[Justine Devoux]

-Oj, dziękuję bardzo za tą opinię..-powiedziałam i uśmiechnęłam się, bo jednak coś tam już umiałam zrobić w tej kuchni.
-Miło, że tak twierdzisz..-powiedziałam i cmoknęłam jego usta..
-Noo coś umiem.. Jakiś mały wyskok i piruet, ale dawno tego nie robiłam, więc mogę się wywalić..-powiedziałam.

[Savanah Spencer]

-O chetnie bym to zobacyzl ale..szkoda ryzykowac przed swietami ze mi sie polamiesz..wiec..moze innym razem.. - powiedzial.\-CHyba ze chcesz..to droga wolna..najwzyej ebdzie na ciebie - rozesmial sie i ja cmoknal w policzek

[Justine Devoux]

-Noo.. zw sumie piruet spróbuje, bo nie powinnam się połamać, ale ze skakaniem to sobie dam na wstrzymanie..-powiedziałam i puściłam mu oczko, no i po chwili faktycznie zrobiłam piruet na lodowisku, okręcając się szybko. Spojrzałam na Asha..
-Ty umiesz jakieś figury?

[Savanah Spencer]

-Noo brwooo -zaklaskal w dlonie podjezdzajac do niej.
-Ja?No daj spokoj...taniej ok..stabilne podloze itp ale takie cos..jeszcze mi zycie milo Skarbie..wic jak nie chcesz byc wdowa to wiesz.. - cmokna ja.
-JEdziemy - i se no tam jezdizli

[Justine Devoux]

Zaśmiałam się na jego słowa, spojrzałam w jego oczka z uśmiechem..
-Kochanie w takim razie będziemy razem tańczyć..-powiedziałam i puściłam mu oczko..
-A piruety na lodowisku będę robić sama..-powiedziałam..-Bo wdową nie mam zamiaru nigdy być..-powiedziałam i puściłam mu oczko.

[Savanah Spencer]

-Noo to dobrze ze sie zgadzamy w tych kwestiach - usmiehcnal sie.
No i ewnie sobie tam pojezdzili czasm za reke raem czasem osobno wolniej czy syzbbciej it ak z 2h zlecialy.-To co?jeszcze chcesz jeździc?Czy posoczymy gdzies na jaaks oraca dobra kwke sobie a potem do domku? - zapytal

[Justine Devoux]

-Myślę, że już starczy tego jeżdżenia, kochanie..-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
-Więc lepiej chodźmy na kawkę.. A następnym razem przyjedziemy sobie na lodowisko po świętach, jak już będzie luźniej..-powiedziałam i pomachałam brwiami.
-Jedziemu do Karen?-zapytałam i uśmiechnęłam się do niego.

[Savanah Spencer]

-No to fajnie ze sie ze man zgadzasz...o tak..potem to jak juz bedzie tu mniej ludu - zeszli z lodowiska i zdlei lyzwy a potem wrzucili je do auta.
-No jasne..tam jest najlepsza - i pojechali

[Colton Grey]

Przyszli na lodowisko wypożyczyli łyżwy i po chwili śmigali po tafli lodu.
- od dawno nie jeździłem na lyzwach- powiedział i spojrzał na swoją dziewczynę

[Amelia Jones]

-No ja w sumie..no w tamta zime..tej zimy pierwszy raz - powiedziala.
-Ale..nadorbimy..sniegu u nas za wiele nie ma..n i nie wiem..w sumie.;lubie lzyzwy - powiedziala.
-

[Colton Grey]

-też lubię łyżwy -powiedział
-lubię też chodzić po górach -powiedział i jeździł sobie obok Jennifer
-może wybierzemy się kiedyś na weekend do Aspen ?

[Amelia Jones]

-Serio?No to super..cos nas łaczy -powiedziala zusmiechem Jenn i jechala sobie teraz tylem, tak przed nim by mogli gadac.
-Jasne..czemu nie..mlze chodzenie po gorach to nie moje ulubione zajecie ale..czasem czesmu nie..jelsi nie planujesz zdobwac jakiegos wielkiego szczytu chetnie z toba pochodze po gorach nawet - powiedziala

[Colton Grey]

- pochodzi dłużej możemy wiosna w górach , a teraz to jakieś nie długie spacery albo jakieś narty czy coś innego- powiedział
- ogólnie lubię jak coś się dzieje rzadko kiedy siedze w domu przed tv - zaśmiał się
- ale to już chyba wiiesz

[Amelia Jones]

-Yhm..a no to spoko..mozna wyjechac..musze tlyko wiesz..zobacyzc jak zuczlenia..kieyd sie moge urwac cyz cos.. - powiedziala.
-Ale to tez na bank nie jakis dlugi wyjzd - dodala

[Colton Grey]

-no na weekend można -powiedział i spojrzał na nią
-chyba tyle czasu znajdziesz dla swojego chłopaka ?-pomachał brwiami