisiaj wszystkie Twoje zachcianki..-powiedziałem.

[Josephine Morgan]

-myślę , że chcę spędzić dzień tylko z Tobą z dala od wszystkich -powiedziałam i spojrzałam w jego oczka
-możesz coś z tym zrobić ?-przygryzłam wargę

[Emily Johnson]

-Kochanie, mogę z tym wszystko zrobić..-powiedziałem i spojrzałem na nią z uśmiechem.. Przejechałem wzrokiem na jej wargę..
-Więc.. Dokąd? Do domu? Do hotelu? -zapytałem i spojrzałem w jej oczka, ująłem jej dłoń na stoliku..

[Josephine Morgan]

-zdaje się na Ciebie -powiedziałam i pogładziłam dłonią jego policzek. Uniosłam się lekko i pocałowałam jego usta nad stolikiem
-zbierajmy się -powiedziałam i zawołałam kelnerkę.

[Emily Johnson]

-No dobra, Maleńka, to lecimy..-powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej, przejechałem dłonią po jej rączce, a potem zapłaciłem za nasze śniadanko i zostawiłem solidny napiwek..
Wstaliśmy od stolika i wyszliśmy z KC, wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy na lotnisko małych samolotów, Taylor już miał przygotowany samolot dla nas.

[Savanah Spencer]

no wiec ogarnęli sie w domu i przyjechali sobie na sniadsnko do KC . Zamowili sobie jakies kawy pewbie i nalesiki czy gofry cyz cos tam na slodko.bo tu twkie cos .
- co jeszcze do ślubu.. obiecuję pogadać z chłopakami że mają być ogarnięcie i grzeczni.. - dodał.
-i żadnych dziwnek nie sprowadzać jako plus 1 - zasmial sie

[Justine Devoux]

- Dobraa.. - powiedziała i uśmiechnęła się do niego i już sobie czekali na jedzenie.
-Ooo no to ważne.. I żadnych na kawalerskim.. Serio.. - powiedziała. Choć i tak wiedziała że to mało realne xD

[Savanah Spencer]

-Kochanie.. Ale to tak się nie da... dziwki I klub.. to jedność.wkia kawalwrski..niby lamnie ale to chłopaki zrobią.. więc ono..
nie sądzę by oni ich nie wzięli.. 4-zaamial się.
-swoja droga.. zastanawiam się nad drużba .. wiesz..Clive czy Luke.. niby z Lucasem się znam dłużej ale.. Kiedy to było.. więc chyba bym się skłaniam do Clivea ale.. c myślisz?-zapytal

[Justine Devoux]

- Nooo wiem. Wiem.. Dlatego mnie to wkurza.. Ale.. Choć obiecaj.. Ze żadnej nie przelecisz, ok? A jak już to używaj gumki.. Błagam.. Choc bym wolała żebyś żadnej no ale.. Jakoś przeżyję.. Tylko mi nie mów o tym..
-Ja będę mieć Nat.. To nie wiem. Jak wolisz. W sumie myślałam że Clive będzie jednak.. W końcu chyba lepszy kontakt macie..

[Savanah Spencer]

-jezu Erica.. co ty wgl mówisz? Jak to mogę... nie możesz mondawqc takich pozwoleń.. - ppwiedzial.
-nigdy Cię nie zdradziłem. Nawet jak teraz niby nir bylismy razdm..przed 2 lata w pierdlu wytrzymalem..wirc..nir kow mi twkih rzeczy -powiedzial.
-ale nawet jeśli ty mi pozwoliłam...ja ci nie pozwalam. -dodał.
-no właśnie... czyli myślimy podobnie -usiechnal się.wiec ustalone.
Dostsl i jedzenie i jedli sobir

[Justine Devoux]

-No wiem o tym...-powiedziała i westchnęła..
-Ale ok, skoro tak mówisz to nie było tematu..-dodała miło, pocałowała go namiętnie nad stolikiem.
-Ja też nie mam zamiaru..
No i już sobie jedli spokojnie to śniadanko.

[Savanah Spencer]

-no właśnie.. choć z drugiej strony jak na to tak inaczej trochę spojrzeć... fajnie że mam zgodę na zdradę4-zaamial się i puścił je oczko.ale będzie grzeczny... poogląda.. może pomaca ale to tyle.
-i ja tam ta sprawa tej łaski? Bezpiecznie czy nie? -zapytal

[Justine Devoux]

-Masz zgodę na jednorazową zdradę...-zaśmiała sie..-Więc się nie rozpędzaj..-puściła mu oczko.
-Niebezpieczna.. Ale myślę, że dam sobie radę zrobić to najmniej szkodliwie jak się da..-powiedziała i uśmiechnęła się do niego.