[Amelia Jones]

-Faajnie.. - uśmiechnęłam sie i odpocałowałam go kładac mu na moment łapke na policzku.
-Jak wrócimy do niej zadzwonię..jak będę cos wiedzieć to dam ci znać - powiedziałam z uśmiechem.Cóz..może w końcu pey zejdzie ze mnie, że nie mam faceta.Co prawda Adam i ja nie stanowiliśmy może jako-tako oficjalnie pary ale..zawsze to jakas namiastka xD
-To super.. daj mi więc 10 minut bym się zebrała i możemy iść - powiedziałam szeroko sie usmiechając.Dopiłam ostatnie łyki kawy, odstawiłam kubek po czym zeszłam z łóżka. Zebrałem swoje ubranie, pocałowałem go jeszcze raz i poszłam do łazienki by wziąc mega szybki prysznic i sie ubrac.

[Josephine Morgan]

-jasne , nie ma sprawy -powiedziałem po pocałunku i spojrzałem na nią z uśmiechem.
-nie wiedziałem , że takie rzeczy tak Cię uszczęsliwiają Piękna-powiedziałem i napiłem się soku. Skończyłem jeść śniadanie.
-tylko nie siedź tam za długo-powiedziałem kiedy poszła do łazienki. Wstałem z łóżka i zacząłem się ubierać do wyjścia.

[Amelia Jones]

-Oj to juz wiesz..mnie dużo rzeczy uszczęśliwia Adam...Nie jestem trudna w obsłudze - roześmiała sie jeszcze po czym zniknęłam w łazience.Wzięłam naprawde szybki prysznic..5 min.Potem sie wytarłam i ubrałam.Przeczesałam włosy, poprawiłam lekko makijaż i wyszłam z łazienki.
-Jak mówiłam..10 minut - usmiechnęłam sie do niego promiennie.Założyłam buty.
-Mozemy iść - i pewnie wyszlismy z pokoju i zjechalismy na dól do recepcji by zapłacic rachunek.

[Josephine Morgan]

Uregulowałem rachunek za hotel. Recepcjonistka zamówiła nam taksówkę. Kiedy podjechała pod drzwi hotelu wyszliśmy z niego i wsiedliśmy do samochodu. Poprosiłem taksówkarza , żeby zabrał nas do centrum.

[Savanah Spencer]

Mark z Savana wynajlei sobie pokoj w otelu.No coz..przepaca bo ebda tma krotko ale co tam..Sav jeszcze poprosila o szapana.
-Jak szalec to szalec - pwiedziala do Marka i poejchali winda do pokoju.
Chwile poczekali na tego szmapana by im w trakcie nikt tam ne pukal itp.
-Nalali sobie do lampek.
-ZA nas..za milosc za..zareczyny - powiedziala i sie napili

[Justine Devoux]

Uśmiechnął się do niej.
-Nie martw się kochanie, nie porównuję się do niego za często.. Ani Ciebie do mojej byłej żony.. -powiedział jej jeszcze, żeby wiedziała. Jakoś teraz przy rodzicach dopiero zaczął xD w sensie siebie do jej eks xD
-Mi się nie śpieszy, na razie się możemy nacieszyć narzeczeństwem..-powiedział miło i pocałował ją czule.. Wypili więc po łyku szampana a potem przyciągnął ją do siebie. Wsunął dłoń pod jej sukienkę i ścisnął jej tyłek..
-Więc.. Niedługo będziesz Panią Spencer.. Jak się z tym czujesz?-zapytał i już całował jej szyjkę.

[Savanah Spencer]

-Okey..to dobrze kiwnęła glowa.
-Oj niedlugo..troche dlugo - zachichotala i westchnela.
-Ale..no chyba dobrze..a nawet bardzo..Ale..ne pisz do nikogo..powiemy wszysktim jak no..wrocimy..zrobi sie mysle jaka simprezke wieksza..dla wszysktich i sie oglosi - powiedziala.
-Ale..noo..pogadmay o tmy pote..czas nas goni - bo mowila z ebda za jakies 2-3h .W koncu przylecieli do jej rodizny a nie dla siebie od tak na sexy haha
Zdjela z niego kszulke po chwili..wpila sie w jego usta..lapkami juz go sobie tma macala..

[Justine Devoux]

-Nooo dobra, to nic nie piszę..-powiedział z uśmiechem i już zajął się swoją narzeczoną. Całował jaj usta i szybko zrzucił z niej tą sukieneczkę.
-Boże, jak dobrze że tu ciepło..-powiedział i wessał się już w jej sutek i potem drugi, a dłonią miętosił jej pośladki i masował jej cipkę od tyłu przez majteczki xD

[Savanah Spencer]

-A no..ciepelko najlepsze..
-jezuu..mam wrazenie ze tobie to rak brkauje - zasmiala sie.j od samego jego dotyku plonela xD
Sama t znie byla mu dluzna..rozpiela i zsuneka z nieog juz spodnie z boksekrmai i lapka masowla jego fiuta choc juz byl i tka sztywny dosc syzbko

[Justine Devoux]

-Zdecydowanie.. I jeszcze kilku języków..-zaśmiał się i pocałował ją zachłannie, a potem ją rzucił na łóżko i pochylił się nad nią..
-Cudowna jesteś Savi..-powiedział i pocałował ją zaborczo, a potem już ściągnął jej majtki, na chwilę wpił się w jej cipkę, a potem to już w nią wszedł z impetem..

[Savanah Spencer]

Zawyla głośno jak w nią wszedł...objęła to.mocno nogami.. rękami bladzila po jego plecach iczlowala jego usta.wypyxhsla bioderka mu niemu.
-boże jak dobrze.... mogłabym tak cały dzien-wydyszlaa

[Justine Devoux]

-Cały dzień to się nie da.. I korzystaj poki możemy, bo u rodziców nie będzie seksu..-zaśmiał się i już w nią wchodził dość intensywnie i tylko co chwilę zmieniał tempo, ogólnie był tak cholernie napalony na swoją dziewczynę teraz..
-Boże Sav.. Jesteś idealna..-mruknął i posuwał ją coraz mocniej.

[Savanah Spencer]

-Nie ebdzie?A to ciekawe - zachichotala i zjechala lapkami na jego tylek.Scisnela go mocno.
-Och tak Misiek..jeszcz.e.uuch... - jeczala glosno.tez strasznie byla na niego napalona.Jej cipka coraz mocniej sie juz na nim zacoskala i plsowala

[Justine Devoux]

Wchodził w nią mocno, jak już tak pulsowała, a jak poczuł, że się na nim zaciska, to westchnął, przeczekał jej orgazm, a potem wyszedł z niej, przerzucił jaj nogi na bok i władował się w nią jeszcze raz. Strzelił jej klapsa w tyłek, a potem już leciał do finiszu, ściskał jej cycki i ostro pieprzył.

[Savanah Spencer]

Po wszysktim lezeli na lozku wtuleni w siebie i dyszac glosno.
-wow! Jezuu..normlane ja chyba snie.. - powiedziala i sie gpaila na ten piersionek...byla przeszczesliwa.
-ale..no powinismy sie pomalu zbierac..prysznic i do domu.. - pwiedziala