[Octavia Blackburn]

-Kochanie czyżby miałbym być zazdrosny o Kenta?-spytałem i spojrzałem na nią uważnie badając ją wzrokiem.
-Możemy pojechać do mojej restauracji tylko nie wiem czy tam są najlepsze steki bo nigdzie indziej ich nie jadłem więc nie mam porównania Kochanie -powiedziałem.

[Emily Johnson]

-Nie wiem, a bywasz o mnie zazdrosny?-zapytałam z czarującym uśmiechem..
-Wiesz.. To mój były chłopak, a jak wiadomo stara miłość nie rdzewieje i takie tam..-machnęłam dłonią, że niby to nic wielkiego.
-W sumie ja ich tam chyba nigdy nie jadłam, więc możemy tam pojechać.. Zobaczymy jak to wyjdzie..-uśmiechnęłam się.

[Octavia Blackburn]

-a co nie mam być o Ciebie zazdrosny Kochanie?-spytałem i dałem jej buziaka...-gdy tylko Clark się do Ciebie zbliży będzie miał ze mną do czynienia -powiedziałem pewnym głosem...-lepiej niech ta miłość zardzewieje na wieki-powiedziałem i pogroziłem jej palcem.
-ok jeśli chcesz możemy jechać do klubu zjeść tego Twojego steka-powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej.

[Emily Johnson]

Zaśmiałam się.. -No jak dla mnie, to możesz być zazdrosny.. Kobiety to chyba lubią..-powiedziałam.. Było to w sumie przyjemne, gdy ktoś był o Ciebie zazdrosny..
-Myślę, że zardzewiała..-dodałam i pokiwałam głową, po czym pocałowałam go.
-Możemy jechać..-powiedziałam..-Chyba jestem głodna...

[Octavia Blackburn]

-więc ruszamy nie ma na co czekać Kochanie -powiedziałem i wstaliśmy z krzesła wyszliśmy z gabinetu i poszliśmy do wyjścia z wytwórni.

[Emily Johnson]

Siedziałam sobie w gabinecie Enrique i przesłuchiwałam kolejne płyty, które przychodziły do nas pod młodych wykonawców, nie byłam w stanie się skupić na niczym innym..
Dopiero wieczorem dostałam wiadomość ze szpitala, a gdy tylko odczytałam maila, to aż ciemno mi się zrobiło przed oczami, a potem nie mogłam usiedzieć w miejscu, dlatego od razu opuściłam wytwórnię..

[Emily Johnson]

PO badaniach przyszłam w końcu do wytwórni i skierowałam się do gabinetu mojego męża, podeszłam do drzwi, zapukałam, a potem weszłam do środka..
-Hej, kochanie..-powiedziałam do niego, miałam na sobie sukienkę, buty na wysokim obcasie i pod spodem seksi bieliznę, a w ręce enigmatyczną karteluszkę z wynikami badań.. Obeszłam biurko dookoła..
-Jak się pracuje?-zapytałam i usiadłam sobie na biurku, przodem do niego, ale trochę z boku..

[Octavia Blackburn]

Siedziałem i przeglądałem papiery , było tego sporo więc nawet nie wiedziałem kiedy minął ten czas.
-hej Skarbie -powiedziałem i odłożyłem umowę , którą czytałem.
-jak było na badaniach ?-spytałem i wstałem , żeby pocałować jej usteczka.
-a pracuje się ciężko , bo sporo jest do nadrobienia -powiedziałem

[Emily Johnson]

-Hmm, było dość męcząco,a le przebadali mi już chyba wszystko..-powiedziałam do niego i spojrzałam w jego oczka z uśmiechem lekkim..
-Jutro weźmiemy się za robotę razem i pomogę Ci, zebyś nie musiał sam nad tym ślęczeć..-powiedziałam i przyciągnęłam go do siebie za pasek, pocałowałam namiętnie jego usta..
-Mam coś dla Ciebie..-powiedziałam i podałam mu karteczkę..-Mam nadzieję, że będziesz się cieszył tak jak ja.. -Na karteczce oczywiście było badanie usg z małą fasolką, pokazałam to E.

[Octavia Blackburn]

-sam sobie poradzę Kochanie -powiedziałem z troską , nie chciałem żeby się przemęczała.
-czyli wszystko w porządku ?-spytałem bo nadal nie rozumiałem.
-jesteś w ciąży-zrobiłem wielkie oczy.
-a co z chorobą ?-spytałem bo już całkowicie zgłupiałem i nie wiedziałem co mam myśleć.

[Emily Johnson]

-Nic mi nie będzie..-powiedziałam od razu, bo wiedziałam, czemu nie chce mojej pomocy.
-Nawet lepiej niż w porządku..-powiedziałam z uśmiechem i patrzyłam wyczekująco na jego reakcję..
-Cieszysz się?-zapytałam, bo nie do końca widać to po nim było.
-To wszystko co miało być chorobą okazało się tylko białkiem w mojej krwi, co mogło oznaczać albo raka albo ciążę..-powiedziałam i spojrzałam w jego oczy..-A że doktor jakiś niedorajda i mnie wystraszył, to wyszło jak wyszło..-powiedziałam i wzruszyłam ramionami, fakt faktem, dramatyzowałam i to bardzo, no ale.. Jak mi tyle nagadał, to trudno było nie dramatyzować.
-Ale mamy szczęście, ze to jednak ciąża..-powiedziałam, trochę oczekująco na jego reakcję, bo nie wyglądał jakby się cieszył xD

[Octavia Blackburn]

No to tak stałem jak ta sierota i słuchałem Peyton , ale nie wszystko do mnie dochodziło.
-czyli jesteś zdrowa ?-spytałem tak dla pewności i uśmiechnąłem się.
-jasne , że się cieszę -pocałowalem łapczywie jej usteczka.
-chyba mam co świętować Kochanie -uśmiechnąłem się do żonki.
-praca nie ucieknie, gdzie chcesz iść?-spytałem i musnąłem jej szyjkę. Położyłem dłoń na jej brzuszku.

[Emily Johnson]

-Jestem zdrowa..-powiedziałam i pokiwałam głową, a przynajmniej nie miałam raka, więc git
-To dobrze..-powiedziałam z ulgą i odwzajemniłam jego pocałunek.
-Zdecydowanie mamy..-powiedziałam z uśmiechem i objęłam go za szyjkę..
-W sumie..-powiedziałam i spojrzałam na niego uważnie.. -Jest szansa, że pod tą sukienką mam coś ekstra i chętnie sobie przypomnę dobre stare czasy, gdy regularnie pracowaliśmy razem..-powiedziałam i pomachałam brwiami, bo co tu ukrywać wtedy wszędzie uprawialiśmy seks, a teraz byłam napalona tymi dobrymi wiadomościami.. Pocałowałam zachłannie jego usta..

[Octavia Blackburn]

-Kochani jesteś pewna , że chcesz żebym Cie tutaj wykorzystał ?-spytałem i spojrzałem w jej oczka. Było wcześnie więc sporo pracowników kręciło się po wytwórni. Pocałowałem zachłannie jej usteczka i przyciagnąłem ją za seksowny tyłeczek do siebie.
-chyba musisz zamknąć drzwi na klucz , bo jak wiemy nie będzie tu za cicho -polizałem jej szyjkę.

[Emily Johnson]

-A co? Ty tego nie chcesz?-zapytałam i pomachałam brwiami, podciągnęłam do góry delikatnie sukienkę, pod nią miałam pończoszki przypięte..-Dobrze się zastanów..-powiedziałam, a potem podeszłam do drzwi i przekręciłam zamek, odwróciłam się do niego przodem z uśmiechem, miałam doskonały humor przez te wiadomości..
Podeszłam do niego powolnym krokiem, a potem objęłam go za szyję i pocałowałam namiętnie.