[Savanah Spencer]

-ej..bo zaraz pomysle ze cie kreca murzynki a ja to..sama nie wiem- zasmiala sie
Z-jasne..-kiwnela glowa.
-ooo no prosze... i co bedziecie robic?tez mu wynagrodzisz tak ladnie ten czas bez ciebie? - wyszczerzyla sie głupio

[Justine Devoux]

-Jasne, że mnie kręcą...-powiedziałem i zaśmiałem się..-Ale nie tak jak ty..-wyszczerzyłem się do niej.
-Hmm, jak będzie trzeba to tak..-zaśmiałem się..
-Ale myślę, że nie będzie zainteresowany..-wyszczerzyłem się głupio jeszcze bardziej niż ona.

[Savanah Spencer]

-oj masz szczescid ze zawsze wiesz jak wybrnac James -zachochotala Zoey
-boze ale ty durny jestes...choc to by bylo ciekawe jakby byl...teoja reakcja -oj juz se to wyobrazila xd

[Justine Devoux]

-Chyba bym stamtąd spierdolił w podskokach..-powiedziałem i spojrzałem na nią, po czym się zaśmiałem..
-Ale minę pewnie miałbym świetną.. Aż go zapytam jutro, czy nie ma ochoty na numerek..-wyszczerzyłem się jak kretyn..

[Savanah Spencer]

Wybuchnela smiwchem.
-ale ty jested nienormalny..ale..w sunie...opowuesz potem jaka on mial mine-puscilz mu oczko a potem pociagbela na jakas laweczke na chwile

[Emily Johnson]

Przyjechali więc sobie rowerami do ogrodu botanicznego. Wszystko było pięknie zakwitniete.. Więc pachniało ładnie..
-Ale super.. - powiedział z uśmiechem i sobie jechali drozka..
-Jak będziesz zmęczona to mów.. Z resztą.. Zaraz sobie pewnie zrobimy jakiś przystanek.. - powiedział. Bo już pewnie trochę jeździli.

[Octavia Blackburn]

-spokojnie Kochanie mam formę więc daję radę -powiedziałam wesoło
-no powoli wszystko zakwita więc jest pięknie -powiedziałam i jechałam obok niego na rowerze

[Emily Johnson]

- Nie wątpię że dasz radę.. Ale zawsze można się zrelaksować i odpocząć trochę na trawce wśród śpiewu ptaków.. - uśmiechnął się do niej.
Jechali sobie więc dalej.

[Octavia Blackburn]

-to możemy pojechać na polanę i tam zrobić sobie przerwę -powiedziałam i pewnie tam pojechaliśmy gdzie nie było za dużo ludzi a ptaszki sobie ładnie ćwierkały

[Emily Johnson]

No i tak zrobili. Siedli sobie więc na jakims kocyku na polanie. Objął ja ramieniem i cmoknal jej ramię.
-Fajny dzien..-usmiechnal się do niej.

[Octavia Blackburn]

- bardzo fajny nie pamiętam kiedy jeździłam na rowerze po mieście głównie to siłownia albo jakiś basen - powiedziałam wesoło i spojrzałam na swojego chłopaka
- ale z takim towarzystwem wszędzie będzie cudownie - pocałowałam jego usta

[Emily Johnson]

-No ja właśnie też nie pamiętam kiedy, a pogoda robi się coraz ładniejsza więc trzeba korzystać ile wlezie..-powiedział i puścił jej oczko. Odwzajemnił.
-Miło że tak mówisz..-powiedział i pogładził jej policzek.

[Octavia Blackburn]

- już się nie mogę doczekać naszego zamieszkania razem - puściłam mu oczko. Przytuliłam się do James'a przymknęłam oczy i delektowałam się chwilą
- jest cudownie trzeba częściej tak wychodzi z domu

[Emily Johnson]

Udmiechnal się na jej słowa..
-Yhm. Muszę pogadać z dziewczynami.. - zasmial się w końcu.
-Hmmm. Trzeba trzeba.. Możemy sobie robić takie wycieczki raz na jakiś czas...

[Octavia Blackburn]

-masz już pomysł kiedy z nimi porozmawiasz ?-spytałam z ciekawości
-wiesz ja jestem jak najbardziej za podobają mi się takie rowerowe wycieczki