[Justine Devoux]

Odstawiony w garnitur przyjechałem pod dom Emms z bukietem kwiatów. Zapukałem do drzwi i czekałem aż mi ktoś otworzy.

[Savanah Spencer]

Jak tylko usłyszała pukanie do drzwi zleciała na dół.Zerknęła jeszcze szybko w lustro jak wyglada a potem otworzyła drzwi z szerokim usmiechem i nieco łomoczącym sercem bo serio...była cholernie podekscytowana tym wyjściem.
-Hej Przystojniaku - powiedziała.
-Wejdź - a jak wszedł cmoknęła go.
-Daj mi dosłownie 5 min i możemy iść - powiedziała.Bo musiała poleciec po torebke a potem no załozyć płaszczyk itp.
Była ubrana w http://cdn04.cdn.justjaredjr.com/wp-con ... old-01.jpg

[Emily Johnson]

Akurat wróciłem ze sklepu, więc zastałem młodych w przedpokoju..
-Czołem młodzieży..-powiedziałem do nich, ścisnąłem dłoń Heńkowi i cmoknąłem Ems w policzek..
-Widzę, że się szykuję randka..-pomachałem brwiami i spojrzałem na nich, a potem pozbyłem się płaszcza i butów.
-Bawcie się dobrze..-powiedziałem i poszedłem szukać żonki.

[Justine Devoux]

-Możesz dostać nawet 10..-powiedziałem do Ems i uśmiechnąłem się, bo pięknie wyglądała..
Spojrzałem na Clarka, jak wszedł.
-No hej...-powiedziałem do niego i podałem mu dłoń.
-Dzięki..-powiedziałem i czekałem na Ems.

[Savanah Spencer]

-E tam..5 starczy - puściła mu oczko a potem wyszczerzyła sie do Clarka.
-Dzieki..wy tez sie dobrze bawcie - no i sie ubrała i była gotowa.Wyszli z Henrym z domu.
-Ok..to gdzie teraz? - zapytała z usmiechem zaciekawiona

[Justine Devoux]

-Zaraz się dowiesz..-powiedziałem i spojrzałem w jej oczka, cmoknąłem jej policzek, przeszliśmy kawałek na podjazd gdzie stała limuzyna.
-Zapraszam do środka..-powiedziałem i wsiedliśmy..-Ruszamy..-powiedziałem do kierowcy, a nam otworzyłem szampana i polałem do kieliszków.
-Za ten wieczór, Ems..-powiedziałem i stuknąłem się z nią kieliszkiem.

[Savanah Spencer]

Stanęła jak wryta widząc limuzynę.
-Ty chyba postradałes rozumy - zasmiala się jeszcze w szoku i wsiadła do srodka.
-sadziłam, że bedziemy jechac twojim autem..ale..wow - wzięła kieliszek.
-Za ten wieczór..juz czuje, ze bedzie niezapomniany - choc wgl skad mial na to kase?! xd

[Justine Devoux]

Zaśmiałem się.
-O nic się nie martw, będzie fajnie..-powiedziałem, puściłem jej oczko, a potem pojechaliśmy do Red Hawk.

[Octavia Blackburn]

Clark pojechał do studia , a ja wsiadłam i pojechałam do firmy miałam trochę rzeczy do zrobienia więc byłam pewna , że nie wrócę do domu na obiad. Mike miał iść po szkole do Lois bo mieli coś robić razem z Victorią.

[Octavia Blackburn]

Kiedy dostałam wezwanie ze szpitala, wybiegłam z domu. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do szpitala.

[Octavia Blackburn]

Wróciłam do domu ze szpitala , Clarka jeszcze nie było. Zapłaciłam opiekunce. Dzieciaki już spały na górze. Poszłam na górę się wykąpać i położyć spać , byłam zmęczona po wieczorze pełnym atrakcji.

[Joel Goran]

No to Milo w kolejnym przystanku na drodze przeprosin udał sie do Kentów. Zaparkował wypozyczony samochód na podjeżdzie, wział jakieś tam na przeprosiny rzeczy i bez prezentów dla dzieci, bo ponoć są w Metropolis, wszedł na ganek i zadzwonił do drzwi...

[Octavia Blackburn]

Parę minut temu Clark wyszedł z domu myślałam że czegoś zapomniał dlatego otworzyłam drzwi i zaczęłam mówi
-czego nie wz...-zobaczyłam Milo, zamurowało mnie na chwile
-a Ty co tutaj robisz ?

[Joel Goran]

Dal jej w spokoju dojść do glosu, zwlaszcza gdy zaniemowila
- czesc - powiedzial jedynie
- robie calomiasteczkowa runde przeproszeniowa - podal jej pewnie jakies kwiatki czy cos
- dowiedzialem sie co sie stalo i przylecialem... - dodal zgodnie z prawda

[Octavia Blackburn]

Spojrzałam uważnie na Milo , nie dochodziło do mnie , że wrócił.
-Lois nie będzie chciała Cię widzieć i nie wiem czy przeprosiny wystarczą -powiedziałam do niego
-nie musiałeś kupować kwiatów -wzięłam je od niego i odsunęłam się , żeby wszedł do środka