[Amelia Jones]

Skrzywiłam się...-Wole chyba aż takich szczegółów nie poznawać.. - stwierdziłam.W sumie im mniej wiedziałam tym byłam chyba bezpieczniejsza..chyba -ale teraz już wiem czemu zawsze którys z was chodzi taki..obolały..bardzo delikatnie mówiąc.. - dodałam bo pewnie nie raz widziałam którego z chłopaków jak był ranny czy coś

[John Hemsworth]

-Ryzyko zawodowe.-skwitował te "wypadki" śmiejąc się trochę.Sam nie raz był postrzelony, czy ciachnięty nożem.
-Nie masz się co martwić, nie ruszą raczej nikogo poza sonsami, choć... nie, nie ruszą.-wiedział, że jest taka możliwość, w szczególności, jeżeli ktoś ich razem widział.

[Amelia Jones]

-Ładne mi wyzyko jak kiedyś się gdzies będziesz wykrwawiał - powiedziałam.Wcale to nie było smieszne.-CHoć..? - uniosłam brawi.-Clive..normalnie ja ci mówie..jak tylko mnie w coś wplątacie to was wszystkich własnoręcznie wykastruję - pogroziłam mu palcem przed nosem

[John Hemsworth]

-Już nie raz byłem ranny.-przyznał obojętnie.
-Już możesz być wplątana jak ktoś nas razem zobaczył.-powiedział całkiem poważnie.A co, niech się trochę przestraszy

[Amelia Jones]

-Noo widocznie miałes szczęście w nieszczęściu, że jeszcze chodzisz po tej ziemi.. - prychnęłam.,-Że co?! No chyba żartujesz...przecież ja wcale nie musze o niczym wiedzieć..do tego..chyba nikt cie nie sledzi hmm? - zmrużyłam oczy przyglądając mu się.Fak..troche mnie nastraszył.teraz bede sie ogladac przez ramie lub w paranoje popadne jeszcze

[John Hemsworth]

-Jest jak jest, jest dobrze.-powiedział zdecydowanie.Da niego to był chleb powszedni.Z tego utrzymywali klub i pomagali miastu, był dumny, choć miasto, a właściwie władze miały inne zdanie.
-Tego nie wiem, nie zauważyłem by nas ktoś śledził... ale wystarczyła by zobaczyła nas jedna osoba.Chcę Cię tylko uprzedzić, nie chcę Cię straszyć.Wiedz, że my nie pozwolimy nikogo skrzywdzić.-nie chciał by się bała wyjść z domu, to nie był jego zamiar

[Amelia Jones]

-noo to chyba na to nieco za póxno - odparłam co do tego, że nie chciał mnie straszyć.-No ja myslę..niech tylko zobacze kogos podejrzanego przy mnie czy niedaleko..będziecie sprawdząc każdego podejrzanego wdg mnie typa.. - zaznaczyłam.Pewnie zdarzy sie pare razy, że przesadzi ale co tam..będzie zabawniej xD

[John Hemsworth]

-Już nie bądź taka strachliwa.Takie typy to do baru przychodzą.-zaśmiał się lekko, ale to była jednak prawda.Choć większość z tych typów nosiła kamizelkę sonsów xD
-Chyba będę się zbierał.-stwierdził patrząc na Alice.Miał jeszcze parę spraw do załatwienia.

[Amelia Jones]

-takich z baru sie nie boje..w barze nie jestem sama i zawsze jest ktoś w razie kłopotów z chłopaków.. - powiedziałam.-ja mówie jak bede wracac z pracy..czy iśc..jak juz bedzie ciemno..kto to wie.. - dodałam dla wyjaśnienia.-Jasne....ja musze sie wyspać.. - stwierdziłam i pocałowałamgo dłużej..i namietniej...

[John Hemsworth]

-Nie martw się, wolą porwać któregoś z nas.-zapewnił puszczając jej oczko.
-Odwzajemnił jej pocałunek, a później wstał spod niej powoli.Powoli również się ubrał, założył kurtkę SOA, wziął kask i podszedł jeszcze do leżącej Alice.
-Do zobaczenia.-pocałował ją namiętnie i wyszedł.Pojechał z powrotem do klubu.

[Amelia Jones]

Poszłam spać

[Amelia Jones]

gdy odezwała się erica umówiłam się z znią do Escape.Wyszykowałam sie i poszłam

[Amelia Jones]

Przyjechalam do siebie pewnie taxi.Przyszłam dp pokoju, rozebralam sie i poszłam soać

[Emily Johnson]

Przyczłapałem pod pokój Alice, na początku zapomniałem w ogóle, że ona tu mieszka i się musiałem nieźle nagłowić, żeby sobie przypomnieć, ale w końcu odnalazłem się i zapukałem do jej drzwi.

[Amelia Jones]

Otworzyłam po chwili slyszac pukanie.
-Hej Sean..właź..i wybacz bałagan - powiedziałam wpuszczając go do środka.
-Zdecydowanie muszę zmienić lokum.Chyba nawet mimo całego mego zarzekania się poprosze ojsca by mi kupił jakies mieszkanie.. - stwierdziłam sobie na głos po czym pewnie tam zrzuciłam kilka ciuchów z łożka by mógł usiąść xD
-Siadaj..Co sie napijesz?Mam..piwo lub..sok..ewentualne moge zagotowac wode na herbate