[John Hemsworth]

-Każdemu z początku należy się częściowo zaufanie.To już reszta decyzji pokaże czy warto je zwiększyć czy też nie.-podrapał się palcami w udo
-Staram się często jeździć.Ale nie zawsze mam czas.-teraz akurat miał go w nadmiarze

[Julia Grace]

pokręciła głową
- naiwny jesteś ... ale to już Twoja sprawa komu dajesz kredyt zaufania - ona już więcej nie będzie od tak ufać.
- czyli masz wyćwiczone łydeczki - zaśmiała się i położyła się na łóżku patrząc chwilę na sufit, a później na niego.

[John Hemsworth]

-Ktoś musi.Prawda?-spojrzał na nią odwracając się i patrzył jak leży
-I nie tylko.-zaśmiał się i wstał z łóżka, zaczął chodzić po pokoju i oglądać sobie... drobiazgi

[Julia Grace]

- no tak...bez takich jak ty, byłoby troche nudno- nie miałaby się z kogo śmiać.
- w sumie nie ważne czy wyćwiczone...ważne czy użyteczne - bo jak tylko bezsensownie podnosił hantle to kiepsko, wolała tych co umieją się posługiwać mięśniami.
- nic Ciekawego nie znajdziesz - bo nie miała żadnych zdjęć, dokumentów, czy pisemek na wierzchu, jak już to paragony.

[John Hemsworth]

-No właśnie.-uśmiechnął się delikatnie
-Robię z nich użytek, gdy muszę.-oczywiście w pracy, strażak musiał mieć sporo krzepy, a w szczególności ten który wchodzi w całe to piekło.
-O tym już ja zadecyduję.-powiedział odwracając się na chwilę w jej stronę.

[Julia Grace]

- powodzenia, szukaj - zaśmiała się i podniosła by usiąść. Napiła się piwa i przyglądała się mu chwilę.
- zdejmij to - musiało mu być niewygodnie, miała ciepło w domu, to pewnie mu tam gorąco się robiło w tym materiale. Nie miała co mu dać do ubrania się w sumie, ale chyba się nie wstydził?
- Przyniosę kanapki - poinformowała i poszła na dół by szybko coś przygotować, nie zajęło jej to więcej niż 5 minut.

[John Hemsworth]

Fakt, było mu troszkę niewygodnie, a większym faktem jest to, że robiło mu się gorąco.Więc rozpiął ten lateks i zsunął go do pasa.
-Dobra.-odpowiedział nie zwracając większej uwagi na to, że wyszła i sobie szukał dalej.A skoro były tylko paragony to skompletował je xD

[Julia Grace]

Wróciła z talerzem kanapek i położyła je na stoliku przy łóżku, spojrzała na niego unosząc brew
- wstydzisz się? - zapytała biorąc jedną kanapkę i ugryzła ją.
- jak chcesz - mruknęła a później spojrzała na te rachunki
- o! mam księgową - uśmiechnęła się wesoło i włączyła muzykę klasyczną jakąś

[John Hemsworth]

-Dlaczego tak uważasz?-zapytał się samemu unosząc brew do góry.Przecież zdjął lateks do połowy ciała, w samych bokserkach nie będzie latał.
-Zobaczmy.-powiedział przeglądając paragony.
-Piwo, piwo, wódka, stringi...-uśmiechnął się lekko pod nosem-podpaski.Faktycznie prawie nic ciekawego.-westchnął i położył jej te paragony na jakiejś półce w szafce.No to jak już były kanapki to podszedł i wziął jedną sobie.

[Julia Grace]

- bo nogi też odczuwają ciepło? a co dopiero te...pośrednie części ciała - wiedziała jak ciepło jest w takich strojach, no ale dobra, to jego sprawa, zwyczajnie chciała sprawdzić jak bardzo otwarty jest.
- co ważniejsze trzymam gdzie indziej - puściła mu oczko. To były takie codzienne, jak sprzątała portfel to wywalała je po pokoju, dlatego też te uporządkowane wzięła i wrzuciła do kosza.
- więc...kiepsko szukasz- wyszczerzyła się i dopiła piwo. Była jakaś średnio obecna. Zjadła kanapkę i znów położyła się na łóżku.
- uwielbiam Mozarta...- szepnęła

[John Hemsworth]

-Teraz jest w sam raz.-odpowiedział spoglądając na nią przez chwilkę, a póxniej zatopił zęby w kanapce.
-Nie będę grzebał w cudzych rzeczach.Te były na wierzchu.-podszedł do łóżka i położył się obok niej.Przeżuwał kanapkę.
-Do tego Beethoven i można przeleżeć cały dzień.-uśmiechnął się szeroko.
-Coś Cię trapi?-zapytał chwilę dłużej zatrzymując na niej wzrok.

[Julia Grace]

- i słusznie...pożałowałbyś gdybyś się zagłębił w poszukiwania - ostrzegła i wgapiając się w sufit słuchała muzyki. Gdzieś na płycie miała marsz pogrzebowy <3
- skąd zainteresowanie taką muzyką? - przypomniała sobie, że w samolocie też przewinął się ten temat.
- a Ciebie nie?- każdego coś trapi.

[John Hemsworth]

Dobrze, że nie zaczął lecieć bo by się na prawdę zaczął jej bać
-Uspokaja mnie i wycisza.A po drugie słucham je od dziecka, przez moją rodzinę zastępczą.-no nie powie, że to normalna rodzina, wolał to określenie.
-Głód na świecie i brak wody.A Ciebie?-zapytał unosząc brew do góry

[Julia Grace]

poleci, za 2 utwory pewnie ;p ej ja lubie tą melodię.
- uhm, to podziękuj im, że Ci ją pokazali- pasował jej na jakiegoś techno popowego kolesia, ale dobrze, że klasyki słuchał <3 Ona w sumie nawet kiedyś brała lekcje na pianinie, jako ten brzydki kujonek i popychadło wszystkich, ale muzyka mimo wszystkich zmian w niej przetrwała.
- masz wodę i kanapki...nie narzekaj, idź się dzielić - przewróciła oczyma
- mnie co innego

[John Hemsworth]

Schowaj się i nie wychodź.Dobra, gdyby nie była puszczana podczas ceremonii ok, jeszcze by uszło, ale tak nie ma zmiłuj.
-Ani mi się śni.-zaśmiał się głośniej.Uznał to za zabawne, znaczy dla niego było.Może kiedyś zechce by mu zagrała
-Idziesz z mną?-zapytał się patrząc na nią
-A powiesz co?-uniósł brew do góry.Nie liczył na to, że mu powie.