[Justine Devoux]

- Już po siódmej.. - powiedziała i uśmiechnęła się do niego.
-Zaraz spadam. Lecę jeszcze na chwilę do biura a potem już do sądu.. Ale plus jest taki że szybko powinnam dziś skończyć.. Ty jak?
-Dzieki..-uśmiechnęła się miło i dopiła kawę.

[Savanah Spencer]

-Yhm..no rozumiem.Służba nie rużba.NIe mozesz sie spóźnic na rosprawe. - pokiwał głowa.
-A ja..a nie wiem..pjde sobie tez zaraz skoto ciebie nie bedzie to co mam robic.Skocze wczesniej do warsztatu to wczesniej skoncze - powiedzial milo
-Tylko nie wiem czy mam razem z toba wyjsc i juz juz czy moge jeszcze cheile polezec? - bo nie wiem czy on mial klucze do niej.Ona do nieto tak ale on do niej?

[Justine Devoux]

Pochyliła się nad nim i pocałowała jego usta namiętnie..
-To skończ wcześniej.. A potem Będziesz mógł się zabrać za to zaległe lanie.. - zaśmiała się..
-Nie no pewnie.. Lez sobie jeszcze.. - uśmiechnęła się miło i pogladziła jego policzek. Westchnęła sobie..
-Ahhh. Czasem aż nie mogę uwierzyć że tu jesteś.. - powiedziała..
-Klucz ci zostawiłam na szafce w przedpokoju.. Więc zamknij jak będziesz wychodził..

[Savanah Spencer]

-Okey... to jak ty skonczysz to daj mi znac.. - powiedzial.
-To sie wtdy tez jak najszybciej postaram zawinac do domu - dodal.
-No to uwierz bo ajs nigdzie juz nie wybierał Słonce - powiedzial i ja cmoknal.-Jasne..a ty potem?Masz drugi by wejsc czy jak? -zapytal>_Moze mam pod wycierczka zostaeic? - wyszczerzyl sie

[Justine Devoux]

- Może po prostu przyjadę po ciebie? - zaproponowała.
-Dobrze ze się nie wybierasz.. - powiedziała. Spojrzała na niego z uśmiechem. Pocałowała go..
-Mam drugi.. Ten jest dla ciebie.. - powiedziała i uśmiechnela się miło do niego..
Zerknela na zegarek..
-Mam 15 minut.. Jak twój poranny wzwod? - zapytała. Odchylila kołdrę.. A potem mu szybko obciagnela polykajac i poleciała do pracy..

[Savanah Spencer]

-O no to w sumie tez tak moz ebyc..wiec spoko..okolo 16 czy cos 15 mozesz przyjechac po mnie - powiedzial.by ne wyszlo z eona o 11 skonczy xD
Ahahahahhahahahahahaha
No polezal wiec jeszcze cheile a potem sie zeral i tez pojechal do pracy

[Savanah Spencer]

-Mam nadzieje... - odaprl i poszedl za nia..z nia..
-Idziemy juz spac czy nie wiem? chcesz cos objerzec?Pigadac?.. - zapytal i siadl na lozku

[Justine Devoux]

-Mieliśmy inne plany na dzisiejsze popołudnie..-powiedziała i spojrzała na niego. Podeszła do niego jak siadł na łóżku i stanęła pomiędzy jego nogami... Powoli rozpięła swoją białą koszulę i zrzuciła spódnicę, została przed nim w bieliźnie
samej.. Położyła dłonie na jego ramionach..
-Możemy jednak oglądać film, albo rozmawiać..-powiedziała, bo pewnie on nastroju nie miał za dobrego xD

[Savanah Spencer]

Spojrzał na nia.
-Hmm... czemu tytak ubraa do pracy chodzisz? - zapytal najpierw.
Owszem nie mial na stroju ale..widzac ja taka..bil sie teraz z myslami xD
Chwycil ja rekami za tyleczek sciskajac go.Cmoknal klka razy w brzuch..tam miedzy gorsetem a majtkami..
-nie mialem namniejsz ochoty na sex wiesz..ale wszysrko zrujnowalas - usmiechnal sie kacikowo

[Justine Devoux]

-Bo wiedziałam, że potem się z tobą spotkam..-powiedziała zgodnie z prawdą i uśmiechnęła się do niego.
Zaśmiała się na jego słowa i odchyliła głowę do tyłu..
-Lubię wszystko rujnować... -powiedziała.
Przejechała dłońmi po jego karku i szyi.. Uśmiechnęła się do niego i skierowała jego głowę, by na nią spojrzał..
-Kocham Cię..-powiedziała. Pochyliła się nad nim i pocałowała jego usta namiętnie..

[Savanah Spencer]

-No i chyba m pozostaje cieszyc sie z tego co mam - odparl po poclaunku a potem zdjal z seibie koszulke.
-Jestes cholernie pociagajaca - powiedzial i zsunal z niej mateczki.Cmoknal lka razy jej podbrusze a potem liznal jej cipke.Chwycil ja mocno za tylek iz aczal jezyczkiem lizac i piescic jej szparke

[Justine Devoux]

-Jasne, że tak, w końcu to dobra rzecz..-powiedziała i zaśmiała się.
-Ty też.. Zawsze..-powiedziała, co jak co, ona na niego wiecznie napalona chodzi.. Więc jak on chce cos osiągnąć, to powinnien jej nie dać seksu xD
-O wow..-uśmiechnęła się i ułożyła dłonie na jego łysinie, czując jak w nią wwierca się tym językiem..

[Savanah Spencer]

No tak...tylko problem w tym, że jak ja widzi w takich strojach..eh..
Lizał wiec coraz ostrzej...piescil..przygryzał..w koncu i zaczał wsuwac w nia palce.Z kazda sekunda byla coraz bardziej mokra..nie tlyko od jego sliny.
-Yhm...ysznosci.. - zamruczał strzleil jej klapsa w tylek druga reka

[Justine Devoux]

Doprowadzał ją do ekstazy tym, co robił, więc była już całkiem głośna, czując jego język, paluszki..
-James..-mruknęła pod nosem, uwielbiała dźwięk jego imienia, który wydawała podczas seksu..
Pisnęła na klapsa, ale nakręcił ją jeszcze bardziej, o ile to było w ogóle możliwe.

[Savanah Spencer]

-Nie pzestawal jej piescic ani na chwile.Zbral jednak reke i rozsunal sobie jej pisladki zaczynajac sie wwiercac w jej dupke swoimi paluszkami.
-Mamm ochote na twoj tylek dzicja Mala - pwiedzial tlyko i znow sie wpul w jej cipke