[Lucas]

Dojechalismy na polane, zaparkowałem wjeżdzając na nią po czym wysiedlismy z samochodu. Uznajmy, że zabraliśmy ze sobą psa, więc Santa zacząłe sobie biegać i wąchać wszedzie i wszystko

[Octavia Blackburn]

/można było pisać w zacisze za miastem

Pomogłam wysiąść z samochodu Michaelowi Clark wziął kosz z jedzeniem a Mike razem ze mną niósł koc

[Lucas]

// Polana to polana

Rozłozylismy koc na trawie i postawiliśmy na nim koszyk. Wyjałem z samochodu piłkę i rzuciłem ja do Michaela

[Octavia Blackburn]

Mike biegał po polanie kopiąc piłkę a Santa za nim biegała...-chyba to był dobry pomysł na ten wyjazd za miasto

[Lucas]

- Tak, nawet bardzo dobry. Mike potrzebuje dużo ruchu a i ten spokój nam sie teraz przyda - powiedziałem siadając na kocu przy Chloe

[Octavia Blackburn]

-nie idziesz pobiegać z synem??

[Lucas]

- Jeszcze zdążę nie martw sie - powiedziałem z usmiechem - a co chcesz się mnie pozbyć??

[Octavia Blackburn]

-dlaczego myślisz od razu że chcę się Ciebie pozbyć chce by Mike się Tobą nacieszył jak wyjechałeś to pytał o Ciebie

[Lucas]

Zasmiałem sie - preciez to był żart, możemy zawsze pograć piłką wszyscy razem

[Octavia Blackburn]

-nie chcę się za bardzo przemęczać-powiedziałam...-jutro idę na badanie i to chyba ostatnie bo mają zmienić mi leki na słabsze

[Lucas]

- To bardzo dobra wiadomośc nie uważasz?? Słabsze leki czyli Twój stan się poprawia

[Octavia Blackburn]

-tak myśle że nie jest źle i mam nadzieje że będzie jeszcze lepiej

[Lucas]

- Widzisz mamy zatem powody do zadowolenia i możemy świętować

[Octavia Blackburn]

-jeszcze z tym świętowaniem poczekajmy

[Lucas]

- Ale cieszyć się możemy, co??