[Amelia Jones]

-No tak tak..rozumiem - pokiwałam głową. To było logiczne choć nie wiedziec czemu jakoś kobiecie druga koieta raczej nigdy nie przeszkadzała xD
-Uuu fajne liceum mieliscie - zasmialam się.
-A ty? Studiujesz czy tlyko bawisz się w biznesmana? - zapytałam.

[Jeff Backley]

- Kończę studia, tak jak chca tego rodzice. Mojego biznesu nie nazwałbym zabawą. - popiłem whisky. troszke zapiekło mnie to okreslenie. Wiecznie ludzie uwazali moj biznes za zabawę chłopca, którego rodzice zarabiali kokosy. Sam chciałem cos osiągnąc w zyciu!
- Ty jesteś studentką? - zapytałem by zrzucić uwage teraz w jej stronę.

[Amelia Jones]

-Oj no nie fochaj się.. nie miałam niczego złego na mysli. - pogładziłam go po policzku i sie słodko usmiechnęłam. Mnie nic do tego czy to jego biznes czy jego rodziców czy co.Jego sprawa.
--Tak..marketing.Ale to takie wiesz..ojciec chciał w razie jakbym miala kiedys przejąć jego firmę co raczej..nie spieszno mi do tego. - powiedziałam i napiłam sie.
-Do tego trenuje cheerleadering i jestem barmanką.Więc..zapracowana ze mnie kobietą.. - zasmialam się

[Jeff Backley]

- cheerleadering? - zainteresowałem się. -no ,no... chyba stąd twoje wysportowanie, co? - zasmiałem się.
Była urocza. W dodatku to że pracowała, działało na jej korzyść. Lubiłem kiedy kobieta potrafiła cos więcej niż tylko użalać się wieczorami.
Dopiłem swojego drinka i odstawiłem szklankę.
- Pewnie spotkamy sie kiedys na korytarzu lub przed uniwerkiem, o ile też jestes na THU. Lepiej by ludzie nie wiedzieli co się tu wydarzyło, o ile wiesz co mam na myśli. - pusciłem do niej oczko. Wolałem by o moich miłosnych podbojach nie mówiło sie zbyt wiele. To moje prywatne sprawy.

[Amelia Jones]

-No brawo.Dedukcja zdana na 6! - puściłam mu oczko.
-Choc..nie wiem po czym wywnioskowałes to..? Niczego niezwykłego dzis nie pokazałam - zasmiałam sie lekko.
-Mozesz wpaśc kiedyś na trening.. - no co..był studentem więc sobie w każdej chwili mogl przyjśc na sale.
-No pewnie tak..jasne, że na THU. Blisko a i uczelnia dobra - powiedzialam i tez dopiłam drinka.
-Eh.czyli nici z chwalenia się...ne fajnie..zazwycaj to robię.. - zrobiłam smutna minkę.ale w sumie tościemniałam więc po chwili się rozesmiałam.
-Nie no jasne..postaram sie ne rozgłaszać na prawo i lewo o tobie.. powiedziałam i pocałowałam jego usta jeszcze sobie a potem wstałam z łożka i zaczełam sie ubierać.

[Jeff Backley]

- Zapewne kiedyś zajrze na salę, by zobaczyc jak sie wyginasz. - usmiechnałem sie diabolicznie i sięgnąłem swoje spodnie. To był najwyższy czas, by się zbierać.
- Wiem że chwalenie się takim facetem w swoim łóżku to nie lada kąsek, ale tak będzie lepiej. - zasmiałem się - w końcu nie chcesz chyba zamykać sobie drogi do reszty facetów. A ja mógłbym być bardzo zazdrosny... - uniosłem brew. Oczywiście zgrywałem się jak tylko potrafiłem, chociaż knucie intryg przeciw komuś to moja pasja.. prawie tak wielka jak seks. Byłoby ciekawie mogąc pogrywac sobie na facetach z którymi sypiała... chociaz obecnie nie miałem ku temu powodów.
Kiedy tylko spodnie znalazły sie na swoim miejscu, wprawnie zabralem sie do zakladania koszuli. Jednoczesnie patrzyłem jak naga Alice powoli staje się ubraną. Przyznam że obie wersje były pociągające.

[Amelia Jones]

-Jasne.A jakby cie wpuścić nie chcieli to mów , że do mnie - no czasem mieliśmy zamknietą sale by nam nikt nie przeszkadzał albo jakas konkurencja się nie wdarła
-Oj..nie bądź taki pewnien, że lepszego nie miałam - wytknęłam mu język.No co..trzebayło nieco ochłodzić jego ego by sobie czasem nie pomyślał, że jest jakiś najlepszy czy coś xD Zresztą ostatnimi czasy nie miałam wielu kochanków..raczej stałych i to nie konieczne byli faceci w moim wieku ;p
Skończyłam sie ubierać. Podeszłam do lustra i poprawiłam włosy

[Jeff Backley]

Również i ja ubrałem się do końca i poprawiłem krawat.
Podszedłem do Alice od tyłu i cmoknąłem ją w szyję.
- Możesz mówić co chcesz, ale Twoje ciało krzyczało do mnie dziś o więcej. - zaśmiałem się. Sprawdziłem dokładnie czy zabrałem komórkę, kluczyki i portfel. Wszystko było na swoim miejscu. Puściłem jeszcze szybkiego SMS'a do mojego kierowcy, by podjechał pod wejście.
- Na mnie pora. Byłaś cudowną towarzyszką tego wieczoru. - objąłem ją w pasie i skierowaliśmy się do drzwi. Przed samym wyjściem pocałowałem ją raz jeszcze, tak by zapamiętała mnie z jak najlepszej strony.
Zamknęliśmy pokój, a klucz oddaliśmy na barze. Zapłaciłem za drinki i pozostałe usługi.
Skierowaliśmy się do wyjścia, gdzie rozstaliśmy się.
Samochód był jak zwykle na czas.

[Amelia Jones]

Po wyjściu z klubu i rozstaniem z Jeffem zadzwoniłam po taksówkę.ne chciało mi sie iśc na nogach do mieszkania.Przy okazji odpisałam na sms Sean'owi bo sie łaskawie odezwał. Ale wciąż byłam na niego zła. Kiedy przyjechała taxi wsiadłam i pojechałam do domu

[Nicolette McCartney]

Nie zdążyła nawet nic powiedzieć, gdy Kenny przerzucił ją przez ramię a następnie znaleźli się w tym pokoju.

[Kenny McQueen]

Rzuciłem ją na łóżko i spojrzałem na tą seksowną kobietę.
-rozbierz się do bielizny-powiedziałem stanowczym tonem , ale razem bardzo zmysłowym , czułem swoje podniecenie i musiałem się wyładować. Pozbyłem się marynarki , a później koszuli, patrzyłem na nią. Pozbyłem się też swoich spodni i zacząłem iść w stronę łóżka.

[Nicolette McCartney]

Miała szczęście, że przynajmniej łóżko było miękkie.
- Tak proszę...pana - powiedziała szeptem.
Powoli wstała z łóżka ściągając z siebie poszczególne elementy garderoby. Bluzka i spodnie oraz szpilki. Tak więc po chwili znajdowała się przed nim odziana w koronkową bieliznę w intensywnie czerwonym kolorze przeplatanym gdzie nie gdzie z czernią. Co jak co ale bielizne miała ładną.

[Kenny McQueen]

Podszedłem do niej mierząc ją wzorkiem od góry do dołu.
-bierzesz tabletki ?-spytałem i pocałowałem jej usta wdzierając w nie swój język i zacząłem penetrwoać jej wnętrze. Dłonią ująłem twarz. Czekałem aż mi odpowie nie chciałem , żadnych niespodziankę inaczej dał bym jej kasę na aborcję , a gdyby nie chciała to bym ją do tego zmusił , nie chciałem żeby po świecie chodziło moje dziecko. Kiedy oderwałem się od jej ust spojrzałem w jej oczy bardzo głęboko.

[Nicolette McCartney]

Ona również zmierzyła go wzrokiem.
- Tak biorę - odpowiedziała.
Sama nie miała ochoty na jakiekolwiek niespodzianki tego typu. Nie pasowało jej coś takiego, taka opcja. Tak więc mógł być spokojny, z nią tego typu wpadki nie zaliczy. Spojrzała na jego twarz. Wiedziała, że w tej chwili była gotowa na wiele, naprawdę wiele

[Kenny McQueen]

Patrzyłem na nią , a kątem oka sprawdziłem łóżko , był wręcz idealne do moich zabaw. Uśmiechnąłem się pod nosem. Pocałowałem jej usta zaborczo, wplotłem palce w jej włosy i ruszyłem z nią w stronę łóżka kiedy opadała zakułem jej dłlnie w kajdanki i przykułem ją do zagłówka , bardzo z siebie zadowolony.
-teraz będziesz moja-powiedziałem podnieconym głosem zacząłem pieścić pocałunkami jej cialo i powoli zsuwałem z nią majteczki. Oczywiście co jakiś czas spoglądałem na nią widziałem jak szarpie ręce.
-zrelaksuj się i nie szarp się -powiedziałem patrząc na Collette