[Justine Devoux]

-Przecież już CI powiedziałam, to ile razy mam strzępić język.. Ty nie widzisz w tym problemu, więc.. -powiedziała i westchnęła..
-Nie wiem, czy jesteśmy w stanie jakoś to naprawić.. -powiedziała, wzruszając ramionami, no przykro jej było, że ją tak traktuje.. I nawet fochem nie mogła strzelić xD

[Joel Goran]

- a ja Ci odpowiedziałem, że żle to interpretujesz - sięgnął dłonią na jej policzek
- widzę jednak, że to robi die poważny problem- dotąd sex byl takim polem którego dobie nie odmawiali, nawet po sprzeczce ładowali w łóżku gdzie dziko się na sobie wyzywali godząc się po wszystkim
- kocham Cie Meg i nie cierpię się z Tobą kłócić, wiec wal prosto z mostu co mam zrobić by było jak wcześniej

[Justine Devoux]

-Całkiem możliwe.. -powiedziała i wzruszyła ramionami..
Jasne, że zawsze lądowali w łóżku, teraz pewnie też by się tak skończyło, gdyby był bardziej stanowczy, a nie kazał jej gadać..
-Nie wiem, co masz zrobić.. -powiedziała.. Czuła się beznadziejnie, nienawidziła się za to, że była zazdrosna..
-Może na początek zacznij od tego by nie umawiać się z innymi kobietami, hmm?

[Joel Goran]

- myślę że jest to raczej pewne niż możliwe- pogładził jej policzek
- oj Maleńka tylko z Tobą się umawiam- przysunal się fo niej I ja pocałował czule bardzo
- jesteś jedyną... przecież gdyby tak nie było to po rozprawie byśmy die rozwiedli a tego nie chce... jestem szczęśliwy. Mężem kobiety która kocham- znowu ja pocował
- nie mogę od tak przestać die spotykać z kobietami... równouprawnienie sprawia że wiele osób z którymi die spotykam go prezes firmy i często to kobieta - popatrzył jej w oczy
- to tylko interesy... rozumiesz prawda??

[Justine Devoux]

-No jakoś tego nie widzę i wkurza mnie to, a jeszcze bardziej mnie wkurza to, ze w ogóle mnie to wkurza.. -powiedziała i skrzywiła się, spojrzała w jego oczy..
-Nie chcę być taką parą, która kłóci się o wszystkie wyjścia z domu i interesy.. -powiedziała i westchnęła.. Sama była prezesem swoich firm, więc on mógłby też się przypierdalać do niej o to samo..
-Niby rozumiem.. Ale nie wtedy kiedy taki zadowolony i podpity wracasz do domu, nic na to nie poradzę... -powiedziała, za bardzo jej na nim zależy i już

[Joel Goran]

- odrobina zazdrości nie jest zła... nawet jest wskazana ale nie taka po której nie mogę Cie przeleciec przed snem- spojrzał na nią
- wróciłem do domu zadowolony, bo podpisałem ważny kontrakt i wiedziałem że będę go świętować z Tobą... zresztą powrót do domu zawsze mnie cieszy - pochylił się ku niej I powoli zaczął całować jej usta... wiedział że tym razem dziki seks na zgodę nie wypalił to może czułością jej troche podniesie samopoczucie i zapala chęcią na zbliżenie

[Justine Devoux]

Przewróciła oczami i westchnęła.
-No tak, zapomniałam że tylko liczy się to żeby mnie przeleciec.. - powiedziała.
-Skoro taki ważny to trzeba było mnie też zabrać ze sobą.. Albo nie wiem.. Zaprosić mnie potem do knajpy by to uczcić.. A nie.. Przyjść pijanym i się dobierać do mnie..
-Joooo... - jęknęła i chciała się od niego oderwać ale był dość nachalny..

[Joel Goran]

- wiesz dobrze ze nie o to chodxi... nasz seks jest wisienką na torcie z wielu dobroci jakie daje mi bycie z Tobą - uśmiechnął się
- nie byłbym w stanie zarezerwować stolika o tej porze a dil nie był pewny- no tak jej to tłumaczył, sle taka prawda
No i nie był nachalny, przeviez był czuły i nie musiała wcale się z nim zmagać

[Justine Devoux]

- Nie wiedziałam że jest więcej wisienek na tym torcie.. - powiedziała wrednie..
-Ehhh.. Okej.. Nieważne.. - powiedziała i odsunęła go od siebie nieco.. Spojrzała w jego oczy..
-Chodźmy spać.. Proszę.. - powiedziała ładnie..

[Joel Goran]

- jestes najważniejszą... słodziutka truskawką- uśmiechnął się a potem ja objął
- jutro mam wne, wiec może skoczymy sobie gdzieś we dwoje?? - spytał A potem już leżał I przysypiał

[Justine Devoux]

-Może, jak będziesz grzeczny. -powiedziała do niego tylko i skoro się już do niej nie dobierał, to usnęli przytuleni, potem się wyswobodziła z jego uścisku, a rano wstała pierwsza, bo miała coś do załatwienia. Jednak nim on wstał to ona zdążyła wrócić do domu.

[Joel Goran]

Może serio wypił za dużo dlatego spał długo...
Obudził się gdzieś gdy wrocila... wst i poszedł wziąć prysznic a potem ubrał czyste ciuchy i podszedł do niej
- cześć złośnico - podszedł i dał jej buziaka

[Justine Devoux]

- Część łajzo.. - powiedziała i spojrzała na niego.. Uśmiechnęła się pod nosem.
-Wyspałeś się..? - zapytała i popatrzyła na niego..
-chcesz zjeść razem śniadanie?

[Joel Goran]

Spojrzał na nią
- okey byłem wczoraj łajzą ale dziś mamy nowy dzień - spojrzał jej w oczy
- wspolne śniadanie a potem może wspólny spacer??

[Justine Devoux]

- Wiem, dlatego się do ciebie odzywam i jestem milusia.. - powiedziała wrednie i zaśmiała się.
-Spacer? No dobra.. - powiedziała. Myślała że się będzie do niej dobierał.. Ale skoro spacer to on xD