[Lucas]

Podeszliśmy gdzieś tam gdzie miałem swoje stanowisko jakiś trochę większy boxik Otworzyłem szafkę i wyjąłem aż trzy projekty - nad tym teraz pracuję - pokazałem jej - robie kilka na raz bo często wpada mi do głowy pomysł, który pasuje do któregoś z pozostałych projektów, więc tak jest szybciej - uśmiechnąłem się do niej... A po drodze na 100% powiedziałem jej o Hobbicie

[Savanah Spencer]

Ej no własnie.Hobbit.Słyszałam tylko od Shay, że film sie podobał -Noo...chyba powinnam sie od ciebie uczyć... - powiedziłam.W sumie to nie głupi system - pokiwałam głową.-Więc w czym ci pomóc dokladnie? - zapytałam

[Lucas]

No a że ja tam nie wiem co on tam dokładnie miał do roboty, więc tam niby coś tam poustalali. Komputer też został właczony itd i grzecznie pilnie z sobą pracowali przy okazji rozmawiając ze sobą - czyli trochę za mną tęskniłaś przez ten tydzień co??

[Savanah Spencer]

Spojrzałam na niego odrywając się chwilowo od pracy.-Nooo...i mam nadzieję, że ty za mną tez... - powiedziałam patrząc na niego uważnie...Powiedzmy, że siedzieli obok siebie.Rączke połozyłam na jego udzie lekko je gładząc

[Lucas]

Spojrzałem na nią i się do niej uśmiechnąłem - nawet nie wiesz jak bardzo i cudownie Cię widzieć - powiedziałem i spojrzałem na jej rączkę z uśmiechem - ktoś tu chyba też tęsknił za czułościami - puściłem jej oczko

[Savanah Spencer]

-No i to chyba bardziej niż ten ktos drugi - wytknęłam mu język.-ale widze, że chyba nic z tego na razie... - pokazałam na te jego gipsy, bandaże czy co tam było jeszcze.

[Lucas]

- Wiesz Kochanie póki nie spróbujemy to się o tym nie przekonamy - zrobiłem takie na sekundkę większe oczka i uniosłem brwi - nie mówię nie, bo nie wiem czy faktycznie nie da rady - pochyliłem się i pocałowałem jej usta - licytowałbym się na temat tego kto bardziej za tym tęskni, ale, że jesteś niegrzeczną dziewczynką to mogę ten jeden raz dać Ci wygrać

[Savanah Spencer]

-Noo...to musisz mój drogi znaleźc jeszcze jedną chwilkę poza kinem abyśmy mogli to czym prędzej sprawdzić - powiedziałem podjeżdżając rączka nieco wyżej na jego udzie.-Choć wiesz...raczej martwie się o twoje zdrowie i nie chce aby cie coś bolalo... - dodałam i odwzajemniłam pocałunek przedłużając go dopóki, ktoś nie przechodził i się na nas spojrzał z dezaprobata.-No wiesz...tylko raz...? E tam...na pewni takich razy będzie wiecej.No wiesz...ze dasz mi wygrac - zasmiałam sie.

[Lucas]

- To będzie zależało od tego jak bardzo grzeczna wtedy będziesz a raczej jak bardzo niegrzeczna - puściłem jej oczko i znowu spojrzałem na jej rączkę - wiesz Kochanie że zmierza w dość niebezpieczne rejony - zaśmiałem się i niby tam też troche pracowalismy no bo chociaż udawać trzeba. Nawet chyba udało im się dobrnąć do końca jeden lub dwa projekty, które poszły oczywiście do zaakceptowania przez Chloe - może jakiś lunch w bufecie?? Shay zaniosłem śniadanie by nie zajadała się żelkami, więc też może tu coś zjemy dobrego???

[Savanah Spencer]

-Nooo niech ci będzie.Choc ja tam mam już swoje sposoby - zaśmiałam sie kiwając głową.-Jasne.Można cos przegryźć.O ile mają tu cos zjadliwego..w bufetach róznie to bywa a tu jeszcze nie miałam okazji sprobowac - dodała. po czym wstałam, poczekałam na niego aż wszystko tu sobie uporzadkluje i poszlismy

[Amelia Jones]

przyszedłem do swojego biurka.Usiadłem, właczyłem komputer.jedna z koleżanke od razu ochoczo poczestowała mnie kawą więc czekając ąz komputeraz sie właczy chwilę pogadalismy.Potem zabrałem sie za odbieranie poczty a następnie dokańczałem projekty..

[Octavia Blackburn]

Weszłam do biura projektantów. Podchodziłam do każdego i sprawdzałam jak posuwają się pracę. W końcu podeszłam do biurka Kevina...-cześć jak idzie praca nad projektem?-spytałam i uśmiechnęłam się do niego.

[Amelia Jones]

-O cześc Chloe - usmiechnąłe sie do niej.-A w porzadku, wszystko idzie doprzodu w całkiem niezłym tempie.patrz - powiedziałam odsuwając sie nieco na bok i pokazujac jej niektóre częsci projektu na kompie, które akurat były widoczne na ekranie.

[Octavia Blackburn]

-całkiem nieźle -powiedziałam przeglądając jego projekt...-ja musiałam na chwilę oderwać się od pracy , siedzę nad projektem 5 h i to zdecydowanie za długo-powiedziałam...-może masz ochotę iść na kawę do bufetu ?

[Amelia Jones]

-Oj...5 h..? To nie dobrze...popwinnas sobie częsciej przerwy robic Chloe - powiedziałam.-jasne...w sumie i tak niedługo miałem iśc sie czegos napic czy przekąsic...wiec czemu by nie teraz i czemu by nie w tak miłym towarzystwie - dodałem z czarującym usmiechem po czym wstałem od biurka.Wylogowałem sie tylko z kompa aby go całkiem nie wyłączac i poszlismy do bufetu.