[Natalia]

...

[Nicolette McCartney]

Znalazły się w restauracji i zajęły stolik z którego wszystko było widać. Wzięła do ręki menu i zaczęła je studiować.
- Poprosze kurczaka w ziołach prowansalskich a do tego kieliszek Chateu Merlott

[Natalia]

Weszłyśmy do restauracji, było tu całkiem przytulnie.
Usiadłyśmy do wolnego stolika i zaczęłyśmy przeglądać menu.
"Heh, ja teraz przez tą ciąże strasznie zmieniłam podniebienie... Nie smakują mi dotychczas moje ulubione rzeczy... Więc wezmę coś czego w ogóle nie jadłam. Może... Coś z owoców morza."-uśmiechnęłam się do Nikki.
"a Ty co bierzesz?"-zapytałam ją.

[Nicolette McCartney]

- Ja już złożyłam zamówienie ....hmm z owoców morza dobre sa kalmary w sosie wiśniowym. - powiedziała do niej gdy odszedł kelner by zrealizować ich zamowienie

[Natalia]

"Wiesz co Nikki... Co byś zrobiła na moim miejscu jeśli chodzi o Owena? Walczyłabyś o niego, czy jak ?"-zapytałam ją opierając głowę na ręce.

[Nicolette McCartney]

- Hmmm daj chwile na zastanowienie. A wogóle jaka jest sytuacja ?. On ma kogoś na oku czy powiedzmy, doszło już do poważnej zdrady ?. - zapytała - Mam coś dla ciebie ale to po jedzeniu

[Natalia]

"To znaczy to jest dziwna sytuacja. Owen zachowuje się czasem jakby chciał powrotu, a czasem absolutny zlew. On podobno spał dwa razy z Brooke. Na wieczorze kawalerskim Clark'a i na jeszcze jednej imprezie... Tylko nie pamiętam jakiej, Andie mi to mówiła. Mu chyba zależy na Brooke. Ale chcę po powrocie z Waszyngtonu porozmawiać z nim już bardzo szczerze. No bo ja tak po prostu za nim tęsknię... A Ty? Ty go kochasz jeszcze, tak?"-zapytałam cicho.
Kelner przyszedł i podał nasze dania.
"Dziękuję..."-odpowiedziałam z uśmiechem na jego `Smacznego`.

[Nicolette McCartney]

- Nie będe zaprzeczała ale tym razem to ja sie wycofam. Jeżeli ty chcesz do niego wrócić .....a właśnie gdzie chcesz urodzić dziecko w TH ? Miami ?. - zapytała
- Smacznego - powiedziała krojąc pierś kurczaka polaną sosem brzoskwiniowym ozdobionym miętą

[Natalia]

"Nie wycofuj się... Tylko mów wszystko!"-powiedziałam cichutko.
"Dziekuję i wzajemnie..."-powiedziałam do niej.
"Nie wiem gdzie. Tam gdzie będę i się urodzi to się urodzi. Ale myślę o Miami, bo w TH przyleci od razu Owen i tam się wieści roznoszą z prędkością światła co mnie wkurza. Zupełnie, jak na wsi... A nawet gorzej."-wytknęłam do niej język.

[Nicolette McCartney]

- Hmm mam propozycje mogłabyś urodzić w Miami i zamieszkać w mojim domu, przy plaży spokój a pozatym świetna obsługa medyczna - zaproponowała
- Pogadam z nim potem najwyżej nic z tego nie wyjdzie

[Natalia]

"O czym z nim pogadasz?"-zaciekawiła mnie.
"Nie no luz, ja mam rodziców w Miami a brat jest lekarzem. Więc będę miała w szpitalu jak u Pana Boga za piecem."-uśmiechnęłam się.

[Nicolette McCartney]

- Ogólnie o wszystkim.
- No to będe cie często odwiedzała w Miami

[Natalia]

"A Ty chcesz być w Waszyngtonie cały czas? Heh, to widzę że Owena czeka ciężka rozmowa..."-powiedziałam śmiejąc się.

[Nicolette McCartney]

- Hmm nie będe podróżowała na lini Miami - TH - Waszyngton. Czyli po prostu miasta w których mam schronienie choć Miami najbliższe memu sercu

[Natalia]

"Dlaczego najbliższe Twemu sercu? Bo poznałaś tam nas wszystkich? W Miami jest dobrze, ale w TH jest jakoś ciekawiej... No przyznaj sama..."-powiedziałam.
Zapłaciłyśmy za posiłki, wyszłyśmy z lokalu.
"Chodźmy do tego "New Moon" ."-powiedziałam.