[Julia Grace]

ja nie wiem...wszystko jest dla ludzi, o co Ci chodzi hmm?
- ani Ci się śni bo?? Pewnie gdyby Cię wtedy tak nie męczyli to byś się nie zainteresował klasyką. Jesteś im to winien - ona podziękuje matce jak będzie ją zabijać za to, że się nią nie interesowała. Uniosła na niego brew
- nie mam co robić? Jakoś mi nie żal tych ludzi co z głodu umierają - powiedziała zimno. Serio nie było jej żal.
- gdybym chciała się dzielić informacjami już dawno byś wiedział. Marny z Ciebie psycholog.

[John Hemsworth]

O nic.
-Bo mi się nie śni.Co Cie to tak interesuje?-zapytał unosząc brew do góry.Nie chciał mieć nic z nimi wspólnego, a co dopiero im dziękować.
-Jak sobie chcesz.-uśmiechnął się pod nosem.On też się nigdzie nie wybierał.
-Nie za to mi płacą.-choć częściowo też za to.Czasem musi być przekonujący i musi pomóc pokonać słabość osoby którą ratuje.

[Julia Grace]

- bo chyba mam troche podobnie - powiedziała lekko rozmyślając nad tym. No ona też nienawidziła swoich i chciała mieć z nimi nic wspólnego, ale mimo to gdyby nie to jak ją wcześniej traktowali to teraz nie byłaby kim jest i choćby za to powinna im podziękować, a przy okazji jeszcze im dowalić.
- więc jak Ci nie płacą to co Cie to interesuje??

[John Hemsworth]

-Skoro tak mówisz.-wzruszył ramionami i wstał z łóżka
-Już nie interesuje.-odpowiedział i napił się wody z butelki
-Będę się zbierał.-powiedział i zaczął zapinać swoje lateksowe ubranko.Nie miał pojęcia jak z nią ma rozmawiać, więc póki nie wpadnie na jakiś pomysł, to nic tu po nim.

[Julia Grace]

- i dobrze - ha i właśnie zaczął lecieć marsz żałobny
- mmm Chopin - uśmiechnęła się
- fakt, lepiej idź...chyba, że chcesz by to była ostatnia sonata jaką usłyszysz - zwlekła się z łóżka i podeszła do okna. Pieprzony Victor! no ale dobra, niech płodzi dzieciaka skoro tak mu zależy.

[John Hemsworth]

-Tak, lepiej już pójdę.-przewrócił oczami już jednak uznając ją za wariatkę.Nie zwlekając dłużej wyszedł z domu, zabrał rower bo pewnie zostawiła otwarty samochód i poszedł w pizdu.

[Julia Grace]

Chciałbyś...ona zamyka swoje subaru jak najszczelniej!
- Jo! poczeka - chwyciła go za rękę jeszcze na schodach.
- Odwiozę Cię, musisz się przebrać, a później...później skoro mi ufasz to się przekonasz - uśmiechnęła się i wróciła do pokoju, przebrała się w coś takiego jak ma w podpisie i chwyciła jeszcze jedną kanapkę
- chodź - pociągnęła go za sobą do garażu, wsiadła do samochodu i odpaliła, ugryzła kanapkę a reszta mu podała żeby trzymał jak będzie wyjeżdżać ;p

[Julia Grace]

Wszędzie posty Juli xD Wróciła do domu koło 3 w nocy tak, szła dwie ulice przez godzinę...tak, była naćpana, tak, tak, tak! Weszła do domu ledwo i się wypieprzyła
- fuck! - warknęła i jakimś cudem po cichu dotarła do swojego pokoju, zasnęła w oka mgnieniu. Miała na sobie dalej czarną bluzę z kapturem ubabraną krwią. Leżała rozwalona na tym łóżku i coś marudziła przez sen.

[Matt Dawson]

Victor przebudził się w nocy słysząc, że ktoś się tłucze... Stwierdził, że Jula wróciła późno z pracy i poszedł spać dalej. Nad ranem przebudził się, ubrał i poszedł do salonu, gdzie jedno ze zdjęć upadło na podłogę rozbijajac się...
Poszedł sprawdzić, czy Jula już wstała.Gdy otworzył drzwi stanął osłupiały... Podszedł do niej...
-Julia nic Ci nie jest?-zaczął ją szturchac ręką trochę przestraszony.

[Julia Grace]

- odejdź...- jęknęła przewalając się na plecy
- Max, odwal się!! - warknęła imię swojego ojca i się przebudziła patrząc na Victora lekko przestraszona zaczerwienionymi oczami które zaczęła pocierać
- o ja...która godzina? - mruknęła znów padając na łóżko i owijając się w kołdrę spojrzała na zegarek
- szlag - mruknęła cichutko.

[Matt Dawson]

-Julia ogranij się.To ja Victor.-powiedział i szturchnął ją jeszcze raz
-Jakoś po dziesiątej.-odpowiedział spokojniej
-Co Ty żeś wczoaj robiła?-zapytał zauważajacjej zaczerwienione oczy, ale nie mógł na razie podejrzewać narkotyków bo była po prostu niewyspana...

[Julia Grace]

- też chciałabym wiedzieć - jęknęła i sięgnęła po butelkę wody. Zawsze miała ją pod łóżkiem ;p napiła się
- jeny, bardzo źle wyglądam? - zimno jej było i nie miała zamiaru wychodzić spod kołdry. ręka ją bolała więc zakręciła butelkę i sprawdziła o co chodzi. Zdjęła z siebie niechętnie bluzę przez głowę
- o fuck...- miała tam co prwda tylko plastry ale zalane krwią.
- to już nie jest śmieszne

[Matt Dawson]

-Boże dziewczyno... Moi kumple po akcji lepiej wygladają.-stwierdził kręcąc głową z niedowierzania
-Co Ty do cholery wyprawiasz?Bawi Cię robienie sobie krzywdy?-zapytał i poszedł po apteczkę, chciał ja opatrzeć
-Daj opatrzę Cię.-powiedział siadając na łóżku

[Julia Grace]

- no przecież sama sobie tego nie zrobiłam! - chyba ;p tak czy siak opatrywał ją weterynarz <3
- daj mi się wykąpać chociaż. - wstała z łóżka. Rozejrzała się i sięgnęła po swoją torbę i razem z niż powędrowała do łazienki zamykając się jak tylko mogła ;p Odkręciła wodę pod prysznicem i wciągnęła trochę na opanowanie się, a później wzięła gorący prysznic. Trwało to może z 20 minut, przynajmniej jej się tak wydawało

[Matt Dawson]

-Znając Ciebie...-spojrzał na nią spode łba
-Dobra, poczekam.-no i poczekał, a co.Nie ważne ikle sidziała, sama się nie opatrzy porządnie, na czym mu zależało...