[Justine Devoux]

- No dobrze.. To skoro tak to będę na ciebie grzecznie czekać na mecie.. Jednak.. Jak przegrasz to nie dostaniesz nagrody.. - powiedziała i zaśmiała się..
Przyjechali pod dom. Zaparkował w garażu czy gdzieś przed..
-Mam ochotę na Pana, panie Callahan.. I to na ostry i niecenzurowany seks.. - pocałowała go zoaborczo, powiedziała i wysiadła z auta..

[Savanah Spencer]

-Kochanie..nagroda to kasa.A ciebie to i tak mam..i bedzie lab nagroda dla zwyciezcy albo pocieszenia - zasmial sie.,

-YHm..a ty masz ochote kiedykolwiek na jakis inny? - no ne mogl z niej.Wysiadl tea pote poszedl za nia do domu

[Savanah Spencer]

A James po pracy siedzial i grzebal w garazu..w koncu musial doprowoadzic swoja dziecine do porzadku i idealu xd

[Justine Devoux]

Przyjechała pod dom Jamesa. Zaparkowala ładnie auto i przyszła do garażu bo zobaczyła otwarta bramę..
-Hej.. - powiedziała do niego z uśmiechem i cmoknela jego ramię.

[Savanah Spencer]

-o część.. nienodpisalas to nie wiedziałem kiedy wpadniesz..- ppwiedzial z uśmiechem.
- jak tam na imprezie?-zapytał miło.dalej tam szukał j pytał i naprawiam.. no głównie blacharka

[Justine Devoux]

- Yhm. Byłam zajęta i zapomniałam odpisać.. Zorientowałam się już w drodze do domu to stwierdziłam że po prostu przyjadę..
-A w sumie spoko.. - powiedziała i puściła mu oczko. - Wygadalysmy się.. No i już mi trochę lepiej.. - zaśmiała się.

[Savanah Spencer]

- nie no jasne... W końcu to te z twój dom..W końcu.. znów.. - zasmial się.
-lepiej? A to co? Było coś ci źle?-zerknal na nią chwilę dłuższa A potem wrócił do roboty

[Justine Devoux]

Zaśmiała się..
-W sumie tak.. Bo jak cie nawet nie było to tu soedzalam wiele czasu.. - powiedziała.
-A wiesz.. Zawsze mam za dużo myśli w głowie i robię z igły widły.. - zaśmiała się.
-Jest coś do jedzenia?

[Savanah Spencer]

-No bywa.. ale no skoro juz ok to ok - powiedzial z smiechem.
-Ee.no walsnie nie pisalas nic to..nie wiem..kanapkei? - zasmia sie.
-Daj mi 15 min..umyje sie i zamowimy cos albo podjedziemy do knajpy na jakis obaid co? - zapoponowal

[Justine Devoux]

- Nie spoko. Rób sobie.. A ja wezmę ulotki i zamówię nam pizze.. - uśmiechnęła się i cmoknela jego usta delikatnie..
-Nie chce mi się nigdzie iść.. - dodała i uśmiechnęła się.. Spojrzała na siebie..
-Hmm. Idę się przebrać w jakąś twoja koszulkę. Będę miała sukienkę.. - zaśmiała się i poszła na chwilę do domu.

[Savanah Spencer]

--Na pewno?No ok..to nie wiem..daj mi z pol godiznki..do onca to wyklepie tlyko a malowanie i inne to wies.z. - powiedzial Bo mu ne wiele zostalo.
-No jasne..im mniej masz na sobie tmy lepiej.. - zasmial sie i wrocil do pracy.
-Przyjde tam niedlugo - dodla ejszcze

[Justine Devoux]

Po jakiś 10 minutach wróciła w jego koszulce jako sukience i siadła sobie w aucie jego.
-Zamówiłam pizze. Będzie za 40 minut.. - powiedziała..
-Jak ci minął dzień? - zapytała miło.. Patrzyła jak on tam coś klepie. XD

[Savanah Spencer]

-Serio chcesz ut siedziec? - zapytal smiejc sie lekko.
Ale lubil ja taka..na luzie.
-a pomalu..cwile w robocie i tera zjak widzisz..musze w koncu odnowic to moje auto..by wygladlao po ludzku - puscil jej ockzo.
-U mnie kochhanie nic sie nie dzieje ekscytujecego..w klubie spokoj to tez wiesz.. - usmiechnal sie.
-A co u ciebie?W pracy k? - zapytal

[Justine Devoux]

- A co? Nie mogę? Czy co? - zapytała. Lubiła patrzeć jak on pracuje. Zwykle nie miała na to czasu, jednak dziś miała trochę do przemyślenia.. A to jakoś ja uspokajalo..
-W sumie ok.. - powiedziała.. - Sprawy do przodu.. Ale.. Hm.. Przyszła dziś do mnie kobieta.. Która jest świadkiem koronnym.. Jej prawniczka zrezygnowała ze sprawy bo została zastraszona przez mafie.. I chce żebym się zajęła jej sprawa.. - powiedziała i spojrzała na Jamesa.. Chciała poniekąd wiedzieć co on na to..

[Savanah Spencer]

My juz jej damy do przemyslenia ;p
U niej wszelkie przemyslenia nie wrożyly nic dbrego haha
Wychhylil sie na nia.
-Serio\?Mafia? I ze co? Ty to wezmiesz i zaraz tobie ebda grozic smiercia? - zapytal.
-Ale to mafia mafia czy noo..po prostu jakies zbiry? - zapytal