[Emily Johnson]

-No cóż, wiesz jak jest teraz się wszystkie marcują, więc tak naprawdę wrócą, jak będą w ciąży albo dopiero na zimę na stałe do domów..-zaśmiałem się.
-No to ma przerąbane.. U nas jej było lepiej..-wytknałem jej język.
-Drudzy mieszkają w Londynie..-powiedziałem i spojrzałem na Ems..-Ale nie mam z nimi kontaktu.. Zawsze mieli za złe mamie, że wyszła za ojca, więc się trochę odcięli..

[Savanah Spencer]

-Aaaaaa! Zapomniałam A jak Luna (powiedzmy, że tak sie zwie hehe) wróci mi zaciazona.Masakra...tzn nie abym sie nie cieszyla z małych kociaczków ale..Chloe to mnie ukatrupi - westchnęła.
-A no..w sumie tak.. - zasmiała sie.
-ale wies.z.Santa nie, że ją chce zjeść..w miare sie tam tolerują..
-Oj..to nieciekawie ale..to i tak wiesz..troche do dupy bo co ty jestes temu winien - wzięłs sobie kolejnego toscika.
-oi drudzy dziadkowie mieszkając w Philadelphi ale w sumie.tez nie mam za wielkiego kontaktu z nimi..jedynie to jakies tam telefon na swieta z cyczeniami czy na urodizny - powiedziała

[Emily Johnson]

-Spokojnie, wtedy będziesz mogła oddać mojej babci kotki i wszyscy będą zadowoleni..-powiedziałem i zaśmiałem się.
-No ja w sumie niczemu nie jestem winien, ale wiesz to takie głupie..-powiedziałem i spojrzałem na nią.
-No to ja też tak, tylko jakiś telefon kontrolny na urodziny czy święta, ale jakoś mi tego nie brakuje, zawsze mieli dziwne podejście.

[Savanah Spencer]

-Serio? Przeciez ona juz ma swoich sporo więc..n ale..dobra..co sie będziemy martwic na zapas - powiedziała Ems i skonczyła sobie juz jeśc bo sie najadła ale kawke sobie jeszcze powoli piła.
-No wiem, że głupie..i no coz..widze, ze mamy serio bardzo duzo wspólnego..nejmniej..dobra..koniec tematu..bo zamulamy - zasmiał sie i pocałowała go czule

[Emily Johnson]

-No ma swoich sporo, ale wiesz jak jest, jak będzie trzeba to się nimi zajmie..-powiedziałem i spojrzałem na nia z uśmiechem.
-Oj tam zamulamy, po prostu rozmawiamy..-powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej..
-Najadłaś się już?-zapytałem i napiłem się kawki.

[Savanah Spencer]

-Nie no wiesz..po prostu stwierdzilam, ze głupi temat.Ponury..więc po co o tym gadać.. - powiedziała Emma.
-No już..więc cala resta twoja.By potem babcie nie mówiła, że cie nie karmie dobrze - zasmiała się i poklepala go po kolanku

[Emily Johnson]

-Babia nigdy nie mówiła, że mnie nie karmisz..-powiedziałem i zasmiałem się, spojrzałem na moją śliczną dziewczynę..
-Nie musimy o tym gadać..-powiedziałem i złapałem jej rączkę, napiłem się kawy i puściłem jej oczko, zajadając sobie resztę.

[Savanah Spencer]

-No pewnie nie bo cie dobrze karmie..ale jak schudniesz to bedzie na mnie - rozesmiała sie Ems i oparła sobie głowę na jego ramieniu kończac popijac kawkę.
-Więc co?Terzaz na rolki a potem na obiad do ciebie? - zapytała

[Emily Johnson]

-Nie będzie na Ciebie, bo przy was dwóch to nawet nie ma opcji, by schudnąć..-powiedziałem i zaśmiałem się.
-No chyba.. Trzeba się w końcu ruszyć..-powiedziałem i pomachałem brwiami.

[Savanah Spencer]

-A no w sumie..jak nie ja to cie babcia dokarmi.. - zasmiała się.
-ZA dobrze masz z nami.No ale.. jestes duzy i sportowiec wiec musisz miec siłę.. - puścila mu oczko.
-No to jedz i spadamy - powiedziała i dopiła ostatnie łyczki kawy

[Emily Johnson]

-No dokładnie, nie ma jak nie przytyć przy was, potem muszę biegać więcej niż wszyscy..-zaśmiałem się i spojrzałem na nią, zjadłem do końca śniadanie, cokolwiek oni tam mieli xD
-Już zjadłem..-powiedziałem, no i pewnie posprzątaliśmy po śniadaniu, zebraliśmy się do wyjścia i wymaszerowaliśmy na miasto xD