[Nicolette McCartney]

Znalazła się przed bankiem i od razu podbiegła do innych. Przywitała się z nimi bez słowa i oczekiwała odpowiedzi Clarka, żeby mieć jako takie rozeznanie w sytuacji.

[Owen]

słuchaliśmy słów ludzi, którzy wyszli z banku i Clarka i sanitariuszy...

uzgadniałem z oddziałem policjantów jak i kiedy wejdziemy, porównując to z planem banku...
spojrzałem na Nikki
- miło cie widzieć - uśmiechnąłem się

[Nicolette McCartney]

- Przyjechałam zaraz po tym jak się dowiedziałam. Więc ile może ich tam być w środku ?. - zapytała - Mam na myśli przestępców.No i musimy wziąść pod uwage to, że może być tam sporo osób jako klientów. W końcu to bank.

[Owen]

- z tego co wiemy to trzech, ale musimy zakładać ze może być jeszcze jeden ...

- co zakładników to łącznie z obsługa banku naliczyliśmy ich 26

[Nicolette McCartney]

- Czyli musimy uważnie to rozegrać. Trzeba się skontaktować z właścicielem banku albo tymi którzy go budowali. Przecież większość banków ma jakieś wyjścia ewakuacyjne. Ale musimy liczyć się także z tym, że przestępcy o nich wiedzą i je zaryglowali.

[Owen]

- sądzę że możemy załatwić plany - dodałem - wystarczyło by wykonać kilka telefonów

- a co do odbijania, palujemy wejść w czasie podstawiania im samochodu... ale przed ich wyjściem, tak by się troszkę uspokoili jak zobaczą drogę ucieczki

[Nicolette McCartney]

- Masz racje. Musimy uważać na dobro zakładników. Nie wiadomo czy nie użyją ich jako żywych tarcz. - powiedziała do niego.

[Owen]

- oby nie dodałem, ale trzeba zawsze obstawiać najgorsze - odpowiedziałem - to wykonam kilka telefonów i zobaczę czy uda się załatwić te plany...

po czym dzwoniłem kilkukrotnie i po dobrych kilkunastu minutach mieliśmy już plany na komputerze...

[Nicolette McCartney]

Spojrzała na plany.
- To wyjście jest dobre jednak nie wiem czy uda się tam dostać. Może być zamknięte a z tego co się znam to klucze ma jedynie dyrektor banku i właściciel

[Owen]

spojrzałem na wskazane miejsce przez Nikki, było to wejście zaraz przy biurze prezesa...

- mamy na to sposób... - odezwałem się z małym uśmieszkiem... - dam rade otworzyć te drzwi i wejdę z oddziałem po cichu od tyłu
- wtedy wy podstawicie samochód i wejdziecie od frontu

[Nicolette McCartney]

- Ide z tobą. Jedno musi osłaniać drugie gdy oddział będzie wyprowadzał zakładników. Mam nadzieje, że żadno z nich nie jest na nic chore. Bo jeżeli tak to możemy mieć problem,

[Owen]

- Jesteś tego pewna ze chcesz wchodzić od tyłu - zapytałem ja - to nie będzie łatwe i bezpieczne - stwierdziłem... zerkając na nią wymownie...

[Nicolette McCartney]

- Owen każde z nas to przechodziło. Wiemy co nas może czekać. Jednak wiemy, że musimy siebie ochraniać. Jeżeli się uda dam nam się wyprowadzić wszystkich .

[Owen]

- coś mi się widzi że my będziemy musieli zlikwidować bandziorów - dodałem

[Nicolette McCartney]

- Nie możemy się wachać. Musimy ratować życie zakładników.A zlikwidujemy przestępców jeżeli będzie czysta linia do strzału by obezwładnić.