[Savanah Spencer]

-Oj no ine mów...nie pozwoliłabym ci skonac..co to to nie...ulitowałabym sie nad tobą - puściłam mu oczko.-oo widze, że łapiesz po mału...bardzo dobrze - objęłam go za szyje i zachłannie zaczęłam całowac jego usta.-Chyba bylo warto tyle czekać...na ciebie mój drogi - dodałam z usmiechem

[Justine Devoux]

Zaśmiałem się lekko i spojrzałem na nią..-O, jakaś ty litościwa..-powiedziałem i pocałowałem namiętnie jej usta..-A co łapię?-zapytałem, wpatrując się w jej oczka, udając, że nie wiem, o co chodzi.

[Savanah Spencer]

-No to, że w zyciu trzeba brac to co najlepsze...a ty masz mnie..czyli jestem najlepsza - wyjasniłam mimo iz wiedziałam, że sie zgrywa.-Zjechałam rączkami po jego pleckach i zatrzymałam sie na jego zgrabym tyłku-Wiesz, że niezły z ciebie przystojniakz garniaku..oznajmiłam choć zapewne nie mial marynarki juz na sobie bo wiaodmo ciepło było

[Justine Devoux]

-Hmmm, lecisz na mundurowych? -zapytałem i spojrzałem na nią, gdy powiedziała o tym garniturze.. Objąłem ją w pasie i pocałowałem jej usta. -I co zrobisz z tym swoim przystojnym facetem w garniaku, hmm?-zapytałem z lekkim uśmieszkiem.

[Savanah Spencer]

-Hmm..mysle, że tak...od razu widac, że to silni faceci - powiedziałam kiwając lekko głowa.-Hmm..zalezy co by ten przystoniaj chciał..choć w tej wąskiej sukience może byc mi ciężko - zasmiałam sie niemniej jednak przejechałam ręka na jego krocze ściskajac je lekko

[Justine Devoux]

Spojrzałem na nią z uśmiechem i pocałowałem jej usta.. -To dobrze, że mam mundur, bo inaczej nie zdobyłbym takiej laski jak ty..-powiedziałem i spojrzałem na swoje krocze, uniosłem brew do góry. -Da się coś zrobić z tą kiecką, czy nie?-zapytałem, schyliłem się i uniosłem brzeg sukienki, który opadał na podłogę. Uśmiechnąłem się do niej i podciągnąłem sukienkę do góry, odsłaniając jej zgrabne nogi i część bielizny.

[Savanah Spencer]

-Myśle, że jak sie postaramy to cos sie da zrobić..tylko byle sie nie potargała - powiedziłam po czym przygryzłam jego wargę.Raczką wrcóiłam na go krocze i zaczełam je pocierać..
/ja juz zmykam, dobranoc :*

[Justine Devoux]

-Albo ją ściągnę kulturalnie..-powiedziałem i pocałowałem ją..-Albo mogę jej w ogóle nie zdejmować..-uniosłem lekko brew do góry, po czym klęknąłem przed nią i pocałowałem jej kobiecość przez majteczki, jej sukienka opadła mi na głowę, a ja paluszkiem pozbyłem się jej majteczek i zacząłem pieścić ją języczkiem.

[Savanah Spencer]

Zanim cos odpowiedziałam on był juz pod moja sukienką xD Kiedy zaczął mnie tam pieścić westchnęłam lekko i nawet chcąc się złapać czy oprzec raczej o coś natrafiłam na owoą złota zbroję co narobiło nieco hałasu W końcu jednak "znalazłam" ściane i sie o nią oparłam lekko.Oddech mi diametralnie przyspieszył.-Oh Micky...

[Justine Devoux]

Zaśmiałem się, gdy weszła w tą zbroję, nie widziałem tego, ale sam fakt był zabawny, gdy oparła się o ścianę, zacisnąłem dłonie na jej udach i intensywnie zacząłem jeździć języczkiem po jej szparce, zatrzymałem się na chwilę na jej guziczku i pieściłem ją, ssałem i przygryzałem jej skórkę. Rękoma błądziłem po jej nogach.

[Savanah Spencer]

Czułam, że zaraz oszaleje, serce mi łmotało w piersi.-Mike....weź mnie - powiedziałam niemalże błagalnym tonem.Chciałam go poczuć w sobie..w tej chwili już nawet nie obchdziło mnie czy sukienka to przetrwa xD

[Justine Devoux]

Nadal klęczałem, więc rozpiąłem swój rozporek i zsunałem spodnie z bokserkami, a potem przerwałem pieszczoty, i wstałem, podsunąłem jej sukienkę do góry, po czym z cwaniackim uśmiechem spojrzałem jej w oczy i zacząłem pocierać członkiem o jej gorącą i mokrą szparkę, jednak nie wchodząc w nią jeszcze.. -Co mówiłaś, kochanie?-zapytałem i pocałowałem zachłannie jej usta.

[Savanah Spencer]

-Że za chwile jak sie nie wexmiesz do porządnej roboty to cie chyba zamorduje - powiedziałam bo tym ocieraniem rozpalał mnie do granic możliwości.Tak bardzo go pragnęłam.Objąłem gomocno rekami i zachłannie całowałam jego usta

[Justine Devoux]

-Myślisz, że się Ciebie boję?-zapytałem, odrywając od niej ust i głośno dysząc z podniecenia.. Ująłem jej dłonie i przygwoździłem swoimi mocno do ściany, po czym nakierowałem się na nią i unosząc jej nogę wszedłem w nią mocno, patrząc jej w oczy. Całowałem zachłannie jej usta, mocno się w niej poruszając.

[Savanah Spencer]

-Myslę...ze może tak troszeczke? - zapytałam z lekkim smiechem.Bo co jak co pewnie by mnie pokonał za kazdym razem. Miał znacznie wiecej diły od mnie a ja az taka dobra nie byłam w szukach walki.Owszem uczyłams ie ale...co komandos tokomandos xD Przygryzłam usta by nie zwyć w momencie jak we mnie wszedł.A ta jego włdczośc..,że totalnie robił ze mna co chciał i kiedy cchiał cholerne mnie kręciła.