[Octavia Blackburn]

Kiedy Andrea przyniosła mi do ogrodu list przeczytałem go, powiedziałem Peyton że musimy zająć się jeszcze Lauren , bo podpisałem papiery. Kiedy napisałem do Lauren pożegnałem się z Peyton i Kate. Pojechałem po Lauren do jej koleżanki.

[Emily Johnson]

Pewnie wniebowzięta z wiadomości o tym, że Lauren będzie znowu z nami mieszkać bawiłam się z Kate, nie miałam zbyt dobrego humoru przez to.. No ale nie miałam wyjścia, więc jakiś czas jeszcze lepiłam babki z piasku, a potem poszłam położyć Kate spać do jej pokoju.

[Emily Johnson]

Wyszłyśmy z Brooke na taras i usiadłyśmy sobie na leżakach, Andrea od razu przyszła z tacą z owocami i zimnymi napojami, więc podziękowałam jej ładnie i uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
-Ej, ja też nie straciłam figury..-powiedziałam do niej z wyrzutem, no bo pewnie co nieco przytyłam, ale chyba wyszło mi to na zdrowie, no i na pewno urosły mi piersi.
-Pewnie, że mnie puści..-zaśmiałam się..-Dlaczego nie?-spojrzałam na przyjaciółkę.. -Ja go puszczam w trasy, więc nie powinien mieć zastrzeżeń..-wyszczerzyłam się do niej.
/ej, ile ta Lydia ma lat?

[Amelia Jones]

-No wiem, wiem..nie przytyłas ale..kto wie jakby było ze mną.Wolałam nie wyzykowac kochana - uśmiechnęłam sie i podziekowałam tez Andreii i napiłam sie soczku. No i zdecydowanie pey wygladała bardzo ładnie i sexi ;p
-No tak.W sumie racja.A swoją drogą...gdzie on jest? - zapytałam bo go nie wiziałam ani nie słyszałam w domu..Wzięłam Lydie do siebie na kolana i sie abawiłam z nią jakaś maskotka.
/niecały rok z tego co sie pytałam xD a katie?

[Emily Johnson]

-No wiesz.. Może by Cię to trochę zmieniło, ale zawsze wglądasz olśniewająco B. Davis, więc nie masz się co przejmować..-puściłam jej oczko.
-Maił jakieś sprawy na mieście do załatwienia,więc uciekł..-zaśmiałam się lekko..-Nie no ma zamiar pojawić się później w domu..-puściłam jej oczko.
/Kate chyba dwa niecałe. xD

[Amelia Jones]

-No mże i..nie..ja sie nie przejmuje.Adam mi własnie udowownił, że jestem wciąz pociągająca i nie musze sie o nic martwić -zasmiałam sie.
-Oj..pewnie sie mne wystraszył - wyszczerzyłam się.
-ANo ale spoko..moze dam Lydie do katie?jak myślisz? - no bo w sumie sie mogły pobawić razem.To tlyko jakis rok róznicy więc..

[Emily Johnson]

-Oczywiście, że jesteś..-powiedziałam do niej..-Nie wiem dlaczego był CI potrzebny jakiś facet, byś w to ponownie uwierzyła..
-Bejbe. gdyby nie mój facet, sama bym się za Ciebie wzięła..-zażartowałam sobie z niej trochę i w sumie z siebie też. No ale.. Takie śmiechy chichy xD
-On zawsze ucieka, jak przychodzą moi przyjaciele, ja nie wiem.. Boi się chyba was..-wyszczerzyłam się do niej..
-No możesz posadzić Lydię koło Kate, tylko pilnuj, by moja córcia nie przywaliła jej łopatką..-powiedziałam i spojrzałam na małą, no i pewnie poszłyśmy wszystkie do piaskownicy.

[Amelia Jones]

-nie to nie tak.ja w to wierzyłam cały czas.On to po prostu powtwierdził -wyjasniłam.No co jak co ale akurat o sobie to mialam wysokie mniemanie xD
-Wariatka -wybuchnęłam smiechem krecac glową.napiłam sie soczku.
-To po co mu mówisz, że przychdzą..nie mów to sie nei wywinie - powiedziałam.
-jasne - i tak zrobilam.Dałam Lydi jaąs łopatecy cos tam i pilnowałam by sobie nic nie zorbiła albo by niedostała od katie xD

[Emily Johnson]

-Ahh, no tak, faceci mają te magiczną zdolność utwierdzania nas w takim przekonaniu..-zaśmiałam się lekko..
Zaśmiałam się..-No tak, powinnam przestać mu mówić o takich rzeczach..-zaśmiałam się..-Wtedy nie ucieknie..-dodałam..
-Ale wiesz, że on Cię uwielbia..-powiedziałam do niej.. -Z resztą, czasem się z nim spotykasz na wyjazdach w NY czy gdzieś, więc teraz możesz pobyć tylko ze mną, bo stęskniłam się za moją friend..-wyszczerzyłam się do niej.

[Amelia Jones]

=No tak.Bo ty to wiesz..zawsze mi będziesz słodzić.W końcu jestes moja bff i nie masz wyboru - puscilam jej oczko.
-Oj no wiem..bo mnie wszyscy twoi męzowie, byli i obecni uwielbiają - powiedziałam ze śmiechem.
-No tak, tak..masz mnieteraz tlyko dla siebie.Więc..co tam u ciebie?Jak wakacje?jedziecie gdzies? - zapytałam

[Emily Johnson]

Zaśmiałam się lekko..-Ale ja zawsze jestem szczera..-powiedziałam z lekkim wyrzutem i spojrzałam na nią znacząco.
-No wiesz..-powiedziałam rozbawiona i spojrzałam na nią z wyrzutem..-Nie wypominaj mi, nie było ich wcale tak wielu..-zaśmiałam się..
-U mnie w porządku..-powiedziałam..-W sumie jedziemy do Paryża wieczorem, ale to tak tylko na romantyczną kolację i widok wieży Eiffla.. Tylko ciii.. bo to tajemnica.. Musimy się wyrwać na chwilę.. A tak to pewnie wybierzemy się do Miami na jakiś czas..

[Amelia Jones]

-No wiem , wiem.Ale tez wiesz, że chyba bym ci zampordowala jalbys mi wypomniala jakiś waleczek tłuszczu - pusciłam jej oczko żartując sobie ofc.
-Ale ja nie wypominam.I no nie wazne..bło, minęło - machnęłam reką i spojrzalam na dziewczynki czy sie grzecznie bawią.Kate cos tam tumaczyła czy kazała zorbic Lydii, która za chiny nie wiedziała pewnie co tamta od niej chce xD
-Uuuu paryż.Cudownie.. - usmiechnęłam sie.
-jasne..tajemnica..a co z Kate? Zostaje z Andreą?

[Emily Johnson]

-Jaki wałeczek tłuszczu?-zapytałam i spojrzałam na nią rozbawiona.. -Przecież nie masz ani jednego..-puściłam jej oczko..
-W przeciwieństwie do mnie..-zaśmiałam się..
-No dobra dobra..-powiedziałam i spojrzałam na nią.
-Tak, zostaje z nią Andrea..-powiedziałam, nam się przyda odrobina odpoczynku od tego dramatu.. Lauren znów się do nas wprowadziła..-westchnęłam lekko.

[Amelia Jones]

-No na szczęście nie ma.. - powiedziałam.
-E no cos ty...nie jedna by hcicaa miec taka figure moja droga po ciązy.. - bo to proawda.Wygladała śwetnie.
-Wydladasz badzo dobrze.I nadal jestes cholernie sexowna P.Sawyer - powiedziałem szczerze.
-No cos ty..jak to? Kiedy? - zapytałam zaskoczona ta informacja o lauren

[Emily Johnson]

-Dziękuję B. Davis..-powiedziałam do niej i spojrzałam na nią rozbawiona.. -Ale wiesz jak jest, jesteś moją bff, musisz mi mówić takie rzeczy..-zaśmiałam się..
-Ostatnio..-powiedziałam i skrzywiłam się lekko.. -No i jeszcze powiedziałam E. że jest w ciąży..-powiedziałam do Brooke..-Nie mam już siły walczyć z tą dziewczyną.. Jeszcze po tym, jak ostatnio całowała się z Enrique.-westchnęłam..