[Lucas]

- Zbt dokładnie nigdy, ale widzę, że musze to zrobić bo widzę spore tu przekłamania. Moi przodkowie chyba w swoich kryptach sie teraz wywracają - zaśmiałem sie - no ale teraz szukamy Twojego tronu moja Pani - puściłem do niej oczko

[Savanah Spencer]

-No jasne...i chyba nie będziemy musieli szukac daleko - powiedziałam zatrzymując sie i wskazując palcem na całkiem ładny tron na końcu sali.-Co o tym myślisz?Będzie mi pasował? - spytałam

[Lucas]

- No idź wypróbuj, zobaczymy jak już usiądziesz czy będzie wystarczająco wytworny - powiedziałem i ruszyliśmy w stronę tego tronu

[Savanah Spencer]

-No tak...masz rację - potaknęłam.-Tak bedzie najlepiej aby sie przekonać. - dodałam i po chwili dotarliśmy na koniec sali.Weszłam na podwyższenie i usiadłam na wielkim, ozdobnym krześle.Założyłam nogę na noge, rece ułożyłam na podłokietnikach.-No i jak się prezentuje?

[Lucas]

- Zdecydowanie tron stworzony dla Ciebie, choć chyba ktoś ukradł poduszeczkę na której powinnaś siedzieć... byłoby Ci wygodniej - uśmiechnąłem się do niej i dodałem w żartach - wtedy byłabyś wyższa i pasowałby jeszcze bardziej

[Savanah Spencer]

-Hmm...racja...jak zawsze masz rację - powiedziałam i upiłem kilka łuków szampana.Byłam chyba juz lekko wstawiona.-Wiesz...zawsze możesz posłuzyc mi za owa poduszeczkę - pusciłam mu oczko smiejąc sie.

[Lucas]

- Owszem mogę, ale wtedy musiałabyś uczynić mi ten zaszczyt i po pierwsze pozwolić usiąśc na Twoim tronie a po drugie usiąść na moich kolanach - uśmiechnałem się do niej nadal chyba stojąc pare stopni niżej - to jak będzie Królowo??

[Savanah Spencer]

-Mysle, że dla ciebie mogę zrobic ten mały wyjątek - powiedziałam wstając.-I założe się nawet, że twoje kolana będą znacznie wygodniejsze niż ten tron więc...dla mnie plusy - doałam

[Lucas]

Zaśmiałem sie a potem wszedłem te kilka stopni i udając wielce powagę - ależ Królowo to zaszczyt dla mnie i wielki honor - dałem jej buziaka w dłoń a potem usiadłem i wyciągnąłem do niej ręke by sobie klapnęła na moich kolanach. Gdy usiadła - i jak przypuszczenia okazały się prawdziwe??

[Savanah Spencer]

-Jak najbardziej mój zacny rycerzu - powiedziałam.-A nawet jest lepiej niż przypuszczałam - powiedziałam z delikatnym uśmiechem na ustach.-Dziękuję bardzo - dodałam nachyliwszy sie do niego i pocałowałam go delikatnie w usta

[Lucas]

- Mmmm moja Królowa jest bardzo łaskawa dla swojego rycerza - powiedziałem uśmiechając się do niej i starając sie nie zaśmiać, bo to przecież wszystko w żartach było. No a gdy usiadła jak na królową przystało z rękoma na bocznych oparciach to nawet byłem niegrzeczny i odgarnąłem jej włosy do tyłu i pocałowałem czule jej szyję, ale nie aż tak by ją malinkowac czy coś

[Savanah Spencer]

-Nooo a nie mówiłam, że same plusy....zwykły tron by tak nie umiał - powiedziałam kiedy poczułam jego usta na mojej szyji.Oparłam sie o jego klate i lekko odwróciłam do niego głowę.Popatrzyłam mu chwile w oczy po czym namiętnie pocałowałem.

[Lucas]

Ujałem jedna dłonia jej policzek i odwzajemniłem jej pocałunek całując się tak z nią dłuższą chwilę. Coraz bardziej mi się podobała i naprawdę bardzo ja lubiłem i choć chyba nie chciałem nic zepsuć nie wiem kiedy i jak ale spytałem szeptem - masz ochotę wybrać się do mnie??

[Savanah Spencer]

Kiedy zadał pytanie chwilę patrzyłam na niego zanim dotarł do mnie sens pytania.W końcu juz nie jeden kieliszek szampana sie wypiło więc... -Jesne... - kiwnęłam nieznacznie glowa.-O ile jestes pewien, że nikt nam nie będzie przeszkadzał... - dodałam ponownie go całując.

[Lucas]

Odwzajemniłem pocałunek a potem to ja spojrzałem jej w oczy - jest chyba taka pora, że nie ma takiej opcji - powiedziałem będąc prawie pewien, że Shay nie wróciła jeszcze do domu a jesli tak to pewnie śpi