[Savanah Spencer]

-Yhm...no okey...to dbrze..bede czekal cierpliwie - powiedzial i aj cmoknal.
-No ok..to juz ustalone..i no wiec cos ty chciala za ta hustawke? - zapytal.Wybrali taki solidny by we dwoje tez mogli tam polezec
-Korzystaj pokim dobry inszastam kasa..bierz co chcesz - zasmial se

[Justine Devoux]

-No jasne, kochanie, nie zachowam tej informacji dla siebie..-powiedziała i zaśmiała się..
-No taką wiesz, drewnianą zwykła.. Choć w sumie, może kupimy po prostu jakieś liny, z pracy skołujesz mi starą oponę i zawiesisz mi takie coś na drzewie?-zapytała z uśmiechem.

[Savanah Spencer]

-No mysle ze z tym nie ebdzie problemu..ale to moze bardziej nie wiem..jakis lancuch..by bylo trwalsze..i na drzewie sie zawiesi..z opony..nawet ci ja ladnie pomaluje na rozowo - zasmial sie.
-A jak nie ebdzie fajnie to kupimy wtedy jakas juz w sklepie na wypasie co? - zaproponowal.

[Justine Devoux]

-Jasne, kochanie, może tak być.. Ale serio? Na różowo? -zapytała, w końcu ona nigdy nie nosiła różowego, nie była takim typem dziewczynki.
No i co? Kupili ten hamak i taki w kartonie wielkim załadowali jakoś do samochodu..
-Dobra, to co? Idziemy coś zjeść jak już tu jesteśmy?-zapytała.

[Savanah Spencer]

-Zartowalem z tym rozowym..no chyba ze serio zechcesz.. - zasmial sie .
-Idiemy.. - i sie wrocili do CH by gdzies sobie cos na szybko zjesc .
-Pomaluje ci na jaki zechcesz.. - dodal
-znajdz sobie pomysl na oponowa hustawke i to zorbie - dodal

[Justine Devoux]

- Przecież tej opony to wcale nie trzeba malować.. Tylko ja dobrze wymyć.. I będzie ok.. - powiedziała i spojrzała na niego.
-Ale co jak co znajdziemy w necie jak to ma wyglądać.. - powiedziała miło. No i poszli na jakieś żarcie.