[Savanah Spencer]

-Ja nigdy nie mam problemu z zaklimatyzowaniem sie gdziekolwiek - zasmiał się.Co jak co ale Ben był otwarta osobą i wygadana więc mu tam wsio ryba czy był gdzies gdzie kogos nie znał czy znał wszystkich.
-Nie wiem..serio nie mam pojęcia - wzruszył ramionami.
-Hmm..no pewnie wiekszośc.Z czego jednak połowa bedzie grzała ławe..ja juz czuje jakie beda tam akcje..i jawne niesprawiedliwości - powiedział.
-Eh..ale latałabyś niedaleko mnie...zawsze to taki doping od włąsnej laski jest lepszy.. - pocałował jej usteczka

[Magnolia Plumier]

-I bardzo dobrze..-uśmiechnęłam się do niego.-W takim razie taka zmiana nie będzie dla Ciebie problemem..-wyszczerzyłam się.
-Kurde, to trochę bez sensu, żeby łączyli wam drużyny, tylko po to, żeby większość musiała siedzieć na dupach zamiast grać w kosza..
-Serio chciałbyś, żebym była czirliderką?-zapytałam i spojrzałam na niego uważnie..
-Może się nad tym zastanowię, skoro byś tak bardzo pragnął mojego dopingu..-wyszczerzyłam się i pocałowałam namiętnie jego usta.\

[Savanah Spencer]

-No mnie tego nie musisz mówić..a najgorsze, że faktycznie połowa z naprawde dobrych chłopaków bedze musiała grzac lawę.jakakolwiek by nie byłą decyzja Scotta to nie będzie to za bardzo sprawiedliwe - powiedzial Ben.
-Nie no... żartowałem.Tzn..wiesz mogłabys, nie miałbym nic przeciwko ale nie to, ze jakos mi na tym zalezy.Mozesz mi kibicować z trybun - odwzajemnił pocałunek mocno i namietnie

[Magnolia Plumier]

-No właśnie..-pokiwałam blond czupryną..-Więc to zupełnie bez sensu..-powiedziałam i spojrzałam na niego..-Tak naprawdę, to chyba chłopaki od Ciebie z uczelni mają większe szanse niż licealiści, co nie?
-To dobrze..-pokiwałam głową i spojrzałam w jego oczka z uśmiechem, wpiłam się w jego boskie usta namiętnie..
-Masz ochotę na powtórkę?-zjechałam dłonią na jego przyjaciela.

[Savanah Spencer]

-Hmm..czy ja wiem..niby tak by sie mogło wydawac ale wiesz..trenerem bedzie dalej Scott więc..on jednak cały czas był z licealistami więc..kto go tam wie.Naszych chłopaków zna a tych z uniwerku nie bardzo - powiedział Ben.
-niemniej..ja tylko mam nadzieje, że nie wexmie do 1ego składu bo jak nie to sie wkurze - powiedzial Ben.
-A co?Znow masz na mnie chcice Mała?Jak tak dalej pójdzie to nigdy stad nie wyjdziemy - zasmiał się.Ale nie zabral jej rączki bo było mu dobrze.
-Ale musisz sie nim trszke zająć..bo coś tak jezcze odpoczywac mu sie chce.. - zasmiał sie

[Magnolia Plumier]

-Hmm, no to na szczęście Ciebie znają i tu i tu, więc masz duże szanse..-powiedziałam i spojrzałam na niego z uśmiechem..-Będę trzymać za Ciebie kciuki, skarbie..-wyszczerzyłam się do niego.
Pocałowałam zachłannie jego usta..-Musisz się starać, bo chcę mieć chłopaka, który jest w drużynie, a nie takiego który tylko grzeje ławkę..-zaśmiałam się.
-Za długo Cię nie widziałam..-powiedziałam i pocałowałam jego usta, potem zjechałam pocałunkami na jego szyję, a potem jeszcze niżej na jego brzuch, rączką cały czas pobudzałam jego członka. potem zaśmiałam się na jego słowa i zjechałam jeszcze niżej. Klęknęłam sobie przed nim i wzięłam go do ust pieszcząc intensywnie.

[Savanah Spencer]

-Ano..podwójna szansa..chyba..ale kto tam wie jak to bedzie - wzruszył ramionami.Niemniej jakby co to nie omieszka tego okazac jak bardzo niezadowolony by był xD
-Ej..a ty co? Bo zaraz wyjdzie, ze lecisz tlyko na sportowców.. - zmrużyl na nia oczka.Bad Mags!
-Ach..no to wiele wyjasnia - usmiechnął się a potem jeknął czując jak go wzięła do ust.Wplótł jej palce we włoski zbierając je troche by widziec jej buźke i jak pracuje xD

[Magnolia Plumier]

-No dokładnie..-pokiwałam głową..-Będzie dobrze, skarbie..-powiedziałam i spojrzałam w jego oczka..
-Hmm, może nie na sportowców, ale na pewno na ich ciałka..-pomachałam brwiami, rączką błądziłam o jego brzuchu.
-Dokładnie..-mruknęłam, mając go w buzi cały czas, więc pewnie tego nie zrozumiał i zajmowałam się jego członkiem, lizałam go, ssałam, wkładałam głęboko do buzi.

[Savanah Spencer]

-Taaa Mags..to mów mi jeszcze takie rzeczy.To nie pozwole ci sie zbizyć do jakiegokolwiek juz nie mówiąc o meczach, imprezach czy coś - powiedział machajac jej palcem.N bo ej..teraz wkazdym kumplu z druzyny czy cos ebdzie widział potencjalnego zagrożenie xD
-Jezuuu o tak Mags...bosko - oj zdecydodwanie jego przyjaciel sie obudzil i juz nie leniuchował xD

[Magnolia Plumier]

Zaśmiałam się..-Będziesz mnie musiał trzymać na smyczy, kiedy będę w ich pobliżu..-powiedziałam rozbawiona jego reakcją na moje słowa. A potem zajmowałam się już jego przyjacielem, pomagałam sobie rączką, pieściłam jego jajeczka i ssałam jego główkę, od czasu do czasu, wsuwając go sobie całego do ust, czułam jak się robię mokruteńka na nowo.

[Savanah Spencer]

-No i tak zorbie - powiedział i jeszcze chwilke pozowlił jej sie tak pieścić a potem przyciagnął ja do siebie.
-Wkakuj... - powiedzial i klepnął ja w tyłeczek.No coż..wczesniej on machał tyłkiem to terz niech ona poskacze xD

[Magnolia Plumier]

Podniosłam się do góry i pocałowałam jego usta zachłannie, stojąc przed nim, a potem rozkraczyłam się i usiadłam na nim okrakiem, nabijając się na niego, westchnęłam głośno, czując jak mi dobrze, gdy mnie wypełnia..
-Ooo tak,..-wydyszałam, czując go głęboko w sobie, zaczęłam się na nim poruszać dośc szybko, bo byłam już napalona na niego.

[Savanah Spencer]

-Mmmmmm..... idealnie....taka mokrutka - usmiechnął sie blogo czujac jak w końcu jest znów w niej.Objął ja rekami w pasie bładzac paluszkami po pleckach i odchwylił lekko do tyłu by móc miec dostęp do jej piersi ktore zaczal pieścić..

[Magnolia Plumier]

Uśmiechnęłam się do niego i poruszałam swoimi bioderkami coraz szybciej, oddychałam coraz głośniej, czując jak wzbiera we mnie podniecenie..
-Oo tak, kochanie..-powiedziałam, czując jak się dobrał do moich piersi. poruszałam swoimi bioderkami coraz mocniej, wbijając go mocno w siebie.

[Savanah Spencer]

-Taki smakowity z ciebie kąsek - zasmiał sie i przyssał do sutka jednego a potem do drugiego.By było sprawiedliwie.Zabrał jedną ręke z jej plecków i wsunął miedzy ich ciała pieszcząc jej guziczek.
-O tak Mags...jestes boska... - czuł jak serducho mocno mu wali