[Octavia Blackburn]

[Amelia Jones]

Wszedłem do centrum dowodzenia.Zacząłem pytać jak tam poszczególne akcje itp, itd..

[Amelia Jones]

Postanowiłem sprawdzic jak tam u Alex.Czy sie zadomowiła więc wyszedłem z budynku i pojechałem do niej

[Amelia Jones]

Przyszedłem do pokoju dowodzenia, usiadłem na swoim miejscu i pracowałem wydając jakieś tam rozkazy Birkoff'owi i innym

[Amelia Jones]

No więc przyszli z Alex do sali dowodzenia.-Hmm..może..wiesz nigdy nie zastanawiałem się w ten sposób ale...nie sądze aby oni się znali więc...wątpie czy to prawda -stwierdziłem stając przy stole.-Więc....skupmy się Alex...czy Nick ci cos ostatnio mówił?, Że ktoś go śledzi lub dostaje jakies dziwne wiadomości? - zapytałem.-Wiesz..wczesniej to Sekcja go poszukiwałateraz juz nie...odwołałem to.Chyba, że to których ze zbuntowanych agentów na których sami też teraz polujemy.. - westchnąłem

[Octavia Blackburn]

-nie chodzi o to , że Detta i Nick mogliby się znać tylko o to , że mają coś wspólnego z sekcją, może ktoś na nas poluje , ale to też nie do końca się zgadza Mike....gdyby tak było pewnie zaatakowali by kolejną osobę -powiedziałam i spojrzałam na Michaela uważnie , chciałam wiedzieć , co on o tym myśli.
-Nick nic mi nie mówił , poza tym w ostatnim czasie przenieśliśmy się do jego domu -powiedziałam i miałam wyrzuty sumienia , że się na to zgodziłam w moim mieszkaniu nikt by go nie znalazł.

[Amelia Jones]

-No tak...wiadomo, że mamy sporo wrogów.A teraz...po tych całych czystkach jakie zrobiłem w Sekcji...na wolnosci jest sporo wrogich agentów, którzy bardzo dobrze znają Sekcje więc..jesli miałbym obstawiać..to pewnie to ich robota... - powiedziałem.-Lub..zupełnie ktoś z zewnątrz a wtdy..bedzie nam znacznie trudniej - westchnąłem.-Oj..no to faktycznie pochopnie podjeliscie tą decyzje..myslałem, że mimo wszystko nie stracisz głowy Alex jesi chodzi o taskie decyzje.Wiesz, że my..zawsze bedziemy narażeni na jakieś zagrożenie z zewnatrz..

[Octavia Blackburn]

-znajdę go tak jak mu to obiecałam i nie ma teraz czasu płakać nad rozlanym mlekiem tylko zając się szukaniem Nicka nie ma go już 2 miesiące to zdecydowanie za dużo -powiedziałam i spojrzałam na Michaela.

[Amelia Jones]

-jasne, że tak. Trzeba tlyko podjąc jakis trop...bo bez tego..cięzko będzie - powiedziałem.-Hmm..dosrtałaś jakieś rządania czy coś? - zapytałem choć w sumie gdyby tak było to by mi juz o tym powiedziała.-Sam nie wiem...w tej chwili jedyneco mi przyhcodzi do głowy to...wziac kilku agentów i przeszukać szelknie opuszczone magazyny, fabruki itp znajdujące się w i na obrzeach TH.Może znajdziemy ajkies slady co nam pomoże w lokalizacji Nicka..

[Octavia Blackburn]

-jeśli chodzi o magazyny i fabryki w Tree Hill to tam go nie ma i nie było-powiedziałam bo prze ostatni tygodnie przeszukałam całe miasteczko...-mam jeszcze 5 tropów, ale nie wiem czy to coś da bo sprawdziłam już 13 -powiedziałam i oparłam się o blat biurka

[Amelia Jones]

-Eh...no dobra.To co ci jeszcze zostało..zaczniemy od tego - powiedziałem.A jak i to nie pomoże...jeszcze raz przesukamy nagrania z kamer ulicznych..któras musiała go gdzies uchwycić moze to cos pomoze w jakim kierunku go zabrali...albo kt.. - powiedzislem.No bo serio..nie miałem pomysłow nie wiedząc z kim mamy do czynienia

[Octavia Blackburn]

-został jeszcze NY ,Vancouver , Toronto , Miami i Metropolis -powiedziałam do Michaela...-nie wiem tylko od czego zacząć , masz jakiś pomysł ?-spytałam i spojrzałam na mapę , a później na Michaela....-tym razem nie możemy się pomylić mamy za mało czasu i taki już sporo go straciliśmy -powiedziałam

[Amelia Jones]

[color=#brown]-Wiesz...wydaje mi sie, że Nick nadal zyje.Nie wiem w jakim cleu go przetrzymując jendak...jakby nie żył to na bank bysmy sie o tym dowiedzieli.Więc...nie ma sie czym martwić choć..wiadomo..czasu mamy mało - kiwnąłem głową zgadzając się z nią.-Hmm..cyz z ktoryms z tych miast Nick miał cos do czyniania? Mieszkał tam, robił intesesy...? - zapytałam.Chociło o to czy znał kogoś gdzies[/color]

[Octavia Blackburn]

-nic mi o tym nie wiadomo przez ostatnie lata był uważany , za zmarłego więc nigdzie nie znajdziemy śladu o nim...wiem tylko , że w noc jego zniknięcia wyleciały z miasteczka te loty , które już sprawdziłam i te które jeszcze nam zostały innego tropu nie znalazłam.

[Amelia Jones]

-Aha...no cóz..cyzli nie pozostaje nam nic innego jak sprawdzic te miasta.A....przez tym jak go uznano za zmarłego...jak sie znaliście...gdzie bywal? kim sie zadawał?Wiesz cos na ten temat...? - zapytałem.-I popytamy na lotnisku czy nie było czegoś..kogos...dziwnego