[Savanah Spencer]

-Noo wlasnie tak mi sie zdawało, że widziałem jak coś tam odstaje ci z głowy - zasmiał sie i puścił jej oczko.
-Ja? Nie zasłuzyłem...nie, nie, nie.. - pokręcił głową.
-Too co?Wylazimy? - zapytał zakrecając wode.pryciągnął ją do siebie i pocałował jej usta a potem pokręcił głowa by otrzepac włosy z wody

[Justine Devoux]

Zaśmiałam się lekko..-Ty jestes taki spostrzegawczy?-zapytałam i spojrzałam na niego..-Pomyślałby kto..-wyszczerzyłam się.
-Tak Ci się tylko wydaje..-puściłam mu oczko, a potem odwzajemniłam jego pocałunek..
-Wyłazimy, bo jestem głodna coraz bardziej..-pokiwałam głową i wzięłam sobie ręcznik i zaczęłam się wycierać.

[Savanah Spencer]

-A noo..zdarzy mi się..wiesz..szczególnie to było widoczne..te rogi..jak mnie tam tak bezczelnie zostawiła związanego - powiedział i wytknął jej język.
-Okey..to co nam zorbisz na sniadanie? - zapytał wychodząc za nią.Chwycił recznik i tez sie wycierał

[Justine Devoux]

-Noooo..-pokiwałam głową..-A powinnam Cie wtedy przelecieć..-powiedziałam i pocałowałam zachłannie jego usta, a potem uśmiechnęłam się przepraszająco..
-Głupia ja..-powiedziałam i puściłam mu oczko, a potem wciągnęłam na siebie swoje ciuchy.
-A co chcesz?-zapytałam z rozbawieniem.. I pewnie jak się wytarł i ubrał, to poszliśmy do kuchni.

[Savanah Spencer]

No więc Ben doczłapal do łazineki. Z pomoca Courtney.Zrzucil ubrania i wszedł pod prysznic. Nie szczególnie mu przeszkadzało, że Cour tu była.Nie miał sie czego wstydzic xD W sumie odkręcił sobie chłodna wodę.Zrobiło mu sie nieco..trzeźwiej ale..przeciez nie był pijany!.Postał lekko zwiesozny pod strumieniem wody...zamist sie myc czy cokolwiek

[Shannon Kim]

Weszła za nim i zdecydowanie obserwowała go gdy ściągał koszulkę, ale gdy ściągnął resztę to zasłoniła sobie oczy i właściwie odwróciła tyłem.
- Mógłbyś ostrzegać Ben - powiedziała kręcąc lekko głową. Właściwie przez chwilę zastanawiała się czemu tam stoi, ale wmówiła sobie, że jest tu, by go ratować gdyby się przewrócił czy coś.
Odetchnęła gdy usłyszała lecącą wodę, ale nie słyszała by cokolwiek z nią robił więc spojrzała jednym okiem w lustro by sprawdzić czy się rusza.
- Ben! - krzyknęła, żeby go wybudzić z transu - Myj się - dodała gdy się choć odrobinę poruszył - Ja... - wskazała na drzwi - poczekam w salonie - bo nie będzie tak tu stała. Wyszła i zamknęła drzwi za sobą. Ruszyła do salonu mając nadzieję, że otrzeźwiał na tyle by się umyć xD

[Savanah Spencer]

-Co ostrzegąc..nie kazełmci tu włazić - mruknął tlyko a potem no coz..takkrzyknela, że od razu sie ocknął.
-Dobra...spoko - powiedziała pod nosem chocczy ona go słyszała to kto wie.Kiedy wyszła umyl się i niedługo potem wyszedł z kabiny.Wytarł sie i przewiązal ręczniiem w pasie.Umysł nawet zeby a potem wrocił do dalonu

[Savanah Spencer]

No więc Ben przyszedł do laiznki.Zrzucil gacie i wlazł do kabiny .Odkrecił moze nie zimna ale chłodna wode by obudzic się całkikem.Potme sie umył szybko i wyszedł z kabiny.Nastenie wytarł sie, umył zęby, ogolił się a potem poszedł do sypialni sie ubrać.I juz taki świeżutki poszedł do kuchni

[Savanah Spencer]

No to jak sie obudzil niedlugo po Bece to znalazl ja w lazience wiec co on sie bedzie.dolacxyl do niej wchodzac do kabiny.
-a ty co tak uciekasz po cichu?- zasmial sie i cmoknal ja w szyjke i sie oplukal onzaczal myc.
-za godzine musize spadsc na potnisko wiec..jak cos to ci zpstawie klucz zapasowy to zamkniesz-bo se mogla tu posiedziec ile chciala

[Justine Devoux]

-Nie uciekam po cichu, tylko chciałam wziąć prysznic..-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego, pewnie sobie coś tam nuciłam pod nosem nim przyszedł.
-Nie, spoko, będę spadać do domu..-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego..
-Będę udawać grzeczną córeczkę z okazji świąt..-powiedziałam i pomachałam brwiami.

[Savanah Spencer]

Zasmial sie.
-hmm...to udawanie całkiem dobrze ci idzie.masz taki aniolkowaty wyglad-zasmial sie i zaczal myc.
-jak wroce to sienodezwe.w nowym roku cz cos to sie zgadamy na male spotksnko-powiedzual.

[Justine Devoux]

-Wiem o tym..-powiedziałam i puściłam mu oczko.
-Jasne, odzywaj się..-powiedziałam i pomachałam brwiami, spojrzałam w jego oczy..
A potem umyliśmy się ładnie i powycieraliśmy, poubieraliśmy..
-Dobra, to spadam, kocie, widzimy się jak wrócisz..-powiedziałam jeszcze do niego,
a potem pożegnaliśmy się i wyszłam z jego domu i poszłam do siebie.

[Savanah Spencer]

-No pa Mała - nawetcmok cmok no i on sie zebtal i pojechal na lotnisko i do rodicow na swieta