[Josephine Morgan]

Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do restauracji. Neil zapłacił za kurs i weszliśmy do restauracji.
-dlaczego myślisz , że ma być to niezdrowe jedzenie ?-spytałam i usiedliśmy do stolika. Kelner podał nam karty z daniami ja poprosiłam dla siebie od razu białe wino.

[Joel Goran]

- Sądziłem, że jesteś głodna a takie zwyklle bywa najszybsze - wzruszył ramionami i wziął zatem sobie piwko
- Gdy idziemy do takiej restauracji i pijesz winko to zakrawa mi to na randkę a wole to robić wieczorami, wtedy wiem do czego wszystko zmierza i gdzie wieczór zakończymy - zasmiał sie a potem puścił jej oczko bo wiadomo, że po miłej kolacji i tak wylądują w pokoju i w łozku bo to norma

[Josephine Morgan]

-dla Twojej wiadomości mój drogi przyjacielu , nie chodzę na randki więc zapomnij o tym -powiedziałam i kiedy dostałam winko napiłam się. Od razu zamówiłam sobie zapiekany makaron z 4 serami.
-wydaje mi się , że Ty też nie chodzisz na randki , ale mogę się mylić widocznie wiele mnie ominęło -zaśmiałam się. Oczywiście randki były dla frajerów tak mi się wydawało nikt normalny na coś takiego dennego nie chodziło , ale to było moje zdanie.

[Joel Goran]

- Wiesz tu nawet nie chodzi o takie typowe randkowanie, romanse itd. Po prostu restauracje to domena wieczornych kolacji. Wtedy są wina i różne tego typu dodatki - powiedział i on sobie zamówił coś na szybko z dań typowo mało obiadowych a bardziej w stylu właśnie jakiejś zapiekanki lub wszelakiego rodzaju burgerów o ile coś takowego można było tu dostać
- Nikt z nas nigdy randkowy nie był, ale nie zmienia to faktu, że dlatego własnie stwierdziłem, że coś niezdrowego i na szybko

[Josephine Morgan]

U nich pewnie już była pora kolacji , skoro z rana lecieli a trwało to trochę do tego ten spacer, więc obstawiam , że mieli jakąs godzinę 18 lub 19.
-wiesz ja jakoś tak tego nie spostrzegam , piję wino i do obiadu i do kolacji więc to dla mnie coś normalnego , nie kryje się za tym nic szczególnego -powiedziałam i spojrzałam na Neila.
-poza tym ze mnie żadna romantyczka -zaśmiałam się.

[Joel Goran]

- Przeciez ja nic takiego nie powiedziałem. Ani nie nazwałem Cie romantyczką ani nie powiedziałem, że randkujemy. Wyjasniłem Ci jedynie czemu liczyłem na coś szybkiego i niezdrowego - zasmiał sie
- Ty zawsze we wszystkim sie doszukujesz drugiego dna i bierzesz każde moje słowo jako pewnik. To, że wspominam, że niezdrowe to nie randka czy kolacja w restauracji nie znaczy, że takową randke chce z Tobą mieć

[Josephine Morgan]

-no więc po co całe to gadanie , skoro ja nigdy bym nie pomyślała o randce , chyba za mało mnie znasz Neil -powiedziałam i napiłam się wina. Po chwili dostaliśmy swoje dania.
-smacznego -powiedziałam i zabrałam się za jedzenie bo byłam głodna i zdecydowanie miałam ochotę na takie jedzenie. Popijałam sobie winko.

[Joel Goran]

- Cały czas Ci tłumacze, że sama spytałaś czemu chcę smieciowe niezdrowe jedzenie - pokręcił rozbawiony głowa
- Najbanalniejsza odpowiedź jest taka, chce niezdrowe na szybko żarcie bo nie chce randek i romantycznych kolacji - puścił jej oczko
- Smaczego - dodał i popijając piwko sobie jadł jedzonko

[Josephine Morgan]

-dalej nie kumam o co Ci chodzi z tymi kolacjami i randkami -pokręciłam głową , ale już nie wnikałam w to jego dziwne tłumaczenie , bo nic z tego nie kumałam.
-nie ważne przestań już gadać o tych randkach bo robisz się dziwny Neil -powiedziałam. Zabrałam się za jedzenie , bo przynajmniej jedzenie było dobre.

[Joel Goran]

- Dobra juz koniec tego tematu bo widzę, że Ty całkowicie i bezpowrotnie mnie nie kumasz i sie niepotrzebnie spinasz - zasmiał sie i jadł popijając piwkiem
- Mam nadzieję, że na temat gry w casynie nie będziesz miała takich ale i problemów i tam sie zabawimy jak nalezy - dodał

// ide na film z jodie

[Josephine Morgan]

-wiesz mogę sama się zabawić jak by coś nam nie wychodziło -powiedziałam i wzruszyłam ramionami.
-z resztą w sumie sama nie wiem po co my tu przyjechaliśmy -westchnęłam , wiedziałam , że ten wyjazd to pomyłka. To co kiedyś było między nami na pewno już nie istniało , a na pewno już się nie dogadywaliśmy.

[Joel Goran]

- Zawsze tak było i zawsze tak twierdziłaś a jednak nie robiłaś tego więc to coś znaczy - powiedział a potem spojrzał na nia
- O ile dobrze pa ietam przyjechalismy sie dobrze bawić a to dopiero poczatek wyjazdu - powiedział i napił sie piwa
Sratatata jak zawsze ona stwarza problemy tam gdzie ich nie ma

[Josephine Morgan]

-w sumie jutro możemy wracać , nie wiem co ja sobie myślałam -pokręciłam głową i jadłam w sumie w ciszy. Dopiłam kieliszek z winem , poprosiłam o jeszcze jeden, kiedy skończyłam jeść makaron zapiekany poprosiłam o jakiś dobry deser i rozglądałam się po lokalu.

[Joel Goran]

Miał sie napić piwa ale na jej słowa zatrzymał dłoń ze szklanką w połowie drogi i zrobił wielkie oczy
- Co znowu za szopki odpierdalasz?? Dopiero przylecieliśmy, jemy tu pierwszy posiłek a Ty zaczynasz wydziwiać jakieś farmazony. - pokręcił głową
- I to ponoć ja jestem drętwy i nie umiem sie bawić. Ty jak widzę od czasu gdy straciłaś część wspomnień zachowujesz sie jak pomylona i wszystko mieszasz i spierdalasz jak sie robi niezręcznie czy dziwnie

[Josephine Morgan]

-widocznie , nie powinnam tu być -powiedziałam spokojnym tonem.
-nie musiałeś się zgadzać na przyjazd ze mną, do niczego Cię nie zmuszałam -powiedziałam i napiłam się wina.
-może jestem pomylona -wzruszyłam ramionami i dostałam swój deser i zaczęłam jeść.