[Joel Goran]

- A ja wcale nie mówię ze do czegokolwiek bylem zmuszony. Mnie się nie da do niczego zmusić... - powiedzial do niej i się teraz napil a potem jadl bo miał większą porcje
- Póki co to Ty marudzisz i narzekasz Kochana - dodal i się zaśmiał
- Ja tam twierdze nawet ze jesteś w dobrym miejscu. Czas byś się rozerwala i wypoczęta psychicznie...

[Josephine Morgan]

-bo zachowujesz się dziwnie -powiedziałam i spojrzalam na niego.
-i nie śmiej się głupkowato-powiedziałam i kopnęłam go w kostkę pod stołem , a co nikt nie widzi tego tylko Neil to poczuł.
-no ja nie wiem czy jestem w dobrym miejscu -spojrzałam na niego uważnie

[Joel Goran]

- Ni by co w oim zachowaniu jest takiego dziwnego?? - spytał a potem spojrzał na nią i
- Ałłłł... to bolało - zwrócił jej uwage na ten kopniak
- Jesteś w Vegas ze mną więc to jedyne słuszne miejsce w chwili obecnej - wzruszył ramionami
- A moje nawet jeżeli dziwne zachowanie nie powinno sprawiać, że uważasz wyjazd za nieudany czy kompletnie niepotrzebnie zorganizowany

[Josephine Morgan]

-bo pierdolisz o jakiś randkach Neil , wyluzuj i ciesz się chwilą , po co cokolwiek nazywać -wzruszyłam ramionami.
-miało boleć -zaśmiałam się i jadłam swój deser.
-ciesz się , że nie oberwałeś mocniej -napiłam się wina

[Joel Goran]

- De ale o to własnie chodzi, że my ne chodzimy na randki i nie chcemy na nie chodzić. Myslimy pod tym względem podob nie i tyle - zasmiał sie bo on naprawde nie chciał randek a nazywał to jedzenie takim zwyczajnym na szybko bo mimo iż jednak są w restauracji to nie jest to randka czy coś
- Oj no wiesz, jednak nadal uumiesz mnie krzywdzić i sprawiać ból... Ba chcesz nawet sprawić wiekszy... Bardzo mi sie to nie podoba i zdecydowanie będe musiał sobie to jakoś odbic

[Josephine Morgan]

-grozisz mi ?-spytałam i uniosłam brew.
-nie boję się Ciebie Neil , wiem że Ty mnie nie potrafisz skrzywdzić , a poza tym ja zadała Ci bardzo malutki ból-powiedziałam i pogładziłam dłonią jego policzek.
-niczego nie musisz sobie odbijać

[Joel Goran]

- Kochana wiesz doskonale, że wiem jak sprawić Ci krzywde a przynajmniej zrobić coś czego nie lubisz - zaśmiał sie a potemspojrzał na nią gdy pogładziła jego policzek
- Odbije sobie tez tylko lekki ból Ci zadając. Oj będzie to badzo miłe, więc nie traktowałbym tego jako groźbe

[Josephine Morgan]

-nie była bym tego taka pewna czy Ci się to uda -powiedziałam i pocałowałam jego usta.
-ale możesz spróbować , może być ciekawie -uśmiechnęłam się do Neila i wróciłam do swojego deseru.
-nie jesz nic słodkiego ?

[Joel Goran]

- Musisz zacząc bardziej we mnie wierzyć Kochana - powiedział i sie usmiechnał a potem odwzajemnił pocałunek
- Wystarczysz mi Ty. W Tobie słodyczy mam aż nad to - puścił jej oczko i dojadł wiec teraz popijał swoje piwko...
- O tak ta słodycz w Tobie wystarcza mi zdecydowanie

[Josephine Morgan]

-ale Ty bredzisz Caffrey , chyba dosypali Ci coś do tego piwa -zaśmiałam się i skończyłam jeść swój deser dopiłam winko.
-to co prosimy o rachunek i idziemy czy chcesz jeszcze posiedzieć?-spytałam i uśmiechnęłam się do Neila. Patrzyłam sobie na niego, głowa mnie trochę bolała , ale nie aż tak bardzo więc było ok.

[Joel Goran]

- takie dodatki wole sobie serwować osobiście - powiedzial patrząc na nią
- zreszta dawno nie brałem żadnych dopalaczy wiec chyba musisz przywyknąć do tego że. Taki juz jestem - wyszczerzyl się a potem dopil piwko
- zdecydowanie rachunku czas - kiwnal glowa na potwierdzenie a potem drugi raz, wyraźniej bo na kelnera
- zmykamy stad, czas to spalic

[Josephine Morgan]

Nie no nie wierzyłam co on do mnie mówi , zrobiłam jeszcze większe oczy i zaśmiałam się.
-wiesz chyba na tej wycieczce ograniczymy Ci alkohol-zaśmiałam się i pocałowałam jego usta, po chwili podszedł do nas kelner z rachunkiem.
-wracamy do apartamentu , czy jeszcze chcesz spacerować?

[Joel Goran]

- Myślisz ze brak alkoholu będzie dla mnie kara?? Zdecydowanie nie masz tutaj racji - powiedzial. No tak to bylo ze nie musial pic wcale
- to zaledwie piwko a w casynie jak nie pijesz to mysla, że liczysz... - spojrzał na nią
Zapłacił rachunek po pocałunku i się uśmiechnął
- mysle ze możemy wracać - a co pocalunki go rozochocily

[Josephine Morgan]

-czyli co brak seksu do końca wyjazdu będzie lepszą karą ?-spytałam , a kiedy Neil zapłacił wstałam od stolika i razem wyszliśmy z restauracji. Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do hotelu.
-jutro zaczynamy naszą zabawę w kasynie-uśmiechnęłam się do przyjaciela.