[Savanah Spencer]

-Oz ty..tak wypominac mi wiek - pokiwala jej palcem.Pewnie juz oddała Liama Erice.
-Wychodzimy?Trzeba wyschnac na lezaczkach - zaporponoal.Tm mialy tez parasol wiec mlody nie ebdzie sie prazyl.
-No wiem, wiem..musze to noo..moze masz racje..i tak z dnia na dzien nie rpzestane dzialac jak nie lykne kolejnej tabletki.. - usmiechnela sie.
-Ale normlanie to wszyskto tak szybko sie dzieje ze eh...naogladal sie was i teraz szaleje - zasmiala sie Nat

[Justine Devoux]

Zaśmiała się..
-No jasne, jasne, powoli, ale jednak wiesz.. do przodu.. -powiedziała i uśmiechnęła się do niej.. Wzięły Liama i siadły sobie pod parasolem..
-Dobrzy przykład dajemy, więc wiesz... -zaśmiała się i wytarła młodego z wody i zmieniła mu pampersa na zwykłego..

[Savanah Spencer]

-Taaa....bylescie se nie narobli zaraz gromady dzieci i by on sie w was tak za bardzo nie zpatrzyl - zasmiala sie.
-A jak tam mieszkanie z Jade? - no pewnie sie tam znaly tyle o ile z lat szkolnych ale nie jakos ze super itp.Bo jednak mieli inne towarzystwo pewnie

[Justine Devoux]

-Nie mogę powiedzieć, że tak się nie stanie.. -powiedziała i zasmiała się.
-mamy w planach pewnie kolejne, ale to jeszcze nie teraz.. -zaśmiała się..
-Nooo w zasadzie to często jej nie ma w domu.. -powiedziała..-Więc jakoś w miarę, czasem pomoże przy małym..Ale wiesz, ciotką na medal to nie jest..

[Savanah Spencer]

-No no...choc sama nie wiem co lepsze..od rau miec jendo po drugim i przecierpiec dwojke maluchow na raz czy jednakodczeka ci dwa razy zaczynac wszyskto na roznych eapach - zasmiala sie.
-No tak..domyslam sie..ale najwazniejsze ze wiesz..nie rpzeszkadza, nie utrudnia zycia..to tez ok - usmiechnela sie

[Justine Devoux]

-No w sumie to też nie wiem, Liam jest spokojnym dzieckiem, więc na prawdę mamy luzy.. -powiedziała i uśmiechnęła się..
-Ale niektóre dzieci są rozdarte itp.. -dodała..
-No dokładnie, ja tam nic do niej nie mam, niech sobie mieszka z nami.. -zaśmiała się..

[Savanah Spencer]

-Pogratulowc - smiechnea sie na to ze Liam grzeczniutki.
-Moze wiesz..teraz jest kochany a potem da wam popalic - zasmiaa sie .
-Dobra..to co? moze cos zjemy?Chlopaki pewnie niedlgo beda i ebdzie sie trzeb zbierac...

[Justine Devoux]

-Może się tak okazać.. -powiedziała i zaśmiała się..
-Jak się wdał w ojca, to będę miała przejebane.. -powiedziała i wybuchnęła śmiechem..
-Można. ale to co? Pójdziemy sobie tam do knajpki? -zapytała, bo jednak już trochę młodemu może być gorąco..

[Savanah Spencer]

-E tam..ty ogarniesz nawet i dwóch takich - zaśmiala sie tez.
-OK..jasne..zbierajmy sie z tego słonca i idziemy jesc - powiedziala Nat i sie faktyczne zebraly i zmienly lokalizacje.Wkoncu potem nie szly po sukience a do SPA sobie wiec zanim cos zjedza itp to akurat

[Justine Devoux]

No to siadły sobie gdzieś z boku w restauracji przy stoliku..
-Proszę, zamów mi coś, bo ja muszę mega syna najpierw nakarmić.. -zaśmiała się i dyskretnie tam wyciągnęła cyca i dała mu jeść..
-Potem go będę musiała położyć do spania, bo chyba za dużo wrażeń.. -zaśmiała się, bo już jej przysypiał.

[Savanah Spencer]

-jasne - wiec wybrala im jakaas dobra sałatke, jakas specjalnosc kubanska xDI do tego jakies drineczkei ale by nie bylo bezalkoholowe.
-Jasne..przynajmiej chłopy beda mec spokoj jak mally bedzie im spal - usmiechnela sie

[Justine Devoux]

-Cwaniaki.. -powiedziała i zaśmiała się. Ale cóż. Młody zjadł, odbiła go i zasnął od razu w nosidełku, więc spokój już miały..
-Yhm, trochę pośpi i nam.. -wyszczerzyła się i napiła takiego drineczka non-alko..
-to za twój wieczór panieński i ślub.. - zaśmiała się.

[Savanah Spencer]

-Dzieki choć..mysle, że ten wieczór panienski to eszcze w TH se nadrobimy porzadnie - zasmiala sie.A co! Bedzie to juz wieczór po slubny ale opija go poradnie kiedy tam xd
No a otem zabraly sie za jedzonko

[Justine Devoux]

-W sumie byłoby milo wypić chociaż drinka.. -powiedziała z rozbawieniem, patrząc na synka i uśmiechnęła się do kumpeli..
-Zajdź w ciąże, to przynajmniej obie nie będziemy mogły pić..- zaśmiała sie.

[Savanah Spencer]

Nat zasmiala sie.
-Dzikei..tak..mysle,że tym argumentem trfilas w dziesiatke i mnie przekonalas - wyszczerzyla sie krecac glowa na Erice.
-Wiesz ja tma moge poimrezowac i przy bezalkoholowych drinkach wiec spokojnie..mi to ne rpzeszkadza Kochana - puscila jej ockzo