[Octavia Blackburn]

[Octavia Blackburn]

Korytarzem poszłam do gabinetu Amandy bo zostałam do niej wezwana

[Octavia Blackburn]

Korytarzem poszłam do sali do ćwiczeń

[Octavia Blackburn]

Szłam korytarzem w stronę gabinetu Amandy po drodze przywitałam się z innymi rekrutami gdy doszłam do gabinetu wzięłam głęboki wdech i zapukałam do drzwi gdy Amanda zaprosiła mnie do środka weszłam i zamknęłam za sobą drzwi

[Octavia Blackburn]

Wyszłam od Amandy zadowolona z tego co mi powiedziała, przywitałam się z innymi agentami , których mijałam na korytarzu skierowałam się w stronę wyjścia z sekcji

[Octavia Blackburn]

Gdy się przebrałam po ćwiczeniach. Korytarzem udałam się do wyjścia z budynku.

[Octavia Blackburn]

Wybiegłam z celi na korytarz. Rozejrzałam się i zawołałam Michaela...zaczęliśmy iść w stronę wyjścia nie za szybko , żebyśmy nie wyglądali podejrzanie.

[Percy Rose]

Korytarzem poszedłem do sali tortur, gdzie była przetrzymywana Alex, kazałem jednemu z agentów zawiadomić Amandę.

[Lucas]

Szedłem korytarze zaglądają w każdy zakamarek i zostawiając za sobą w ukryciu bombki, które przy ucieczce będę detonował dla odwrócenia uwagi... Kierowałem się ku sali, którą pokazał mi Michael na planach

[Amelia Jones]

Dotarłem z Percym na korytarz.W okół było pełno jego ludzi chcących mnie zabić.Czekałem na chłopkaów i alex.Broń przystawiałem percyemu do skroni.-Jeden niewłaściwy ruch a on zginie - powiedziałe do wszystkich.Póki co miałem wszystko pod kontrolą.

[Lucas]

Alex była tak obolała i słaba, wię w zasadzie musiałem przerzucić ją sobie przez ramię by nie dotykać też jej poranionych pleców... - jesteśmy - powiedziałem do Michaela i popatrzyłem na sługusów Percyego - z drogi, bo go zabijemy - powiedziałem i miałem nadzieję, że jak coś to Marcus będzie nas osłaniał... choć nie powinni nam drogi torować skoro mamy za zakładnika Percy'ego

[Niklaus]

- trzymam się z tyłu - podał przez radio i otarł z mordki krew. Stał za ścianą i obserwował wszystko z ukrycia gdyby któryś ze straży chciał zaimponować i wykonać jakiś nie mądry ruch.

[Octavia Blackburn]

Nick nie trzymał mnie za mocno na szczęście , dlatego uwolniłam się od niego, gdy zobaczyłam Amande w oddali , która próbowała uciec, a na jej nieszczęście natknęła się na nas. Chwyciłam za broń , która miał schowaną z tyłu i strzeliłam do Amandy, która celowała w Michaela , po wystrzale wypuściłam broń z ręki.

[Amelia Jones]

-Świetne...zostan na pozycji Marcus - powiedziałem.-Co z Alex...?Jak się..? - zacząłem pytać kiedy wszystko potoczyło sie dośc szybko i uslyszałem strzał a potem spostrzegłem lezącą na ziemi Amande.-Sprawdze co z nią? Czy zyje.. - powiedziałem.-odsunąc się...wszyscy - rozkazałem ludziom z sekcji.na skroni Percyego pojawił sie juz siniec od nacisku broni.Powoli ruszyłem torując nam droge do wyjścia.W pewnym momencie jednak znalazł sie jakis odwazny i strzeliłw moja stronę.uchyliłem się, Percy to wykorzystał i próbował uciec, zastrzeliłem tego co do mne strzelił po czym nie wiele sie zastanawiając strzeliłem do Pecyego w plecy kilka razy.Padł na ziemie.Rozpętało sie piekło...

[Lucas]

Faktycznie rozpetało sie piekło więc zdetonowałem kilka ładunków na innych korytarzach co oczywiście trochę zdezorientowało agentów bo pomyśleli, że jest nas więcej... obezwładniłem kilku którzy chcieli nam przeszkodzić, ale musiałem też kilku zabić byśmieli kilka metrów wolnej drogi....