[Julia Grace]

Masz szczęście, że nie zauważyła tego czy coś. Znaczy miała kamerkę i widziała co się za nią dzieje, ale nie miała jej na całej szerokości w sumie, więc "olewu" nie objęło. Wgl to pizza przyjechała, więc miała go głęboko ;p Wysiadła
- długo lejesz, jak na strażaka przystało - zaśmiała się wrednie i spojrzała na kolesia od pizzy, dała mu kasę, odebrała jedzonko i rozłożyła na masce koc, a później położyła na nim kartony
- i czym teraz ręce umyjesz?? hmm?? - spojrzała na niego pytająco kręcąc głową. Jak każdy kierowca miała wodę pod siedzeniem ;p ale ciii

[John Hemsworth]

E to luz, później nie będzie tego widziała.No poczuć w sumie też nie poczuje bo wywietrzeje.
-Tak jest.-zasalutował i podszedł do niej.
-Nie umyję.-wzruszył ramionami, no bo co miał innego powiedzieć.
-Da tej pizzy jak już tak zamówiłaś.-powiedział i spróbował się o pizzy dobrać.

[Julia Grace]

Módl się o deszcz ;p
- eeee! łapy! - warknęła blokując mu dostęp do pizzy swoim ciałem
- pod siedzeniem masz wodę - pokręciła głową z niedowierzaniem. Faceci to jednak świnie, chociaż świnie w sumie to czyste zwierzaki <3 no i mądre...faceci to jednak faceci ;p Wzięła sobie swój kawałek pizzy gapiąc się na te warzywa i wzruszyła ramionami. Może akurat będzie dobra.
- co robisz jutro? - zapytała rozglądając się po okolicy.

[John Hemsworth]

-Ty to jednak jesteś wredna.Było od razu mówić.-pokręcił głową z niedowierzaniem.Gdyby miał wybór to by wiadomo co wybrał, więc nie jest świnią.Wyciągnął tą wodę i sobie umył te ręce.Wodę schował pod siedzenie.
-Jutro rano idę do pracy.-mimo, że to była niedziela, był to jego pierwszy dzień w pracy.Dobry dzień by się lepiej zapoznać z drużyną.Pewnie nie spędzi tam całego dnia, no chyba, że będą mieli większe wezwanie.

[Julia Grace]

- wredna?? Udostępniłam Ci wodę, nie pozwoliłam się zsikać w samochodzie, ufundowałam pizze i super wieczór, ja pierdole...to Ty jesteś wredny! - haha no co Ty nie powiesz? Ale fakt, była miła. Nie pobiła go ani nic. Roześmiała się
- ups! możesz tam nie dotrzeć - otrzepała ręce z okruszków i wzięła kolejny kawałek
- chyba, że już byś zaczął szukać drogi powrotnej. - otarła usta palcem i spojrzała na niebo
- coś czuję, że akumulator już nie jest taki naładowany - dodała jakby nigdy nic

[John Hemsworth]

-Jeżeli chodzi o samochód to by był Twój problem.-puścił jej oczko
-A za resztę dziękuję.-zaśmiał się.On już proponował, że wróci na piechotę.Przebiegnie się
-Nie martw się o to, dotrę.-tego był pewien, musiał dotrzeć na pierwszy dzień w swojej nowej pracy.
-Najwyżej Ty będziesz miała problem.-powiedział niewinnie.
-Znam drogę powrotną.-wystawił jej język.No może nie szczegółowo bo jest ciemno, ale trochę wie o co kaman
-A jeżeli chodzi o akumulator to po Twojej jeździe bez świateł na pewno jest podładowany.-wziął sobie w końcu ten kawałek pizzy!

[Julia Grace]

- nie chciałbyś wiedzieć, co bym Ci za to zrobiła, więc raczej Twój - uśmiechnęła się cwanie.
- w moim życiu Joseph...problemy nie istnieją - uśmiechnęła się wzruszając niewinnie ramionami. Ostatnio wszystko jej się układało od kiedy wywaliła Johna ze swojego życia.
- Chyba, że przypadkiem ktoś by Cię potrącił? - podrapała się po nodze i zaczęła się na niego gapić.

[John Hemsworth]

-Pewnie byś mnie goniła na miotle.-zaśmiał się niewinnie
-Albo szybko sobie z nimi radzisz ta?-zapytał olewczo bo dla niego to było niedorzeczne.Każdy miał jakieś problemy.
-Tak biorąc pod uwagę ogromny ruch na tej trasie.-spojrzał dookoła
-To faktycznie musiało by być przypadkiem.-sam też się zaczął na nią gapić.

[Julia Grace]

- w dupe bym Ci tą miotłę wepchnęła! - ej nie porównuj jej do wiedźmy
- tak, eliminuję przyczynę i problem znika. Mam odpowiedni sprzęt - puściła mu oczko. Nie no serio, ostatnio nie miała z niczym problemów, aż dziwne!
- zuuupełnym przypadkiem, całkiem możliwe, że niebieskie subaru, akurat by tą drogą jechało - nie spuszczała wzroku, a pizza stygnie ;p

[John Hemsworth]

-Nie lubię takich fetyszy.-skrzywił się lekko.Miotła by jej pasowała
-Ale problem najpierw musi się pojawić.-wzruszył ramionami
-By go wyeliminować.-dodał i ugryzł sobie kawałek pizzy dalej na ni patrząc, nie odrywając wzroku.
-Aż szkoda by było tego subaru, chyba że rzęch to można poświęcić.-uśmiechnął się lekko

[Julia Grace]

- szkoda - wzruszyła ramionami
- no raczej, ale u mnie to wszystko szybko i sprawnie działa. - również zjadła kawałek pizzy
- rzęch? zaraz poszukam tej miotły...- warknęła. Jej subaru rzęchem?! Oj Joseph umrzesz...

[John Hemsworth]

-Jestem skłonny uwierzyć.-puścił jej oczko
-Stwierdziłem tylko, że byłby rzęchem, gdyby jednak ktoś chciał nim potrącać przechodnich.Dobrego wozu by było szkoda.-no musiał jej to jak dziecku tłumaczyć?

[Julia Grace]

- wiesz, stać mnie na samochód, więc pewnie kupiłabym sobie nowe subaru, tak czy siak...chyba jednak zabicie kogoś jest przyjemniejsze od jazdy samochodem - poświęciłaby się no...znaczy subaru by poświęciła ;p
- nie gap się tak wgl - dodała i zjadła znów pizzę. Już się najadła. Sięgnęła po wodę do samochodu i się napiła
- dobra, to ja wracam do domu - zamknęła karton z pizzą i mu go podała, zwinęła koc i wrzuciłą go do samochodu i wsiadła

[John Hemsworth]

-A ja dalej sądzę, że szkoda Ci autka.-powiedział udając smutną minkę.No raczej nie na Josepha, nic jej nie zrobił
-Sama zaczęłaś.-powiedział śmiejąc się.Jakoś tak jej widok, tak z bliska hipnotyzował go, nie mógł od niej wzroku oderwać.
-Cześć.-powiedział wstając z maski samochodu.Miał jeszcze pół pizzy! Tak może wracać do domu Pomachał jej, gdy wsiadła i ruszył w stronę TH trzymając w jednej ręce pudełko a w drugiej kawałek pizzy i sobie jadł.Skoro i tak pewnie chciała go tu zostawić, to jej to ułatwi.Jakoś już teraz nie zdziwiłby się nawet, gdyby miała właśnie taki plan.

[Maggie]

Wyszli sobie więc z klubu bez płacenia i szli sobie tędy, no bo główna droga to jednak główna droga xD
- Mam nadzieję, ze wypatrzyłaś jakiś dobry ten samochód a nie jakieś ciasnoty - powiedział rozglądając się za czymś ciekawym. - Jeśli mam się Tobą zająć wolę się zmieścić za kierownicę - nigdy nie tracił pewności siebie.